Uratuj życie Rio!
Uratuj życie Rio!
Aktualności50
-
-
Jestesmy po kontroli i zdjeciu szwów. Jeszcze na lekach. Przed nami kontrole, regularne badania krwi. Trzeba mocno uważać na czerwone krwinki czy nie spadają. Czekamy na badanie nerek i trzustki czy nic się nie stało przy okazji brania dużej ilości leków. Natomiast Rio czuje się dobrze, ładnie je. Rana goi się prawidłowo. Wyglada na to ze wszystko się udało 🙂 Trzeba jeszcze uważać, ale ryzyko pooperacyjne już za nami.
Bardzo wszystkim dziękuje. To dzięki Wam Rio żyje 🖤🖤🖤
-
Wracamy do domu! Nie jest jeszcze w 100% dobrze bo Rio spada poziom czerwonych krwinek. Grozi jej anemia i w konsekwencji konieczność przetaczania krwi. Na ten moment nie jest jednak tak złe żeby podjąć decyzje o transfuzji, a Rio czuje się dobrze, ładnie je, wiec wracamy do domku i będziemy co dwa dni kontrolować stan jej czerwonych krwinek. Wiąże się to z wizyta co dwa dni u weterynarza w celu wykonania morfologii, ale lepsze to niż dalszy pobyt w szpitalu. Jak wszystko do tego czasu będzie dobrze to za tydzien mamy kontrole u neurochirurga.
Trzymajcie mocno kciuki za mojego walecznego bokserka.
-
Jedziemy na operacje. Serce mi chyba zaraz wyskoczy. Od wczoraj odczuwam ogromny stres. Pojawiło się wiele wątpliwości. Czy dobrze robię? W końcu tak dobrze teraz się czuje. Czy nie skazuje jej na zbyt wiele?
Dzisiaj staram się myśleć już tylko pozytywnie. Wiem, ze jej dobre samopoczucie jest chwilowe i wkrótce byłoby gorzej. Jeszcze dużo musi znieść, ale warto dla nowego, lepszego życia. Bez bólu i dyskomfortu, który musiała odczuwać od wielu lat. Jest tak silna, ze bigdy nie dała nic po sobie poznać. Ta jej siła jest potrzebna i kluczowa. Jeszcze kilka ciężkich tygodni i będzie nowa Rio.
Trzymajcie mocno kciuki!
-
Rio jest w świetnej formie! Podziwiam te dziewczyne za to jaka jest dzielna i twarda. Punkcja była bardzo dobrym krokiem. Rio wraca do formy w niesamowicie szybkim tempie. Biega, skacze, wskakuje wszędzie, wdrapuje się na podsufitowych drapak, a matka co piec minut ma zawał bo Rio nie może teraz uderzyć się w główkę.
10 maja jedziemy na operacje.
-
-
-
-
-
-
-
-
koszt punkcji, jednej doby w szpitalu oraz leków na kilka dni.
-
Wracamy z kliniki. Maluszek okrutnie wystraszony. Nie ma co się dziwić. Wczoraj zrobili jej dziurę w głowie. Przez jakis czas pewnie nie będzie w domu Panci kochać, ale na razie trzyma się wszystkimi pazurkami żeby jej nie puścić. Musi mocno teraz na Ryjka uważać. Żeby się nie uderzyła, nie spadła. Dostaliśmy wytyczne do opieki i torbę leków. Rio przez cały ten czas odmawiała jedzenie, ale w aucie smaczki już były, wiec mam nadzieje ze brak apetytu był spowodowany silnym stresem i w domu będzie dobrze.
Trzymajcie mocno kciuki za Ryjeczka. Jutro umawiamy termin operacji.
Dziękuje za wszystko co zrobiliście dla Roo do tej poty. Nadal prosimy o wpłaty i udostępnienia. Największe koszta dopiero przed nami.
