Ratujemy Tulupka - operacja kręgosłupa
Ratujemy Tulupka - operacja kręgosłupa
Nasi użytkownicy założyli 1 226 303 zrzutki i zebrali 1 348 426 894 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności5
-
I jeszcze zdjęcia po operacji...
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Cześć,
jestem Tulup i bardzo potrzebuję Twojej pomocy.
Ile mam lat, sam tego nie wiem. Dla mnie życie zaczęło się naprawdę, od chwili, kiedy znalazłem swój dom. Ten jedyny, prawdziwy, gdzie kanapa i łóżko należą do mnie, a moje człowieki dbają, by nic mi nie brakowało.
Nie zawsze tak było. Moja młodość nie należała do najszczęśliwszych, ale o tym już zapomniałem na zawsze. Jedynym wspomnieniem z tamtych czasów są ucięte fragmenty uszu, które nawet dodają mi uroku. Trafiłem do toruńskiego schroniska, które na kilka lat stało się moim domem. Długo nie mogłem trafić na swoich człowieków. Może wpływał na to mój szorstki w obyciu charakter, a może tak miało być i musiałem dłużej poczekać na swoje szczęście.
Pewnego dnia na psim wybiegu obok schroniska spotkałem moich przyszłych człowieków, którzy przychodzili tam ze swoimi rozpuszczonymi „córeczkami”, które ustawiały całe towarzystwo.
Z dziewczynami (3 sztuki, to nie lada orzech do zgryzienia) od razu nawiązałem dobry kontakt, więc nasze spotkania zaczęły się powtarzać, aż w końcu zabrali mnie do siebie na wakacje. No i po wielu perypetiach zostałem z nimi na zawsze.
No, ale nie do końca było tak różowo. Okazało się, że jestem chory. Początkowo moje usposobienie określane było mianem agresywnego, jednak ja byłem chory, jak się później okazało. Zrobiono mi kompleksowe badania, i na rezonansie magnetycznym głowy wyszło, że mój mózg ma pewne braki (przetoki i ubytek masy mózgowej), a ja muszę być przewlekle leczony, bo skutkuje to epizodami epileptycznymi i stąd biorą się moje zaburzenia obsesyjno – kompulsywne (atakuję własną nogę, a raczej to ona atakuje mnie, a ja się zębami przed nią bronię). Jednak ten czas już za mną. Właściwie dobrane leczenie sprawiło, że mogę normalnie funkcjonować, ataków nie mam i mogę cieszyć się swoim wymarzonym życiem (tylko 2 razy dziennie do końca życia musze przyjmować leki, ale nie są takie złe i bez sprzeciwu je zjadam).
Mimo tych moich przypadłości, moje człowieki kochają mnie i robią wszystko, żebym miał najszczęśliwsze życie, bo na takie ich zdaniem zasługuję. Mam jeszcze trzy siostry, które nie bardzo chcą się mnie słuchać, ale to nic, bo ja i tak jestem samozwańczym królem tego stada i nic tego nie zmieni. Ponad rok temu dołączył jeszcze do nas brat, który też zbyt dużo mózgu nie ma (niedorozwój płatów czołowych i lewego skroniowego oraz hipokampu) i też muszą go leczyć i tak, jak mnie, karmić tabletkami. Na początku mnie denerwował, ale teraz już nawet trochę go lubię.
Jednak ta sielanka (chwilowo, wierzę w to) skończyła się dla mnie. Zapomniałem o swoim wieku i moje ciało nie nadążyło za wciąż młodą głową. Zwichnąłem sobie kręgosłup i pilnie musze poddać się operacji. Kosztownej operacji, na którą moje człowieki nie mają tyle pieniędzy, a ja nie mam tyle czasu, zanim je zarobią, bo cierpię i mój stan tylko będzie się pogarszał.
Dlatego też proszę Cię o wsparcie na moją operację, bo chcę jeszcze biegać z resztą ekipy po lesie, jeździć na wycieczki i nie czuć bólu. Jeśli możesz wpłacić choć złotówkę na moją zrzutkę, to dzięki Tobie znów los uśmiechnie się do mnie.
Tulupek doznał urazu mechanicznego kręgosłupa przy niefortunnym skoku, który spowodował zwichnięcie stawu pomiędzy ostatnim kręgiem lędźwiowym (L7) a kością krzyżową. Jak widać na trójwymiarowym obrazie z rezonansu, doczaszkowe wyrostki stawowe kości krzyżowej zostały wyrwane ze swojego miejsca w stawie pomiędzy nimi, a wyrostkami stawowymi kręgu L7 (zaznaczone strzałkami są miejsca, które powinny się stykać, a są oddalone). Ponadto pozostałe struktury kości krzyżowej uciskają teraz na dysk międzykręgowy, włókna nerwowe oraz ocierają się o powierzchnię kręgu L7. Powoduje to ogromny ból oraz niestabilność postawy, a nieleczone szybko może prowadzić do zwyrodnieniowego zespołu ogona końskiego i w konsekwencji do porażenia nerwów odpowiadających za obsługę tylnych nóg, pęcherza i zwieraczy. Ponieważ nie jest to typowy zespół ogona końskiego, który z reguły postępuje powoli i objawia się powiększającym się zwyrodnieniem, a nagły uraz mechaniczny, to pogorszenie zdrowia następuje bardzo szybko. Więzadła w tym miejscu są w tej chwili bardzo osłabione i wymagają natychmiastowej interwencji chirurgicznej.
Tulup musi zostać poddany operacji, podczas której zostanie wstawione usztywnienie (szyny) pomiędzy tymi kręgami, które unieruchomi to miejsce na stałe, jednocześnie regulując odstęp pomiędzy kręgami do wartości fizjologicznej. Na szczęście nie uległy uszkodzeniu ani nerwy ani dysk międzykręgowy, więc szansa na całkowite wyleczenie po wstawieniu usztywnienia jest bardzo duża.
Musimy działać jak najszybciej, a koszt operacji w tej chwili niestety nas przerasta. Diagnostyka kosztowała nas do tej pory ponad 2 tysiące złotych, zaś koszt operacji to okrągłe 10 tysięcy, a później czeka nas jeszcze rehabilitacja. Każda Wasza pomoc jest w tej chwili na wagę złota a tak naprawdę na wagę Tulupkowego życia...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Licytacja dla Tulupka - Wegaab nerd
Będzie dobrze!
Appy, Roxy i Agisek wrzucają coś od siebie
Ciotka idzie miziać Waciki;)))
Zdrówka ❤️❤️❤️