id: nbjycs

Ratunek dla jeżowego domu

Ratunek dla jeżowego domu

Nasi użytkownicy założyli 1 161 931 zrzutek i zebrali 1 206 379 536 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności1

  • Edycja 2.08.2022.

    Ostatnie dwa lata w moim życiu można by podzielić na dwa okresy – okres przed kataklizmem, czyli wtedy gdy jeszcze pracowałam i okres po kataklizmie, gdy mnie zwolniono z pracy. Wtedy zaczęło się wszystko sypać. Nie znaczy to, że wcześniej się nie sypało. Też było nie najlepiej, ciągle jakieś problemy, cały czas pod górkę, ale jakoś dawałam radę – sama lub z Waszą pomocą. Jakoś się kurcze udawało, nie zawsze tak jakby człowiek tego chciał, ale jakoś ten wózeczek pchałam uważając, żeby jeży po drodze nie pogubić. No ale przyszło w końcu to, co czaiło się za drzwiami. Ten kataklizm, bo to co się potem zaczęło wyrabiać, odbieram właśnie tak, i to określenie mi najbardziej pasuje do sytuacji, która potem nastąpiła. I wiem, że to nie jest koniec problemów, że dużo problemów jeszcze przede mną, i z wieloma jeszcze będę musiała się wziąć za bary. W tym drugim okresie najbardziej podupadły moje finanse, które już od dawna były solidnie nadgryzione. Teraz został z nich tylko ogryzek, i też nadgryziony. No i moja psychika też nie jest w najlepszym stanie bo ciągle mam jakiegoś kornika, który drąży mi mózgownicę i nie pozwala normalnie funkcjonować. Ale z tym to jakoś daję sobie radę, jakoś przepycham dzień za dniem z nadzieją, że w końcu kiedyś przestanie drążyć. Na kornika najlepszy jest dzięcioł, więc może warto się rozejrzeć wkoło, może jakiś się znajdzie. Ale póki co, drąży tak mocno, że odbiera mi chęć do czegokolwiek. Sprawia, że proste , codzienne czynności urastają do takiego problemu, że trudno się za nie zabrać. A w tle mam przecież cały zastęp żywych stworzeń, którymi muszę się zająć bez względu na to czy kornik jest, czy go nie ma. W ostatnich dwóch dniach pojawił się dla mnie ogromny i nie ukrywam – nie do przeskoczenia problem. Firma pożyczkowa zażądała abym zapłaciła ogromną kwotę jednorazowo. Przed kataklizmem spłacałam regularnie, w ratach. Dwa kredyty. Jeden z wynagrodzenia, drugi z emerytury. Potem wszystko poległo. Obydwa obciążyły emeryturę, z której zwyczajnie nie daje rady spłacać wszystkiego. Więc jeden spłacałam po kilkaset złotych, tyle ile mogłam, ale firmie się to nie spodobało i efekt jest taki, że teraz żądają spłaty jednorazowej w wysokości 20 tysięcy a potem może zechcą rozważyć dalszą spłatę w jakiś normalny sposób. Nie uzbieram nigdy w życiu takiej kwoty w tak krótkim czasie, bo dali mi trzy dni,. TYLKO trzy dni. Nigdy nie uchylałam się od spłaty i jeśli coś pożyczam, to oddaję, często późno, ale oddaję. Ale nie mam skąd wziąć nagle takich pieniędzy a stawką jest dom, który mogę stracić. Kolczasty Gang przestanie istnieć. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że chodzi tylko o jeże. Chodzi też o mnie, bo w tym domu mieszkam prawie całe życie, to dorobek życia moich nieżyjących Rodziców i nie chcę go stracić. A jeże są częścią mojego życia, bo już czternasty rok towarzyszą mi w dobrych i złych chwilach. Nie chciałabym ich stracić, nie chciałabym na gwałt szukać miejsca dla moich kolczastych dzieciaków, z którymi się zżyłam i które bardzo dużo dla mnie znaczą. Bo potem nie byłoby już jeży. Potem nie byłoby już nic, wielka pustka, przepaść bez dna, nie wiem co jeszcze. I wcale nie koloryzuję, tak to odczuwam w tej chwili. Wiem, że kwota jest zawrotna, ale może chociaż warto spróbować, może uda się zebrać choć jakąś część tej kwoty żeby zapłacić lichwiarzom, może wtedy będzie można ustalić jakieś w miarę korzystne warunki dalszej spłaty, tak aby wystarczyło z emerytury. Jest od kilku lat aktywna zrzutka na ratunek jeżowego domu. Stworzyli ją Przyjaciele gdy zaczęły się moje kłopoty finansowe – już po śmierci Rodziców. I ta zrzutka jest cały czas aktywna, bo przedłużam ją co roku z racji tego, że kłopoty nie chcą mnie opuścić chociaż bardzo je do tego zapraszam. Wiem, że u mnie ostatnio same zrzutki, ale tak wygląda niestety opieka nad zwierzętami. Niekoniecznie jeżami, nad wszystkimi dzikimi, bo one generują ogromne koszty. Przekonać się o tym na własnej skórze może tylko ten, kto sam będzie się nimi opiekował , ponosił koszty ich utrzymania i pracował w pocie czoła świątek i piątek aby miały czyste kojce, a w kojcach pełne miski. Jeśli ktoś z Was kochani, chciałby zasilić zrzutkę grosikiem – będę ogromnie wdzięczna. Bardzo, bardzo, bardzo proszę o udostępnianie jej. Bo może jeszcze zajdzie się ktoś, kto wpłaci jakąś niewielką kwotę na ratowanie Kolczastego. Siła Internetu jest ogromna, muszę spróbować, inaczej zawsze będę sobie wyrzucała, że nie zrobiłam wszystkiego aby uratować dom. A ta zrzutka to jest moja ostatnia deska ratunku. Tak w przenośni, i tak dosłownie. Do znudzenia będę przypominała, że kiedyś napisałam post o Ariel - jeżuni, której nie udało się uratować – udostępniono go tyle razy, że przeczytało go prawie 35 tysięcy ludzi. I to w ciągu kilku dni. Gdyby tak każdy z tych ludzi zechciał wpłacić tylko 2 złote, mój problem dawno przestałby istnieć . Udostępnienie nic nie kosztuje – kilka minut Waszego czasu. A może pomóc uratować Jeżowy Dom. Więc bardzo proszę – udostępniajcie kochani. Jak najczęściej. Sprawa nie jest jeszcze przegrana, choć czasu dano mi bardzo mało.



