W stadzie gdzie łapiemy koty na zabiegi kastracji żyła sobie ona.. Kiedyś bezimienna i przez nikogo nie zauważana, teraz pod naszą opieką, z pięknym imieniem - Gaja 🥰. A jak się u nas znalazła? Gdy została podesłana na zabieg i poddana szczegółowemu badaniu okazał się ogrom tragedii. Kotka ma w pyszczku jeden wielki ból. Oczywiście nie mogliśmy jej tak zostawić. Zrobiliśmy jej badania, teraz pracujemy nad jej odpornością i już niedługo przejdzie sanację jamy ustnej. Gaja okazała się być wspaniałą i oswojoną kotką. Jeszcze przyzwyczaja się do życia w domu, a już niedługo przedstawi ta piękność do adopcji 🥰. A teraz.. Bardzo prosimy o wsparcie dla Gai 🙏
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.