Miłość silniejsza od choroby - pomoc dla Adasia!
Miłość silniejsza od choroby - pomoc dla Adasia!
Nasi użytkownicy założyli 1 221 839 zrzutek i zebrali 1 336 442 897 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Wszystko układało się jak w bajce. Była praca, która dawała satysfakcję, wymarzony ślub, nowy, wybudowany z wielkim trudem dom, w planach własna firma, dzieci… W jednej chwili całe szczęście zawaliło się jak domek z kart za sprawą choroby, która w kilka tygodni zrujnowała wszystkie plany, skazała go na wózek. Mimo wszystko Adam Dudek z Makowicy koło Limanowej nie przestaje wierzyć, że zły los się odwróci i że jego historia, jak w bajce, też będzie miała szczęśliwe zakończenie.
Zaczęło się niewinnie. Dwa lata temu Adam zaczął utykać na lewą nogę. Zgłosił się do lekarza rodzinnego. Otrzymał skierowanie do neurologa. Stan 33-latka z dnia na dzień się pogarszał.
Rozpoczęła się wędrówka od szpitala do szpitala.
W końcu lekarze postawili diagnozę: neurosarkoidoza: ciężka, podstępna i bardzo rzadka choroba, w której organizm niszczy sam się siebie. Nie da się jej wyleczyć. Można tylko łagodzić objawy.
U Adama choroba ma bardzo ostry przebieg. Zaatakowała mózg i rdzeń kręgowy, sparaliżowała go od pasa w dół, uszkodziła układ moczowy, słuch, skazała na wózek, uzależniła od innych. Leczenie chemią i sterydami także nie pozostało obojętne dla organizmu, zahamowało całkowicie odporność.
- Będzie tak, jak zechce Bóg. Staram się przyjmować wszystko z Jego ręki, nie kłócę się z wyrokami Bożymi - mówi Magda. Ale nie ukrywa, że czasem zdarzają się załamania. Magda już swoje przeszła. Od buntu do pokornego pogodzenia się z całą sytuacją. Przez cały czas jest na lekach uspokajających.
- Nieraz on płacze tu, a ja w łazience. Przy nim staram się nie pokazywać, jak bardzo się o niego boję - nadmienia kobieta.
- Mój Boże, mam 33 lata. Tyle co wybudowaliśmy ten dom, nawet nie zdążyłem się nim nacieszyć. Były wielkie plany, miała być firma kateringowa, dzieci … - wylicza Adam.
I że Cię nie opuszczę...
- Kiedy Adam zachorował, bał się, że go zostawię, że się przestraszę - opowiada jego żona. - Nie mogłabym, przecież ja go w tej chorobie jeszcze bardziej kocham. Ślubowałam mu, że w zdrowiu i chorobie, na dobre i na złe, dopóki śmierć nas nie rozłączy - dodaje.
Skąd ma tyle siły? Nie pytam. Widać to gołym okiem, w każdym jej spojrzeniu na męża dostrzec można tę miłość cierpliwą, co wszystko przetrzyma, co we wszystkim pokłada nadzieję…
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
✊✊✊