Schronisko istnieje w obecnym miejscu od ponad 15 lat. Przez ten czas przewinęły się tysiące zwierząt zbłąkanych, porzuconych, niechcianych. Przez ten cały czas schronisko utrzymuje się w dużej mierze dzięki Wam, ludziom, którym los setki zwierząt w schronisku na końcu świata nie jest obojętny. Choć z każdym rokiem nasze siły słabną a grono wolontariuszy bardzo się kurczy staramy się zawsze ,by poprawić los naszych podopiecznych, by miały wszystko co jest niezbędne, żeby żyć w miarę godnie w tej przytłaczającej rzeczywistości.

Niestety wszystko rozgrywa się o fundusze. W minionym roku średnio na jednego psa przypadła dziennie kwota 5 zł.To jest kwota, która ma mu zapewnić wyżywienie, opiekę wet, nielicznych pracowników, media, prąd,woda, etc. Większa część boksów, w których przebywają psy nie była remontowana od początku założenia schroniska. Częściowo zostały wymienione panele, oraz najtańszym kosztem i też swoimi siłami robiliśmy wylewki w najbardziej zniszczonych kojcach. Pokryliśmy też zadaszeniem cztery duże kojce i dwa małe pomieszczenia, które służą nam jako magazynki z karmą.

Fundusze, które co roku otrzymujemy z 1% PDOF zapewniają nam zabezpieczenie na leczenie, karmę oraz profilaktykę przeciwkleszczową i to jest i było naszym priorytetem.

Jednak godne warunki to nie tylko pełny brzuch. Kolejna zima dobiła nasze posadzki w kojcach, nic wieczne nie jest. W dziurach gromadzi się woda i brud. Od lat łatamy wszystko swoimi siłami i od lat mówimy , może uda się za rok...Nie uda się bez zastrzyku gotówki, nie uda się bez Was.

Dostrzeżecie nas i Ciapki, wiemy że takich próśb są setki ale chyba nikt nie jest w tak kiepskiej sytuacji jak my i one tutaj.