Leczenie psa, przyjaciela od serca
Leczenie psa, przyjaciela od serca
Nasi użytkownicy założyli 1 231 912 zrzutek i zebrali 1 365 500 891 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Po miesiącu leczenia wyniki lipazy (trzustka) powoli wracają do normy. ✅
Z dnia na dzień Maksiu czuje się coraz lepiej, jest coraz weselszy i coraz częściej znowu się bawi ❤️
Powoli odeszliśmy od leczenia kroplówką, a na ten moment kontynuujemy leczenie antybiotykiem. 💊
Natomiast prawdopodobny guz nowotworowy na śledzionie niestety powoli rośnie, co oznacza, że gdy tylko leczenie zapalenia trzustki zostanie zakończone będziemy musieli wykonać dokładniejsze badania i prawdopodobnie jej usunięcie, aby nie ryzykować jej pęknięcia i silnego krwotoku wewnętrznego…
Niestety ale koszta leczenia z każdym dniem rosną, a ja coraz mniej sobie z nimi radzę.
Brak możliwości znalezienia pracy z powodu urazu kręgosłupa, wciąż mnie męczy. Próbowałam pracy w paru miejscach ale niestety, każdy pracodawca ma zbyt duże wymagania dla mojego zdrowia lub po prostu nie podoba im się, że jestem po urazie.
Na ten moment koszta leczenia trzustki doszły do kwoty 5000zł ale stale rosną, nie mówiąc już o tym, że do leczenia nowotworu śledziony jeszcze nie doszliśmy nawet w małym stopniu…
Sprzedałam wszystko czego nie używałam lub nie nosiłam, wszystko nawet co lubiłam ale niezbyt nosiłam żeby tylko móc opłacić leczenie, ale to niestety wciąż za mało….
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Maksiu to bardzo wesoły choć już troszkę starszy (ma 13 lat w tym roku) piesek. Przynajmniej taki był do wtorku (31.01)…
Wtorkowego późnego wieczoru mój ukochany psiak zwymiotował całe jedzenie, stał się strasznie niespokojny - nie potrafił usiedzieć w miejscu i nie chciał się położyć nawet na chwilę jakby z bólu - pierwsze co pojawiło się w głowie to, że gdzieś jakimś cudem dorwał coś z trutką lub po prostu silnie się zatruł.
Szybki telefon do naszego weterynarza, pani doktor uspokoiła nas, że nie ma objawów zatrucia trutką i na jej polecenie podałam mu nospę i pyralginę aby sprawdzić czy coś mu przejdzie.
Udało się, objawy bólowe się uspokoiły, Max w końcu się troszkę uspokoił, położył się i zasnął.
Noc przeszła spokojnie jednak około 10 rano znów zaczęło się kręcenie z miejsca na miejsce, brak chęci do zabawy czy nawet machania ogonem gdy ktoś go wołał.
Znów zadzwoniliśmy do naszej doktor, tym razem żeby umówić się jak najszybciej na wizytę.
Chwilę później już byliśmy w gabinecie, maksiu zastal przebadany. Została pobrana krew do dokładniejszych badań oraz zostało wykonane USG brzuszka.
Na USG, na śledzionie (najbardziej ukrwionym narządzie) zauważona została narośl, prawdopodobnie nowotworowa. Jej pęknięcie może wywołać bardzo silny krwotok wewnętrzny, który mało który piesek jest w stanie przeżyć zanim dojedzie na zabieg. Nam na szczęście udało się to wykryć wystarczająco wcześnie jednak w planach już jest usunięcie całej śledziony - bo tego właśnie wymaga taka narośl aby nie nawracała lub aby śledziona nie pękła po jej usunięciu.
Myśleliśmy, że objawy bólowe miały przyczynę tylko w stanie śledziony.
Dziś (02.02) jednak stawiliśmy się na wizycie kontrolnej i aby odebrać wyniki badań krwi.
Już wiadomo co było przyczyną bólu - silne zapalenie trzustki.
Oczywiście sama śledziona też mogła być wynikiem bólu jednak po wynikach krwi ewidentnie widać, że głównym powodem bólu jest właśnie zapalenie trzustki.
Czeka nas długie leczenie.
Zaczynamy od kroplówek i antybiotyków na wyleczenie zapalenia. Przez najbliższy tydzień musimy codziennie jeździć po kroplówki i kolejne dawki leków.
Po wstępnym leczeniu kroplówkami i antybiotykami znów czeka nas badanie krwi aby sprawdzić jak organizm Maksia reaguje na leki - to zdecyduje o jego rokowaniach i tym co dalej.
Maksia znalazłyśmy z mamą gdy był jeszcze małą, puchatą, kilku tygodniową kulką błąkającą się samotnie miedzy blokami i płaczącą za swoimi właścicielami - jeszcze nie rozumiał dlaczego z ciepłego domku został wyrzucony na zimną ulicę…
Na szczęście moja mama go usłyszała i gdy tylko go zobaczyłyśmy, wiedziałyśmy że czym prędzej trzeba go wziąć do domku i przede wszystkim na wizytę do weterynarza.
Max jest bardzo przyjaznym i bardzo szybko uczącym się pieskiem nawet do teraz mimo swojego wieku.
Bardzo lubi podchodzić do sąsiadów po pieszczoty i do sąsiednie mieszkających piesków aby się z nimi pobawić.
W domu mamy także dwa króliki i dwa koty, o które troszczy się jak o swoje malutkie szczeniaczki, bardzo lubi sprawdzać co się z nimi dzieje, dawać im buziaki a czasem nawet próbuje się z nimi bawić 😅
Jest naprawdę najwspanialszym pieskiem jakiego mogłam sobie wymarzyć i nie jestem sobie w stanie wyobrazić życia bez niego, i obym póki co nie musiała…
Niestety jednak leczenie trwa dopiero dwa dni a ja już musiałam zapłacić prawie 600zł, a niewiadomo ile jeszcze będzie trwać i jakie zabiegi trzeba będzie wykonać…
Póki co ja niestety jestem wyłączona z możliwości podjęcia pracy z powodu urazu kręgosłupa, moja rodzina co prawda chce pomóc jak może ale nie jest to zbyt wiele a ja muszę być gotowa na każdy wydatek.
Zabieg usunięcia śledziony wraz z jej guzkiem może wynieść od 600zl nawet do 2000zł, a do tego trzeba doliczyć leczenie zapalenia trzustki, którą najpierw trzeba porządnie wyleczyć zanim zabierzemy się za cokolwiek innego.
Każda złotówka naprawdę bardzo nam pomoże.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!