Ten oto dżentelmen, znoszący podskórną kroplówkę z godnością jakiej ja sama bym nie wykazała, to Pan Pieprz. Pieprz ma prawie 16 lat i jest właścicielem dwóch wojowniczo nastawionych nerek ze skłonnością do strajków.

Nerki właśnie teraz, sporo przed pierwszym postanowiły pokazać co potrafią. I wskazanie lekarskie to ludzki lek Renagel. Opakowanie niestety ma aż 180 tabletek i odpowiednią cenę - balansującą między 900-1000 złotych polskich.

Umiem już karmić kota ręcznie (bo dieta nerkowa jest błe).

Umiem podawać tabletki z zamkniętymi oczyma, jedną ręką, kotu schowanemu w swoim domku.

Umiem robić kroplówki i zastrzyki podskórne.

Umiem smarować kota wszystkim czym wet zaleci.

Umiem trzymać bestię podczas pobierania krwi, mierzenia ciśnienia i USG.

Umiem spać bez poduszki, bo na poduszce śpi kot.

Umiem gotować potrawy z sierści i żyć z wieczną alergią.

Umiem omijać pawie na podłodze w ciemności prawie jak nietoperze.

Ale nie umiem robić pieniędzy.

To znaczy produkuję je (poprzez otrzymanie od pracodawcy) raz na miesiąc w ograniczonej ilości. I gdyby nie kocie nerkowe ekscesy uważałabym się za spełnionego finansowo człowieka. Ale niestety kocie ekscesy są, i zwykle występują w niewłaściwej odległości od pierwszego.

Żeby nie było, uczciwie mówię, z głodu nie umrę, ani kota w razie wydatków nie zjem. Ale doceniłabym niewielkie wsparcie od wszechświata.

Pozostałe substancje wciskane Pieprzowi do paszczy lub wlewane pod skórę jestem w stanie ogarnąć sama ale ten lek mnie mocno nadwyręża.