id: n82t3h

Na leczenie i rehabilitację ręki.

Na leczenie i rehabilitację ręki.

Nasi użytkownicy założyli 1 216 014 zrzutek i zebrali 1 317 836 887 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Moja zrzutka jeszcze trwa, ale już teraz chciałabym Wam serdecznie podziękować za Wasze dobre serce, za wszystkie ciepłe słowa, wyrazy wsparcia i hojność.

    Tempo w jakim udało Wam się zebrać dla mnie określoną w zrzutce kwotę było zadziwiające i wzruszające. Bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję…


    Ponieważ zebrana kwota jest już wyższa od zakładanej, chciałam Was zapewnić, że wszystkie środki zostaną przeze mnie przeznaczona na odzyskanie sprawności.

    Moje potrzeby związane z dalszym leczeniem i rehabilitacją są co prawda trudne do precyzyjnego oszacowania, ale z pewnością będą dużo wyższe niż przewidziane w zrzutce. 


    Jestem już po zdjęciu szwów i kontrolnym badaniu RTG z którego wynika, że łokieć zrasta się prawidłowo, ale kość ramienna wciąż jeszcze nawet nie zaczęł :( Żeby wywołać, a następnie stymulować ten proces musiałam wypożyczyć specjalistyczne, kosztowne urządzenie, z którego mogę korzystać w domu. 

    Mój lekarz nie wyklucza w niedalekiej przyszłości konieczności przeprowadzenia operacji, polegającej na zlikwidowaniu zrostów stawu łokciowego (na tę chwilę mam 55% deficytu wyprostu ręki). Jak wspomniałam wcześniej w opisie zrzutki, najpewniej czeka mnie także operacja polegająca na usunięciu części lub wszystkich założonych zespoleń.

    y2FimCYvUTO3207g.jpg

    Wasze pieniądze już teraz ciężko pracują! Dzięki nim moja rehabilitacja nie ogranicza się tylko do sali rehabilitacyjnej, ale odbywa się także w domu na wypozyczonej szynie CPM .

     

    Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za dobre serce

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Hej kochani, mam na imię Dorota, mieszkam w Warszawie i jestem grafikiem komputerowym. Jeszcze do niedawna wiodłam klasyczne życie wypełnione pracą na etacie, zmaganiami z kredytem mieszkaniowym i innymi, codziennymi problemami. Było to jednak życie stabilne, pełne miłych chwil i optymizmu.


Nieco ponad miesiąc temu wybrałam się na urlop do Albanii, żeby odpocząć, zwiedzić nowe miejsca i nabrać sił przed kolejnym rokiem pracy. Niestety chwila nieuwagi sprawiła, że moje życie skręciło w całkowicie nieoczekiwanym kierunku. Upadek ze schodów piramidy w Tiranie skończył się dla mnie dziesięcioma złamaniami różnych kości, a trzy z nich okazały się bardzo brzemienne w skutki. Złamałam pięć żeber, wyrostek barkowy łopatki, kość łonową, a także trzon kości ramiennej, dalszy koniec kości ramiennej i bliższy koniec kości łokciowej prawej ręki. Liczne stłuczenia, otarcia skóry i drobniejsze urazy były już tylko wizualnym dopełnieniem smutnego obrazu po wypadku.


Zostałam przewieziona karetką do albańskiego szpitala państwowego, w którym przeleżałam w bezruchu trzy dni, otrzymując jedynie środki przeciwbólowe oraz niezbyt kompletną diagnozę dotyczącą najpoważniejszych złamań. Nikt nie podejmował się złożenia złamanych kości, pojawiły się słowa o konieczności przeprowadzenia operacji prawej ręki, ale zaczynało do mnie docierać, że w szpitalu nie ma lekarza, który mógłby taką operację przeprowadzić, ani pomóc mi w jakikolwiek inny sposób. Mijały dni wypełnione cierpieniem i poczuciem bezsilności.


Na szczęście miałam wykupione ubezpieczenie podróżne, a dzięki wsparciu i determinacji bliskich mi osób w Polsce udało się zmobilizować ubezpieczyciela do działania. Trafiłam do prywatnego szpitala w Tiranie, w którym przeprowadzono kolejne badania i zdecydowano się przeprowadzić trwającą 6 godzin, skomplikowaną operację złożenia trudnych, wieloodłamkowych złamań kości prawej ręki, z wykorzystaniem licznych śrub i płytek służących do ich zespolenia. Po operacji lekarze wyrażali umiarkowane zadowolenie z jej przebiegu, jednak z drugiej strony odnosiłam wrażenie, że klinika chciałaby się ze mną jak najszybciej rozstać. Po kilku kolejnych dniach wypełnionych bólem udałam się w trudną i wyczerpującą dla mnie podróż powrotną do Warszawy.

g3szlTOJjB7mVdju.jpg

Na zdjęciu po lewej trójwymiarowy obraz dwóch złamań kości ramiennej. Po prawej stronie obraz RTG źle złożonej kości ramiennej po pierwszej operacji.


