Kacper ma 20 lat. Od 10 lat czyli pół życia, on i jego rodzice zmagają się z przeciwnościami jakie przyniosła choroba chłopca. Wszystko zaczęło się od zwykłej opuchlizny buzi, potem zaczął towarzyszyć temu ból i szczękościsk uniemożliwiający normalne funkcjonowanie. Po pomoc rodzice chłopca udali się do miejscowych lekarzy, jednak żaden z nich nie był w stanie zdiagnozować choroby Kacpra. Chłopiec cierpiał coraz bardziej, jego codziennością stały się przychodnie, gabinety lekarskie i sale szpitalne. Od najmłodszych lat jego organizm musiał przyjmować ogromne ilości antybiotyków i leków przeciwbólowych, aby Kacper choć na chwilę mógł zapomnieć o bólu. Rodzice nie ustawali w poszukiwaniach lekarza zdolnego pomóc Kacprowi. Dopiero w Sandomierzu znalazł się lekarz, który pochylił się nad sprawą chłopca i skierował go na oddział otolaryngologiczny w Tarnobrzegu. Na szpitalnym oddziale zrobiono Kacprowi wszystkie niezbędne badania i wysłano dalej, tym razem do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Rzeszowie na oddział chirurgii twarzowo szczękowej. Przez kilka lat kuracji w rzeszowskim szpitalu chłopiec zostawał poddawany trzykrotnemu pobraniu wycinka w celu dalszych badań i diagnozy choroby. Wszystkie trzy próby były bezskuteczne. Leczenie polegało wówczas na zmniejszeniu stanu zapalnego i antybiotykoterapii. Podczas kilkuletniego leczenia choroba zdołała zaatakować również lewą część żuchwy. W wieku 15 lat Kacper trafił do Kielc, do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Tamtejsi lekarze nie pozostawili rodziców i Kacpra bez pomocy. Nagłośnili historię choroby i już następnego dnia chłopiec został przewieziony karetką do WSSD w Olsztynie, gdzie trafił pod opiekę doktora Krzysztofa Dowgierda. Diagnoza była szybka - nowotwory niezłośliwe kości i chrząstek stawowych żuchwy. Już kilka miesięcy później u Kacpra wykonano resekcję guza z jednoczasową rekonstrukcją przeszczepem mikrounaczynionym ze strzałki. Oczywiście to nie kończyło przygody ze szpitalami, to był dopiero początek...Chłopiec przebywał na oddziale chirurgii głowy i szyi oraz na oddziale Intensywnej Terapii i Anestezjologii. 

Obecnie, mimo ogromnych starań rodziców, brakuje środków finansowych na dalsze leczenie ortodontyczno - protetyczne. Nowotwór zostawił po sobie wiele przykrych konsekwencji, choroba zniszczyła kości i zęby Kacpra w zastraszającym tempie. To młody człowiek, który chciałby bez wstydu układać sobie dorosłe życie, śmiać się, bawić, spotykać z rówieśnikami. Cała rodzina i przyjaciele mają ogromny hart ducha i zaangażowanie oraz nadzieję, że pewnego dnia ta choroba i jej skutki będą tylko przykrym wspomnieniem.