id: nj7hdn

Diagnostyka i leczenie mojej suni Corsy - każdy, kto nas zna, wie że zrobię dla Niej wszystko!

Diagnostyka i leczenie mojej suni Corsy - każdy, kto nas zna, wie że zrobię dla Niej wszystko!

Nasi użytkownicy założyli 1 214 007 zrzutek i zebrali 1 312 401 278 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności2

  • Corsa czeka na biopsję... Od tego zależy dalszy plan działania... Trzymajcie mocno kciuki!!!
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Diagnostyka i leczenie Corsy - pomóżcie mi ratować moją Przyjaciółkę...

Nie wiem, od czego mam zacząć... Od kilku dni jestem załamana i ciężko mi ubrać wszystko w słowa. Dlatego postaram się krótko i zwięźle opisać całą historię sprzed i po pojawieniu się guza (nazwijmy go wrogiem).Ten rok zaczął się dla nas pechowo. Corsa, która 12 września skończyła 10 lat, jest cudownym owczarkiem niemieckim, naszym oczkiem w głowie... Ale do sedna. W marcu wymacaliśmy u Corsy guza na listwie mlecznej. Szybka wizyta u weterynarza, badania krwi, operacja wycięcia guza i jeśli się uda - kastracja. Wszystko przebiegło super, niestety nagle pojawiło się krwawienie. Szybko do weterynarza, kontrola, decyzja o ponownym "otwarciu". Strach przed drugą, tego samego dnia, narkozą, oczekiwanie na wiadomość, że się wybudziła... Na szczęście okazało się, że to tylko krwawienie z miejsca po guzie. Wszystko skończyło się dobrze, dziewczyna szybko doszła do siebie.Kolejny cios spadł na nas cztery miesiące później. Kolejne guzy na listwie (hormony jeszcze nie opadły i stad nawroty). Szybka decyzja, znów badanie krwi, operacja dwa dni później - częściowa mastektomia, by uniknąć większej ilości guzów... Kilka dni jeżdżenia do komory hiperbarycznej, rana zagojona już po 5 dniach :) Po 7 dniach zdjęte szwy, pies śmiga.

Mija kilka tygodni od operacji. Nad okiem pojawia się guzek. Wszyscy myślimy - znów się o coś walnęła i nabiła sobie guza! Ale on zaczyna rosnąć...i rosnąć i rosnąć... Jedziemy do weta, szybkie obmacanie, rozmowa. Diagnoza : krwiak, ale trzeba obserwować, na razie nie nacinamy, bo narkoza kolejna - trochę strach... Wróg został nacięty, odbarczony, pojechaliśmy 2 razy do komory, niby było lepiej. Po kilku dniach telefon od Mamy - "Marta, jest gorzej TO rośnie! Ona nie je, nie pije i ma biegunkę."... Szybka decyzja, pies wraca do mnie, jedziemy na cito do weta!!! Jak ją zobaczyłam u Rodziców, to wiedziałam, że nie jest dobrze. Nasi weci pracują do 20, ale o 20 wzięli ją na stół. Najpierw RTG i USG, potem szybko narkoza, nacięcie i załamanie. Liczyliśmy na ropień lub krwiak uorganizowany. A tam lita zmiana... :( Pobranie wycinków do histopatologii, założenie drenu, zaszycie i wybudzenie, antybiotyki. Udało się. Narkozę zniosła dobrze. Ale teraz czekanie na wyniki histopatologii - 2 tygodnie... Następnego dnia pies normalnie je, pije załatwia się. Jedziemy do komory hiperbarycznej (25km w jedną stronę) - jeśli to jednak krwiak - wchłonie się. Mijają 4 dni. Niby wygląda to lepiej. 5go dnia rano pojawia się zespół Hornera. Trzecia powieka nachodzi na oko i się nie cofa. To znaczy, że jest ucisk. W drugim oku na razie okej, ale widać w rogu trzecią powiekę. Kolejne dwa dni komory i koniec. Rezygnujemy po konsultacji, bo nie ma sensu jej męczyć. Zapada szybka decyzja - PILNIE NA TOMOGRAFIĘ! Wyniki histopatologii za tydzień, trzeba szybko działać! Zrobiliśmy badanie krwi, podwyższone leukocyty, ale ogólnie forma dobra. 2.10.2019 jedziemy do Krakowa na tomograf (kolejna narkoza...) i zobaczymy, co wyjdzie... Rokowania są bardzo ostrożne... Może być tak, że to nic strasznego i uda się z tym zawalczyć. Ale może być tak, że w grę będzie wchodziło tylko leczenie paliatywne, a gdy życie nie będzie komfortowe, trzeba będzie pomóc odejść naszej Dziewczynce... Nie chcę o tym myśleć, bo ciężko sobie wyobrazić, że trzeba będzie pomóc odejść Przyjaciółce... Ale lepiej nastawić się na najgorsze, a potem pozytywnie rozczarować, niż odwrotnie...

Błagam, pomóżcie, bo chcę wiedzieć, że zrobiłam WSZYSTKO, by ratować moją Przyjaciółkę, która zawsze wyczuwała moje emocje i mnie wspierała, po prostu będąc. Teraz ja chcę pomóc jej. Pisząc to, cały czas mam łzy w oczach, bo nie wyobrażam sobie, by mogło Jej zabraknąć... Mam nadzieję, że uda nam się wspólnymi siłami pokonać WROGA!

Na co zbieram pieniądze?

Zbieram na opłacenie odroczonych rachunków (dziękuję naszym weterynarzom!) za RTG, USG, zabieg i badanie histopatologiczne i badanie krwi, komorę hiperbaryczną. Na tomografię, która będzie nas kosztować 700zł plus koszty dojazdu...

Dlaczego zbieram?

W tej chwili są to dla nas ogromne koszty, ale chcemy wiedzieć, czy nasza Dziewczynka ma szanse na operację i długie życie, czy raczej na miłość i opiekę do ostatnich dni... Mam pod opieką inne zwierzęta, które chorują, wymagają leczenia i opieki. Rodzice też mają wiele wydatków. Dlatego Was proszę o pomoc... W Was siła...

Co z pieniędzmi, które zostaną?

JEŻELI ZOSTANĄ JAKIEŚ FUNDUSZE, OBIECUJĘ PRZEZNACZYĆ JE NA KASTRACJĘ KOTÓW WOLNOŻYJĄCYCH W MOJEJ OKOLICY ORAZ NA ZAKUP KARMY DLA SCHRONISKA DLA BEZDOMNYCH ZWIERZĄT W SKIERNIEWICACH!

ZDJĘCIE Z MAJA...<3< />2>

Dzień po operacji

i pobraniu wycinków do histopatologii.

Tydzień po operacji

opuchlizna i zespół Hornera...

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 18

 
Łukasz Bartosiewicz
100 zł
 
Hanna Stachowiak
100 zł
 
Katarzyna Krzyżanowska
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
 
Katarzyna Rosiak
50 zł
 
Iza Grodzka
50 zł
 
Paulina Kunkel
25 zł
 
Dane ukryte
25 zł
 
Jola
25 zł
 
Piotr Magdziarek
25 zł
Zobacz więcej

Komentarze 2

 
2500 znaków