    W tym sezonie u Eli w domu zamieszkało 115 jeży, w większości są to osierocone maluchy. Każdy dzień to walka o ich zdrowie i życie. Dom Kolczastego Gangu musiał przejść krótki remont. Na ten czas jeże pojechały na wakacje do zaprzyjaźnionej lecznicy. To SPA w najlepszym wydaniu, tylko Ela ma bardziej pod górkę, bo teraz ma jeże z dala od domu. Co Ela robi zaraz po pracy? Otóż:... "Zasuwam codziennie do lecznicy z torbą wyładowaną umytymi miskami w jednej ręce, torbą z żarciem w drugiej ręce , a czasem jeszcze trzeba trochę kocyków i ręczników zabrać wypranych, bo mam jeszcze maluchy na termoforach..."

    Nie raz z oporządzaniem ich schodzi jej się do rana... Już niedługo jeże wrócą do domu, dzięki Wam Kochani.o3fa408254c611f5.jpeg


    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Ratujemy dom, jedyny na Opolszczyźnie azyl, w którym każdy jeż znajduje schronienie i troskliwą opiekę

nbjycs-60c1cda2.png

Kochani, osoba o wielkim sercu potrzebuje pomocy na już. Elżbieta Jurczyk z Nysy, najlepsza na świecie opiekunka jeży, na skutek różnych zawirowań rodzinnych i tragicznych zdarzeń losowych może stracić dom.

Ten dom to nie tylko jej dom, to także dom dla jeży. Każdego jesienno-zimowego sezonu zamieszkuje tam około 100 kolczastych "tuptaków", które nie dożyłyby do wiosny. Ela opiekuje się nimi, leczy, karmi, dba o czystość i po rekonwalescencji wypuszcza na wolność. My, jej przyjaciele, nie znamy drugiej tak bardzo oddanej tym zwierzętom osoby. Do Elżbiety trafiają najtrudniejsze przypadki – chore, ranne, pogryzione przez psy, potrącone na drodze. Trafiają maluszki, które straciły mamę i staruszki na jesień życia. Ela żadnemu nie odmawia pomocy, co więcej, każdemu poświęca maksimum uwagi i oddaje całe swoje serce. Niemal każdego sezonu to serce zamiera z przerażenia, że tracąc swoje miejsce na ziemi straci to, co kocha najbardziej – swoje jeże.

Zajrzyjcie na stronę Kolczasty Gang – Nysa. Poczytajcie, popatrzcie, co się dzieje u Eli. Jej dzień to praca na kilku etatach, nie wyjeżdża na wakacje, nie ma weekendów, każdą chwilę i każdy zarobiony grosz oddaje małym kolczastym stworzeniom.

Elżbieta znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Pomóżmy jej i jeżom, dajmy im szansę być razem, pozwólmy Eli dalej pomagać…Dla ponad 100 jeży kwestia życia lub śmierci!

Liczy się każdy grosz, każda złotówka, 5, 10 złotych…

Prosimy – dla Elżbiety i dla jej jeży.

Przyjaciele.

Zrzutka zorganizowana jest na profilu Eli, aby - jeśli ktoś zechciałby ją wspomóc -mogła w każdej chwili szybko wypłacić tak potrzebne jej w tej chwili pieniądze.

Dziękuję Przyjaciołom, którzy wyciągnęli do mnie pomocną dłoń i chcą pomóc. Ja ze swej strony moge tylko powiedzieć, że każda złotówka, każdy grosik zebrany na tej zrzutce bedzie przeznaczony na spłate kredytów. Część splacam z własnych środków, ale mając całą armię jeży - jest po prostu ciężko. Ile mogę, tyle płacę, a część dofinansowuję z tej właśnie zrzutki. Piszę tę edycję w chwili gdy juz straciłam prace, a kredyty obciążyły emeryturę. Nie zostaje prawie nic. Dlatego ta zrzutka jest dla mnie kołem ratunkowym. Dziękuję wszystkim za dotychczasowe wsparcie, bardzo, bardzo dziękuję.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 367

preloader

Komentarze 19

 
2500 znaków