Na walkę o życie
Na walkę o życie
Nasi użytkownicy założyli 1 227 208 zrzutek i zebrali 1 350 879 225 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności5
-
Niestety Venom też od wczoraj w silniejszym natarciu. Zresztą ostatnie dni często daje o sobie znać.
Olcia już zdążyła się troszkę przyzwyczaić, że jestem "bardziej do życia" a tu znów mnie rozłożyło.
To taki moment, który sprowadza mnie mocno na ziemię i pokazuje, że jeszcze jest przede mną walka. Te ostatnie newsy o badaniach i szansie na zdrowie sprawiły, że po cichu zaczynam wierzyć, że się uda.
Jestem mega pozytywnie nastawiony do życia, ale po iluś tam chwilach gdy miało być OK a nie było człowiek zwyczajnie zaczyna się bać, że znów się rozczaruje. Kosztowało mnie to do tej pory niewyobrażalnie dużo. Od strony psychologii wielki rollercoaster a w tym wszystkim moi najbliżsi i ogromny wysiłek, żeby ich nie zranić. U nich podobny rollercoaster. Przeszliśmy potworną drogę i nadal na niej jesteśmy. I pomimo tych lęków podnoszę głowę i idę walczyć dalej. Przekówam moje strachy na miecz i tarczę.
Jakże wiele bym dał, żeby uwolnić się od wężyków kroplówek, pilnowania godzin na leki... liczenia ile wypiłem a ile wydaliłem... Pilnowania terminów na zmianę opatrunków i plastra przeciwbólowego. Kontrolowania w jakim stanie jest wkłucie centralne... Ciągłych badań, żeby sprawdzić poziom elektrolitów, hemoglobiny, CRP itd. Żeby uwolnić się od morfiny i innych leków... Żeby wreszcie przestało boleć... Chociaż, jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, po blisko półtora roku życia z bólem przyzwyczaiłem się do niego. Mogłem się załamać i poddać, albo starać się pomagać innym i, co najważniejsze, Żyć. Czerpać z niego jak najwięcej. Cieszyć się każdą chwilą. Wybrałem to drugie z całym bagażem niedogodności. I z każdym dniem chcę żyć coraz bardziej. Dlatego bardzo chciałabym się uwolnić od tego co mnie ogranicza.
Ale mam świadomość, że gdy to się stanie będzie inny zestaw - piękno życia :)
Tak czy siak bardzo chcę wygrać.
Bardzo wierzę, że dzięki Waszej pomocy to jest możliwe.
Nieustannie proszę Was o pomoc.
Dobro zawsze wraca ♥️🫂💪
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Dzień dobry
Mam na imię Paweł i mam 42 lata.
W 2019 roku wykryto u mnie kardiomopatie przerostową z zawężaniem drogi odpływu. Nieuleczalna choroba serca prowadząca do przeszczepu serca. Niewydolność serca prowadzi do wielu chorób współistniejących i ogólnego ograniczenia w wielu aspektach życia, w tym pracy. Stanąłem przed komisją ZUS w celu uzyskania renty. Niestety, pomimo znacznego stopnia niepełnosprawności, nie udało się z powodu brakujących kilku miesięcy ciągłości składek, GOPS również odmówił wypłaty świadczenia ponieważ przekroczony został dochód na osobę o 2,67 zł. W czasie batalii o rentę pojawiły się kłopoty z jedzeniem. Od sierpnia 2020 r. do lutego 2021 r. schudłem 50 kg. Nie mogłem jeść, bo wszystko kończyło się wymiotami. Lekarz próbował ustalić co mi jest, ale bez skutku. W lutym skrajnie odwodniony i wyczerpany trafiłem na stół operacyjny. Operacja z powodu skrajnej niedrożności ujawniła duży, nieoperacyjny guz na głowie trzustki. Jestem po usunięciu 2/3 żołądka, części jelit i całej dwunastnicy. Onkolodzy od operacji starają się zaklasyfikować raka, ale bez powodzenia. Wyniki nie są jednoznaczne a zatem nie mogą "trafić" z leczeniem, a ja nadal chudnę, nie mogę jeść i słabnę - żeby nie powiedzieć gasnę.
Obecnie jestem pod opieką domowego hospicjum i jestem diagnozowany w kierunku nowotworu neuroendokrynnego. Bardzo rzadki rodzaj nowotworów trudny do diagnozy. Niestety badania i czekanie na wyniki trwa w nieskończoność. Nie mam sił normalnie funkcjonować a dzieci chcą mieć tatę "na chodzie", żeby pograć w piłkę... zbudować domek dla lalek... Obiecałem najmłodszej córci, że zaprowadzę ją do ołtarza, kiedy będzie brała ślub i bardzo bym chciał dotrzymać słowa. Niestety mój stan się pogarsza. Znów pojawiły się wymioty po każdym posiłku i utrata wagi. Lekarz z hospicjum stwierdził u mnie kacheksje - wyniszczenie organizmu. Będę miał montowaną sondę do karmienia dojelitowego a jeśli się nie powiedzie karmienie dożylne.
Niestety wyjazdy do lekarzy, odżywki, leczenie i leki przekraczają możliwości finansowe. Żyjemy skromnie, ale coraz częściej trzeba stawać przed wyborami czy opłacić rachunek, kupić nutridrinki, którymi staram się żywić czy kupić ubranie. Troje dzieci w wieku 16, 14 i 6 lat stwarza wyzwania i wychowawcze i finansowe.
Mam również świadomość, że być może będę musiał szukać pomocy w ośrodkach onkologicznych poza granicami Polski lub szukać pomocy w medycynie niekonwencjonalnej. A to już przeogromne kwoty.
Ufam, że dzięki Państwa pomocy uda się zebrać fundusze na dalszą walkę. Pomimo dziwnych czasów, kiedy zdaje się, że ludzie oddalają się od siebie, okaże się, że "ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten Świat nie zginie dzięki" Wam.
Chcę dotrzymać słowa danego córce i wygrać z rakiem i sercem.
Dobro zawsze wraca. Wierzę, że i dla mnie zaświeci słońce
Pozdrawiam
Paweł
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Paweł dziękuję za Twoje wielkie serce. Walcz o nie.
Panie Pawle, gorąco trzymam kciuki za powodzenie w leczeniu! Przesyłam moc pozytywnej energii i siłę do dalszej walki!
Tylko tak mogę Panu pomóc, chociaż chciałabym mieć magiczną moc i móc rozprawić się z tymi wszystkimi chorobami...ale nie mam :( Życzę Panu jeszcze wielu ciepłych chwil spędzonych z dziećmi, w gronie najbliższych. Ma Pan dla kogo powalczyć.
Trzymaj się Byku! Dasz radę!
Trzymaj się mocno, wszystko będzie dobrze i nigdy się nie poddawaj