Hej kochani !

Jestem od trzech miesięcy na Islandii, przybyłam tutaj żeby spełniać swoje marzenia podróżnicze, rozwojowe i artystyczne. Uczę się tutaj wszystkiego, języka, życia samej ze sobą, życia wśród ludzi. Nie będę Wam mydlić oczu, wyszłam z każdej strefy komfortu jakąkolwiek miałam, jest to dla mnie bardzo mocne doświadczenie psychiczne, duchowe, mentalne. Uczę się tutaj siebie na nowo.

Na początku mojej przygody tutaj, pracowałam na farmie przez miesiąc i zarobiłam na dalsze 2 miesiące życia w Reykiaviku. Praca na farmie była satysfakcjonująca, ale zdrowie mi nie pozwoliło na dalszą pracę tam, więc posłuchałam ciała i odpoczywałam i wsłuchiwałam się w siebie i myślałam co dalej.

Tutaj od jakiegoś czasu zaczęli otwierać miejsca pracy i pełna nadziei że coś znajdę ruszyłam w poszukiwania, ale spotkałam się ze ścianą gdy pytałam o pracę, wszędzie mi mówili że powinnam mieć numer kennitala. No więc ostatkami motywacji i sił, zorganizowałam numer kennitala. Roznoszę cv wszędzie gdzie się da, sprzątanie, gastronomia, cokolwiek, byle się zaczepić i zarobić na dalszy pobyt tutaj. Jednak zostało mi 12 dni do końca w Guesthouse gdzie mieszkam i mam opłacony pokój.

Właśnie skończyły mi się pieniądze na dalsze utrzymanie tutaj, na bilet również nie mam żeby wrócić. Moje marzenia stoją pod znakiem zapytania. Trochę się tu sprawy pokomplikowały ponieważ covid19 wygonił wszystkich turystów i nie ma tylu miejsc pracy jeszcze otwartych.

A więc pomyślałam że zorganizuje zrzutkę i poproszę Was o pomoc w moich dalszych poczynaniach. Jestem szczera z Wami, znacie mnie dobrze, potrzebuje wsparcia materialnego w tym momencie i jeżeli uda mi się to zrobić, będę Wam dozgonnie wdzięczna. Odkryłam na Islandii że mój talent do rysowania jest cały czas aktualny i zamierzam zająć się tym na poważnie, chcę się rozwijać w tym kierunku, bo widzę sens żeby robić to co daje mi moc do życia.

Ty chyba jedyne co mnie utrzymuje w motywacji do jakiegokolwiek działania teraz, to właśnie rysowanie.

Wierzę że znajdę pracę, ponieważ wszystko powoli zaczyna tu ruszać do życia i pojawiają się kolejne miejsca pracy. Ale jestem pod silnym stresem bo czas szybko leci a ja mogę zostać bez dachu nad głową. A więc proszę Was o jakąkolwiek pomoc, można wpłacać małe sumy a uzbiera się te 3 tysiące.

Pokój kosztuje mnie 1800 zł plus jedzenie 1200 zł. Koszty utrzymania są tutaj niemałe.

Jeżeli macie jakiekolwiek pytania to piszcie do mnie :)

Będę wdzięczna za pomoc.

Za największe zrzutki, narysuje Twój portret lub Twoje Zwierzę Mocy :) lub cokolwiek chcesz ;)