Na utrzymanie i pomoc prawną- Samotna matka - Uciec przed Przemocą!!!
Na utrzymanie i pomoc prawną- Samotna matka - Uciec przed Przemocą!!!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 217 zrzutek i zebrali 1 348 187 423 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Kochani, jest mi tak wstyd, że muszę prosić o pomoc i mówić całemu Światu to, co przez wiele lat trzymałam w sobie i murach naszego domu.
Dopiero teraz uświadamiam sobie, jak bardzo byłam krzywdzona i sama nie rozumiem czemu na to w ogóle pozwoliłam.
Od momentu kiedy urodziło nam się dziecko, Mążco raz częściej znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie, poniżając dzień dnia.
Ciągle wierzyłam w to, że on się zmieni, że zrozumie... Ale było tylko gorzej.
Nie chciałam niszczyć małemu rodziny, bo mąż i dziadkowie zapewniali wnukowi wszystko ponad stan.
Znosiłam to dla syna bo wiedziałam, że sama niczego mu nie zapewnie.
Zaczęłam chorować na depresję, nerwice lękowa i choroby metaboliczne.
Moja waga bardzo rosła mimo, że praktycznie nic nie jadłam.
Guzy, które wcześniej wykryto okazały się nowotworem granicznie złośliwym. Przeszłam 2 krotnie operacje piersi a obecnie grozi mi mastektomia piersi.
Jakoś dałam radę, pozbierałam się...
Mąż dalej gnębił mnie psychicznie...
Do dnia dzisiejszego w głowie słyszę "jak ja cie nie zaje*bie to i tak zdechniesz na tego swojego raka", "zabije ją, żebym wiedział przynajmniej za co siedzę" i wiele innych o których nawet nie chce pisać.
Doszły silne Stany lękowe i bóle somatyczne, że praktycznie nie miałam siły wychodzić z łóżka, robiłam to dla synka, żeby mnie nie widział w tym stanie.
W momencie, kiedy moje 4 letnie dziecko zobaczyło mnie zalana we krwi po uderzeniu męża i pobiegło po pomoc moje serce pękło na milion kawałków.
Postanowiłam, że KONIEC z tym.
Więcej nie pozwolę na to aby syn był wychowywana w takiej atmosferze.
Bałam się zasypiać bo wiedziałam, że kiedyś mnie udusi.
Zasypiałam w aucie pod sklepem i pod przedszkolem u dziecka.
Wracałam do domu i ciągle było to samo. Gdzie kur*o byłaś!?
Nadszedł ten dzień kiedy, powiedziałam po raz ostatni dość.
Mąż na oczach dziecka bardzo pobił psy i zrzucił je z piętra.
Podstępem wyszłam z domu, zabierając synka i psiaki, bo inaczej by je zabił.
Zgarnęłam tylko dokumenty i kilka rzeczy małego, które już wcześniej przygotowałam.
Zostałam zupełnie z niczym... nie mając się zupełnie gdzie udać.
Mąż został w domu i zabrał nam zupełnie wszystko co mieliśmy. Zostałam zupełnie sama z moim malutkim syneczkiem.
Moja mama zmarła kilkanaście lat temu a rodzina, która mi pozostała nie przyjęła nas pod swój dach. Rodzinny dach. Po raz kolejny mój świat legł w gruzach... Nawet przez chwilę nie pomyślałam, że zawiodą mnie osoby, tak bliskie.
Przez pierwsze 2 noce nocowaliśmy na stacji benzynowej... Później znajoma ogarnęła nam hotel pracowniczy z obcokrajowcami... Sięgnęłam dna, zupełnego dna tylko po to żeby móc się odbić i stanąć na nogi.
Bardzo dziękuję mojej Babci i rodzinie wspólnie z nią mieszkającej, która dała nam również schronienie. to dzięki Wam mam siłę i Wiarę, której wcześniej nie znałam.
Dzięki Wam zaufałam, zaufałam Bogu i w Nim pokładam nadzieję.
BÓG na mojej drodze postawił jeszcze inne osoby, które jako pierwsze wyciągnęły do mnie rękę, to dzięki nim jakoś się trzymam i walczę o godna przyszłość dla siebie i mojego dziecka.
Mimo iż ciężko było dostać się do przedszkola w ciągu roku szkolnego to opatrzność sprawiła, że się udało. Zaczęłam pracować aby mieć pieniądze na wynajem mieszkania. Jednak długo to nie trwało. Maluch zaczął mi chorować od listopada do dnia dzisiejszego...
Pracuje tylko dorywczo, mimo wszystko zapewniłam synkowi bardzo dobre warunki bytowe i mieszkalne kosztem własnego ZDROWIA.
Musiałam sobie odpuścić leczenie onkologiczne, endokrynologiczne i diabetologiczne.
Po prostu mnie na to nie stać a na NFZ nie wiem czy się doczekam.
Myslalam, że najbardziej potrzebujemy środków na dalszy wynajem mieszkania i moje leczenie jednak się pomyliłam. Najbardziej w chwili obecnej potrzebujemy wsparcia prawnego.
Gdyż mąż próbuje odebrać mi syna.
Synek panicznie boi się ojca, ma traumę, jak ten smarował go kupa i płukał zimna woda a ja nie miałam możliwości nic zrobić.
Mąż ma zaplecze finansowe i już mnie straszy najlepszymi prawnikami. Nasza Pani mecenas zarzyczyla sobie 19tys za sprawę +500zl za każdy dojazd do sądu.
Błagam o pomoc bo sama już opadam z sił. Ale zrobię wszystko dla mojego synka.
Potrzebujemy środków na prawników, którzy zajmą się nasza sprawą. Mam wszystkie niezbędne rzeczy do zycia dla dziecka i robię wszystko aby jego byt nie był gorszy niż był do tej pory.
Proszę nie oceniajcie mnie, bo wystarczająco wiele w swoim życiu już słyszałam przykrych słów.
Chwała Ci Panie, że wreszcie odważyłam się prosić z pokorą o pomoc i mówić o tym głośno.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!