Drodzy Znajomi, Przyjaciele i nieznajomi. 

W nocy z 5 na 6 grudnia w wyniku pożaru straciliśmy wszystko. Pożar rozprzestrzenił się tak szybko, że jedyne, co mogliśmy uratować, to siebie. Spaliło się wszystko – od ubrań, mebli, po dokumenty. Nagle wyrwani w środku nocy ze snu zostaliśmy bez dachu nad głową, bez miejsca, w którym moglibyśmy żyć.. na szczęście nam nic się nie stało. Jedyną materialną rzeczą, którą udało się uratować, był nasz samochód, który stał z dala od płomieni. Teraz zostaliśmy tak naprawdę bez niczego..

Zatrzymaliśmy się u mojej mamy, próbujemy jakoś poskładać się na nowo w tej nowej, trudnej rzeczywistości. Otrzymaliśmy pomoc od bardzo wiele osób w postaci ubrań i najpotrzebniejszych rzeczy, ale nie ukrywamy, że potrzebujemy wsparcia finansowego. Chcemy przed zimą zabezpieczyć miejsce, w którym teraz mieszkamy, i przystosować je do naszych potrzeb. Nie ukrywam, że naszym cichym marzeniem jest odbudować nasz mały domek, nasz świat na tej działce, ale teraz każda myśl o powrocie tam wywołuje łzy, strach i lęk i wspomnienia tej traumatycznej nocy.

Nie wiemy, czy damy radę poskładać wszystko od nowa, ale jesteśmy pełni nadziei, że z pomocą ludzi o wielkich sercach uda nam się to wszystko jakoś przetrwać i posklejać na nowo.

Chciałabym serdecznie podziękować wszystkim, którzy już nas wsparli finansowo, rzeczowo czy to słowem czy gestem, czy pomocą przy sprzątaniu terenu.. Dziękuję za każdą wpłatę.. Wasza pomoc jest dla nas ogromnym wsparciem i daje nam siłę do walki o lepsze jutro.

Z całego serca dziękujemy! Mamy nadzieję, że wróci do Was całe dobro, które okazaliście mi i mojej rodzinie