Znacie to uczucie bezsilności, bezradności i cierpienie bliskiej osoby na waszych oczach.

Moja Pani pisze to w moim imieniu, bo ja już nie mam sil. Jestem 10-letnim yorkiem mam na imię Shila strasznie cierpie łapie oddech jak rybka bez wody, bardzo się męczę, dlatego potrzebuje waszej pomocy, moja Pani nie może już mi pomóc, bo budżet się wyczerpał z racji dlugo trwałej diagnozy, właściwie kilku miesięcznej. Nasze życie wygląda tak, że Pani nosi mnie dzielnie po schodach góra- dół z parteru na 3 piętro itd śpimy razem z miskami, z jedzeniem i wodą żebym nie musiała chodzi, bo rozjeżdżam się na płytkach jak mam za daleko, często widzę jak moja Pani płacze z bezsilności wtedy i mi łezki poplyną wierze ze wytrzymam i się uda odzyskać sily, czas i zdrowie. Potrzebujemy tylko waszej pomocy.

Krotki opis:

Od kilku miesiecy bezskutecznie leczymy się na przewlekły kaszel i anemie jednak problem okazał się bardziej skomplikowany, wykryto guza nad serduszkiem. Leki, które przyjmuje nie przynoszą rezultatów hemoglobina spada w bardzo szybkim tempie, jedyna szansa na uratowanie życia to transfuzja krwi oraz dalsze działania w celu eliminacji guza, które sa bardzo kosztowne,

3 miesiące bezskutecznej walki sprawiły, że środki na dalsze leczenie się skonczyly. Potrzebuje szybkiej transfuzji krwi, aby zyskać czas na dalsze leczenie. Jeśli nic nie zrobimy piesek odejdzie, nie moge na to pozwolić. Niska hemoglobina skutkuje niedotlenieniem przez co piesek ma silne duszności, praktycznie nie chodzi, łapie ostatkami sił oddech. Liczy się każdy dzień, każda zlotowka. Wspomòżcie nas proszę symboliczną kwotą. Dziękuję