Nie proszą o pomoc ale pomocy potrzebują, tu i teraz!
Nie proszą o pomoc ale pomocy potrzebują, tu i teraz!
Nasi użytkownicy założyli 1 233 812 zrzutek i zebrali 1 371 647 724 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
W życiu nigdy nic nie jest nam dane raz na zawsze. O tej bolesnej prawdzie przekonało się kilka miesięcy temu małżeństwo - Basia i Piotr... Tego dnia kobieta trafiła do szpitala. Okazało się, że musi być poddana natychmiastowej operacji, podczas której wycięto jej ważącego 2,5 kg guza. To zmieniło całe ich życie…
Jeszcze kilka miesięcy temu wiedli spokojne życie. Choć było ciężko, nie narzekali na swój los. Nikomu się nie skarżyli i nigdy o nic nie prosili; gdyby nie przypadkowa wizyta urzędniczki, odeszliby cicho, nikogo nie informując. Przygotowane leki czekały na stole…
Piotr, kiedyś bardzo aktywny mężczyzna, prócz pracy po godzinach spełniał się jako statysta, występując w wielu polskich produkcjach. Miał wiele planów i marzeń do zrealizowania. Cieszył się, że kiedyś na emeryturze będzie miał na to wszystko czas. Niestety choroba brutalnie to wszystko zweryfikowała.
Zaczęło się od tętniaka na lewej komorze serca. Pomimo orzeczenia o rencie, nadal się nie poddawał i jak tylko mógł wspierał żonę, pracując na ile mu zdrowie pozwalało. Następnie doszła choroba POChP i cukrzyca typu II; już było znacznie ciężej. Kiedy jednak doszło do nieoperacyjnego zwyrodnienia stawów biodrowych, ślepoty na prawe oko i konieczności wszczepienia defibrylatora serca, spowodowało to całkowitą niezdolność do pracy oraz samodzielnej egzystencji. Nigdy się nie skarżył, nie prosił o pomoc, choć został bezradny, uwięziony w swoim ciele, całkowicie zależny od drugiego człowieka. Choroba sprawiła, że został brutalnie przykuty do wózka. Od 3 lat świat ogląda jedynie zza okna.
Dzielna żona Basia robiła wszystko, by mężowi niczego nie brakowało. Żyli skromnie ale jak sami przyznają, cieszyli się z tego co mieli, nigdy nie odmawiając innym pomocy. Basia była szczęśliwą emerytką, po przepracowaniu ponad 30 lat.
Nigdy nie było łatwo ale nie sądzili, że może być aż tak źle. Kilka lat temu stracili mieszkanie po rodzicach które musieli sprzedać, by podzielić spadek wśród rodzeństwa. Pieniędzy nie starczyło na nowe mieszkanie, a jedyne co im przyszło, to wynająć coś na wolnym rynku. Pełni optymizmu tak zrobili. Mieli rentę, emeryturę i trochę pieniędzy w zapasie, jednak tych ubywało, aż nie zostało nic; tym bardziej, że spora część trafiła na leczenie Piotra, dodatkowo comiesięczne koszty leków mocno obciążały rodzinę. Basia postanowiła wspomóc domowy budżet, dorabiając do emerytury. W dzień pracowała, by nocą doglądać męża. I tak sobie dalej żyli o nic nie prosząc…
Aż do choroby Basi… Szpital, operacja, wycięcie nowotworu w grudniu 2020 sprawiło, że nie mogła pracować i choć już się czuje dobrze, to pracodawca rozwiązał z nią umowę. Kobieta za wszelką cenę szukała innej pracy, jednak jej wiek (66 l.) i pandemia jej tego nie ułatwiały.
Gdyby nie przypadkowa wizyta urzędniczki zapewne nikt by się nie dowiedział, co przeżywali. Nie potrafiąc prosić o pomoc, czując wstyd, chcieli w ciszy odejść. Na szczęście urzędniczka, która mocno wyszła poza ramy swoich obowiązków, zorganizowała natychmiast pomoc rzeczową (żywność i środki czystości). Powiadomiła też naszą fundację Pro Homini. Kiedy się u nich zjawiliśmy, jedyne o co prosili to o pracę dla Pani Basi, by mogli sami zaspokajać swoje potrzeby. Byli zawstydzeni i płakali, że znaleźli się w takiej sytuacji.
Postanowiliśmy pomóc rodzinie na kilku płaszczyznach. Już dziś udało się załatwić darmową rehabilitację dla Piotra, który ze względu na swoje liczne choroby bardzo cierpi. Mamy zobowiązanie od radnych z komisji mieszkaniowej, że rozpatrzą ich sprawę i jeśli spełnią wszystkie kryteria, trafią na listę oczekujących na mieszkanie. Co do pracy dla Basi - jest to w obecnej sytuacji, biorąc również pod uwagę jej przebytą chorobę, bardzo trudna sprawa.
Pozostaje jednak kwestia najważniejsza dla rodziny, spłata zadłużenia, które na dzień dzisiejszy wynosi 4500 zł. Jak sami przyznają, w kwietniu dzięki 13-tej emeryturze uda się zapłacić już kolejny czynsz, a dzięki otrzymanemu wsparciu starczy im też zapasów na jakiś czas. Jednak strach, że za chwilę zostanie im wypowiedziana umowa najmu, nie daje im spokoju. Mają zaledwie dwa tygodnie na spłacenie zadłużenia, inaczej wylądują na ulicy… Potrzebne jest też łóżko rehabilitacyjne dla Piotra, bo obecnie najczęściej śpi w fotelu, na siedząco a Basi ciężko jest opatrywać rany na nogach Piotra.
Rodzina bardzo by chciała stanąć na nogi i zrobią wszystko, by tak się stało. Basia optymistycznie patrzy w przyszłość i wie, że znajdzie pracę. Oni nie proszą o pomoc ale pomocy potrzebują, dlatego jeśli chcesz pomóc Basi i Piotrowi, dołącz do ludzi dobrego serca. Zadłużenie na obecną chwilę jest dla nich ogromne i przekracza ich możliwości finansowe. Z nadwyżki kupimy Piotrowi łóżko rehabilitacyjne. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdą nawet najmniejszą kwotę, która przybliży rodzinę do spłacenia zadłużenia i chwilę oddechu, dopóki Basia nie znajdzie pracy. Tylko teraz potrzebują Waszej pomocy…
Dziękujemy!
Dokumenty zweryfikowane przez Fundacja Pro Homini
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!