id: yr9k9b

Na pomoc Dominikowi w kosztach operacji i rehabilitacji nogi

Na pomoc Dominikowi w kosztach operacji i rehabilitacji nogi

Nasi użytkownicy założyli 1 149 996 zrzutek i zebrali 1 195 985 732 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Chcę Wam wszystkim podziękować. Dzięki Wam wiem, że należy walczyć do końca. Udowodniliście, że warto. Udało się dzięki Wam osiągnąć przeszło 85% celu! Moja rehabilitacja postępuje. Noga sie zrasta, jest duża nadzieja na powrót do zdrowia.

    Dziękuję Dominik 
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki


Drodzy,

 

Mam na imię Dominik, mam 35 lat. Byłem zdrowy, uprawiałem sport, jeździłem na rowerze, cieszyłem się z życia.Od 4 lat nie tylko z mojego, ale i z życia mojej wspaniałej córeczki Natalki. Nigdy bym nie pomyślał, że życie zmusi mnie prosić ludzi o dobrym sercu - Was, o pomoc.

 

WYPADEK, który wszystko zaczął

 

7 sierpnia 2020 jadąc jak zawsze motocyklem do pracy, miałem wypadek z winy innego kierowcy, który skręcił tuż przede mną i się ze mną zderzył. Nie straciłem przytomności, pamiętam każdy szczegół, od hałasu uderzenia, po upadek na twardy asfalt, twarze ludzi, którzy mnie otoczyli oraz przeszywający ból, walkę o każdy oddech.

Doznałem wieloodłamowego złamania kości udowej, uszkodzenia śledziony, perforację dwunastnicy a za parę dni pojawiły się poważne problemy z oddychaniem zdiagnozowano ostrą zatorowość płucną. Po 7 dniach walki o życie w szpitalu, przeszedłem operację nogi. Rozcięto mięśnie od kolana po biodro i wszczepiono na kilkanaście śrub płytę zespalającą. Po operacji zesztywniało mi kolano w wyprostowanej pozycji.

Po 13 dniach wypisano mnie ze szpitala. Przykuty do łóżka, potrzebowałem pomocy najbliższych przy najdrobniejszych czynnościach. Mój świat zawęził się do obszaru łóżka i do tego co mogłem sięgnąć ręką. Gdy opuchlizna się zmniejszyła, zaczęły się prywatne rehabilitacje (o tej z NFZ mogłem zapomnieć, bo wizyt domowych nie prowadzono ze względu na COVID a o terminach nawet nie chcę pisać). Moja mama pracuje, pomimo przejścia na emeryturę i pomagała mi na miarę swoich możliwości.

 

Przedwczesny powrót do normalności

 

Dopiero po kilku miesiącach okupionych ciężkim bólem i dużymi pieniędzmi, udało się z rehabilitantem wypracować zgięcie w kolanie do 90*. Mogłem już sam usiąść na łóżku, przejść o kulach do stołu i zjeść obiad z rodziną. Rehabilitacja postępowała, lecz przez ten czas zanik mięśni w nodze zrobił swoje. Każdy krok wiązał się z bólem.

Minęło 8 miesięcy od wypadku. Mogłem już powoli chodzić o jednej kuli i własnych siłach. Chciałem już wrócić do pracy. Myślałem, że sobie poradziłem, że poukładałem wszystko w głowie aby móc iść dalej przez życie bez traumy. Niestety, życie bywa przewrotne. Pierwszy dzień pracy miałem zacząć 29 marca, cieszyłem się. Jak się okazało przedwcześnie...

 

Najgorszy scenariusz się spełnia

 

Dzień przed powrotem do pracy, niespodziewanie zacząłem odczuwać przeszywający ból w nodze. Po kontroli RTG okazało się, że płyta zespalająca kość jest pęknięta, noga ponownie się złamała.

Lekarz zlecił natychmiastową operację. W szpitalach nie ma miejsc, do tego COVID, nie ma mowy o szybkiej operacji (było 4 dni przed świętami). Nie miałem wyboru, aby się ratować byłem zmuszony zapisać się na operację do niepublicznego szpitala.

Tu pojawia się problem, ja, mama i babcia już wyczerpaliśmy nasze oszczędności na dotychczasowe leczenie. Pożyczyłem wymagane pieniądze od znajomych i dalszej rodziny.

 

Perspektywy

 

Lekarze stwierdzili że przyczyną ponownego złamania było zmęczenie materiału zespalającego, nieprawidłowo dobrana metoda operacji i słaby zrost kości. Operacja się odbyła. Zastosowano inną metodę, czyli gwóźdź śródszpikowy. Udo zostało ponownie rozcięte a kość nastawiona. Z racji dużego zaniku mięśni i drugiej operacji, kolano ponownie zesztywniało i się nie zgina. 8 miesięcy walki, bólu i wyrzeczeń okazały się nadaremne. Muszę walczyć z nim na nowo.

 

Bez wsparcia finansowego już sobie nie poradzę. Jestem już 8 miesięcy na zwolnieniu lekarskim. Od lutego nie otrzymuję już pensji. ZUS cofnął świadczenie chorobowe. Staram się o przyznanie świadczenia rehabilitacyjnego.

Koszty operacji to 25 000 zł wraz z wizytami lekarskimi i badaniami. Do tego kuracja „exogenem” do zrostu kości, koszt 1200 zł oraz intensywna rehabilitacja to kolejny koszt 1800 zł miesięcznie.

 

Moim celem jest zwrot pożyczonych pieniędzy, rehabilitacja i powrót do normalności i pracy, żebym nie był dla nikogo ciężarem.

Dlatego proszę Was o pomoc. Każda złotówka stanowi dla mnie realną wartość.            

 

Dziękuję za wsparcie,

Dominik

 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 248

preloader

Komentarze 10

 
2500 znaków