W domu stopniowo dochodziłam do siebie planując powoli czekającą mnie, długotrwałą rehabilitację. Jednocześnie nowe prześwietlenia, badania tomograficzne i wizyty u kolejnych ortopedów, rodziły wątpliwości co do jakości przeprowadzonej w Albanii operacji. W końcu zdałam sobie sprawę, że mój przypadek całkowicie przerasta ortopedów, którzy nie są chirurgami specjalizującymi się w operacjach kończyny górnej, postanowiłam więc dotrzeć do konkretnych specjalistów. Trafiłam do najlepszych, a efektem nowych konsultacji i burzliwych dyskusji między nimi była stresująca diagnoza: kości się nie zrosną, konieczna jest kolejna operacja, polegająca na demontażu wszystkich płyt i śrub zastosowanych w Albanii oraz założeniu nowych, od początku i w inny sposób.


Mocno spóźniona reoperacja miała być bardzo trudna, obarczona dużym ryzykiem zakażenia i niepewna co do rezultatów. Wśród zagrożeń, oprócz bardzo prawdopodobnego zakażenia, które mogło doprowadzić nawet do amputacji całej kończyny, było także przerwanie nerwów, a w efekcie nieodwracalny paraliż ręki. Z drugiej strony brak operacji oznaczał pewne kalectwo, polegające na patologicznej ruchomości kości ramiennej i niesprawnym stawie łokciowym, skutkującym m. in. brakiem możliwości wyprostowania ręki w łokciu oraz uniesienia jej do góry, nawet na niewielką wysokość.


Mimo podjętych przeze mnie starań nie miałam szans na przeprowadzenie operacji w szpitalu państwowym, przynajmniej w dającym się przewidzieć terminie (to temat na osobną, smutną opowieść), tymczasem trwał wyścig z czasem. Każdy dzień zwłoki zmniejszał szanse na udaną reoperację.


Wykorzystując wszystkie moje oszczędności i pożyczając brakującą kwotę, zdecydowałam się zapłacić blisko 50 tys. zł za operację w prywatnej klinice w Warszawie. Trwała 7 godzin i uczestniczyło w niej pięciu lekarzy. Chirurg prowadzący, wybitny, bardzo doświadczony specjalista w dziedzinie chirurgii ręki, nie ukrywał, że ma przed sobą niezwykle trudne zadanie i nie obiecywał za wiele.


Dziś jestem już po reoperacji, po której znów nastały dni cierpienia i niepewności. Jednak czas, który już upłynął, pozwala mieć ostrożną nadzieję, że ryzyko zakażenia minęło. Wszystko wskazuje również na to, że nerwy ocalały: jestem w stanie poruszać delikatnie wszystkimi palcami prawej dłoni, odczuwam dotyk. Od strony technicznej operacja się więc udała.


Lekarze są jednak ostrożni w odniesieniu do końcowych rezultatów. Zrośnięcie się trzonu kości ramiennej pozostaje niepewne, nie wiadomo jaka będzie ruchomość poszczególnych stawów. Czeka mnie wielomiesięczna, a może nawet idąca w lata rehabilitacja, której rezultaty nie muszą być zadowalające. Wiem na pewno, że rehabilitacja będzie długa i kosztowna, powinna też być regularna i profesjonalna, by marzyć o uzyskaniu choćby podstawowej sprawności ręki. Na pełną nie mam już szans.


Najpewniej czeka mnie jeszcze kolejna operacja, polegająca na usunięciu wszystkich lub niektórych śrub i płytek. A potem znów rehabilitacja. Ale tym będę się martwić w przyszłości...

M1lO8HIcgUPZEuFq.jpg

Moja ręka po pierwszej i po drugiej operacji.


Dla grafika komputerowego ręce są podstawowym narzędziem pracy. Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim, gotowa zaangażować się w pełni w wysiłek rehabilitacyjny, aby jak najszybciej wrócić do pracy. Jednak na ten moment pozostaje niepewność, walka z bólem, zależność od innych, pooperacyjne długi i brak środków na rehabilitację. Dlatego postanowiłam zwrócić się do Was z gorącą prośbą o wsparcie finansowe, które pozwoli mi przetrwać ten trudny okres i da mi szansę na osiągnięcie jak największej sprawności. Chcę walczyć o swoją rękę i będę wdzięczna za każde, nawet niewielkie wsparcie… Z góry bardzo, bardzo Wam dziękuję za pomoc i zrozumienie.

5H5i0MGIbq6GCSUY.jpg

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 258

preloader

Komentarze 26

 
2500 znaków