id: myr7uf

Zbiórka na wizytę u lekarza

Zbiórka na wizytę u lekarza

Nasi użytkownicy założyli 1 230 951 zrzutek i zebrali 1 362 071 096 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nazywam się Klaudia, a moi rodzice przyczynili się do tego bagna, w którym teraz jestem. Chociaż jestem przekonana, że gdzieś w głębi serca mnie kochają, nie zdawają sobie sprawy z tego co mi zrobili. I już naprawdę nie wiem co jest gorsze- rodzice, którzy świadomie krzywdzą własne dziecko, czy tacy robiący to zupełnie nieumyślnie.


Wszystko zaczęło się w gimnazjum. Zawsze odostawałam od rówieśników, ale nie przejmowałam się tym. Mimo tego, że panicznie bałam się ludzi i kontaktów z nimi, znalazłam kilka równie nieśmiałych koleżanek, z którymi dobrze się dogadywałam. Jednak równocześnie w domu nie było tak kolorowo. Rodzice ciągle się kłócili i to naprawdę ostro. Chyba nie muszę wspominać, że w ciągłym stresie nie łatwo jest żyć. Czy oni znowu będą pijani? Czy tatę znów poniesie? Za co mi się oberwie?


Mam wrażenie, że moi rodzice wyładowywali całą swoją frustrację na mnie. Moja mimo, że młodszą siostra, nie bała się ich tak, jak ja. Ja byłam im bezwzględnie posłuszna i zawsze robiłam to, co mi kazali nawet jeżeli na coś nie miałam ochoty. Wszystko po to aby ich zadowolić i uniknąć kolejnej awantury. Pomimo tego, że przed rodziną i znajomymi ciągle mnie chwalili, w domu rugali za dosłownie wszystko i stawiali coraz większe wymagania. Z dnia na dzień traciłam radość życia, a rzeczy które do tej pory sprawiały mi przyjemność stały się nudne. To była tragedia, dla osoby takiej jak ja- która miała tysiąc zainteresowań. Nie miałam już w ogóle motywacji do czegokolwiek, bardzo często płakałam. Całymi nocami zastanawiałam się, co do cholery ze mną jest nie tak, dlaczego tak się czuję... Odpowiedź przyszła jednak dużo później.


Pierwszy raz pocięłam się jakimś małym nożykiem. Dało mi to niesamowitą ulgę i stało się moim uzależnieniem.

Kiedyś na lekcji rozmawialiśmy o samookaleczeniu. Wtedy zastanawiał się jak ktoś może wyrządzać sobie celowo ból. Teraz już doskonale rozumiem jak to jest.


Z kolejnymi miesiącami wynajdywałam co raz to nowe narzędzia i sposoby aby się ukarać. Głodówki albo branie dużej ilości tabletek nasennych było normą. Zaczęły się moje pierwsze myśli samobójcze. Chciałam po prostu zniknąć z tego świata, umrzeć, zamienić się w nic, cokolwiek byleby przestać czuć się w taki sposób. Jaki? Do dzisiaj sama nie potrafię tego określić.

Jedynym moim ratunkiem były wtedy wiersze. Wciąż bardzo lubię je pisać, lecz dopiero teraz czytając swoje stare myśli, jestem przerażona tym, w jakim stanie byłam. To po prostu czarna dziura rozpaczy, w której tkwiłam. Prawie każdy zawierał elementy o cierpieniu, krzywdzie czy samobójstwie. Nie mogę sobie teraz wyobrazić tego, co wtedy czułam i nawet nie chcę.


Po trzech latach moje ciało miało ślady licznych blizn. W pewien styczniowy dzień moi rodzice dowiedzieli się przypadkiem o samookaleczeniu. Przypadkiem, bo WCZEŚNIEJ PRZEZ TRZY LATA NIE ZDAWALI SOBIE SPRAWY CO ROBIŁAM. Niemożliwe? A jednak. Chociaż próbowałam wtedy im coś wyjaśnić, na nawet prosić o to żeby mi pomogli, oni urządzili mi awanturę. Psycholog? Nie żartuj, co ludzie sobie powiedzą. Jeszcze raz takie coś zrobisz, to oberwiesz. Nie masz prawa się w ten sposób czuć. Inni mają gorzej, MY MAMY GORZEJ. I tym podobne.

Potem przez kilka tygodni słyszałam nieprzyjemne zaczepki na mój temat, które jednak ustały. Tak jak rodzice zapomnieli o tej sprawie. Jedynym moim pocieszeniem była siostra. I jestem przekonana, że gdybym jej tak bardzo nie kochała, zabiłbym się już dawno. Wtedy też postanowiłam, że gdy skończę 18 lat, to się stąd wynoszę.

I tak też zrobiłam. Przeprowadziłam się do babci, pracowałam dorywczo i chodziłam do szkoły, którą udało mi się ukończyć. Czułam jakbym wreszcie uwolniła się od ogromnego ciężaru. Jednak wiedziałam, że to dopiero początek mojej drogi, bo moje problemy i lęki nie zniknęły. Od rodziców nie odbierałam, kontaktowałam się tylko z siostrą. Wciąż miałam tylko tyle siły żeby wstać z łóżka i jakoś rozpocząć dzień, ale nic poza tym. Chciałam odłożyć trochę pieniędzy i wreszcie udać się do psychologa, u którego powinnam znaleźć się kilka lat temu.


Niestety w tym samym czasie zmarła moja jedyna sojuszniczka- babcia. Wtedy też podjęłam najgorszą decyzję w życiu. Odebrałam telefon od rodziców. Spodziewałam się wszystkiego, od przeprosin do pytań o pogrzeb, ale nie byłam przygotowana na to co usłyszałam. Kompletnie nie mogę przypomnieć sobie tej rozmowy, ale może to i lepiej. Bo po niej sięgnęłam po leki i alkohol. Tak wylądowałam na oddziale psychiatrycznym, z którego wyszłam dopiero po kilku tygodniach. Stwierdzono u mnie głęboką depresję oraz rozległą fobię społeczną. Przepisano również leki.


Z rodzicami już nie utrzymuje żadnych kontaktów. Teraz chciałabym stanąć na nogi i zacząć się leczyć. Znaleźć nową pracę.  Jedyne o czym marzę, to normalne życie, takie przepełnione radością jak kiedyś. I chociaż wiem, że jeszcze przede mną daleka droga, nie tracę nadziei, że kiedyś będzie lepiej.


Za kwotę ze zbiórki chciałabym opłacić koszt leków i kilku wizyt u lekarza, zanim zacznę szukać pomocy gdzie indziej, muszę wiedzieć na czym stoję. 


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Wpłaty

nikt jeszcze nie wpłacił, możesz być pierwszy!

Nikt jeszcze nie wpłacił, możesz być pierwszy!

Wpłać

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!