-
Mamy zielone światło na operacje! Profesor potwierdził, iż guz to najpewniej oponiak otoczony torbielą. Aby zmniejszyć ryzyko wariactw ze strony oswobodzenia nagle uciśnionego bardzo mózgu będą dwa etapy. Pierwszy już dzisiaj. Jedziemy właśnie do Milanówka wykonac punkcję i pobrać płyn z torbieli. To powinno troszkę Ryjeczkowi ulżyc w główce i dać czas żeby jej mózg troszkę się rozprężyl aby nie było zbyt nagłego szoku. Jak wszystko pójdzie gładko, a pójdzie to po majowce operacja.
Trzymajcie dzisiaj mocno kciuki.
Oczywiscie nadal proszę o udostępnianie i wpłaty bo zbiórka stanęła w miejscu, a koszt wzrośnie o kwotę jaka zapłacę za punkcje.
-
Przywódca Kociego Gangu zmienia cel zrzutki. Po wczorajszej wizycie, wiemy juz mniej więcej na czym stoimy.
Jezeli wszystko pójdzie po naszej myśli- operacja, hospitalizacja, zabiegi, leki- powinnismy zmieścić się w kwocie 11-12 tysięcy. Nie są w to wliczone oczywiście koszty dojazdów do kliniki w Milanowku, ale to ogarniamy na bieżąco ze swoich funduszy, a właściwie to ogarnia to moja druga połówka, która zawsze nas wozi.
Udalo mi sie zebrac trochę funduszy ze sprzedaży biżuterii oraz ubrań, wiec kwotę zbiórki zmniejszam na ten moment do 11 tysięcy. Jeśli tylko wszystko pójdzie dobrze po uzbieraniu tej kwoty zostanie zamknięta. Trzymajcie mocno kciuki za moja dzielna Rio żebyśmy w poniedziałek usłyszeli w końcu jakieś dobre wieści.
-
-
Byliśmy wczoraj na konsultacji chirurgicznej. Niestety jest jeszcze gorzej niż zakładałam. Guz jest bardzo duży co może samo w sobie stanowić duże ryzyko pooperacyjne ponieważ zabrał bardzo dużo miejsca w główce Rio i nie wiadomo jak zareaguje mózg jak nagle pojawi się miejsce którego nie było.
Dodatkowo co jest jeszcze gorsze, pan doktor nie jest pewny czy to oponiak (nigdy takiej formy nie widział) czy inny złośliwy guz. Rezonas Rio został wysłany do Luksemburga na konsultacje do profesora bardzo kompetentnego w tej dziedzinie. Liczymy na to, iż on będzie w stanie z większa doza pewności określić z jakim rodzajem guza mamy doczynienia. Przed nami kolejne kilka dni stresu i niepewności. Informacje od profesora powinny dotrzeć do nas na początku tygodnia.
Trzymajcie mocno kciuki za moja Rio.
-
Paragony z dotychczasowego leczenia. Niestety nie mam wszystkich. Tylko te, które przez przypadek zostały w portfelu/torebce.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
historia choroby
-
-
-

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.
Opis zrzutki
Ile może ważyć szczęście?
Moje waży zaledwie 3,5 kg i ma na imię Rio. W wieku 4 lat porzucona przez swoich właścicieli. Spędziła 2 lata tułając się od piwnicy do piwnicy, głodując i rodząc kolejne młode. Kopniak od człowieka był jej chlebem powszednim. Jako 6-letnia kotka trafiła do mnie. Po raj, po lepsze życie. Rio każdego dnia uczyła się na nowo zaufania do ludzi. Przychodziło jej to z ogromnym trudem, ale codziennie robiła postępy. Kochała drapaki, szczególnie wspinać się na te najwyższe. Miała swoje ulubione posłanka i poduszki bo uwielbiała spać, szczególnie w słoneczku na balkonie. Czasem zrobić polowanie na jedna ze swoich myszek, dając głośno wyrazy zadowolenia z udanych łowów. Jednak to co Rio kochała najbardziej to smaczki. One są miłością jej życia. To o nie codziennie rano dopominała się klepiąc mnie kapka po buzi i sugerując, ze na pewno się już wyspałam i pora na ryjeczkowanie.
Pisze w czasie przeszłym bo raj Rio trwał tylko dwa lata. Teraz codzienność Rio to niemoc, ślepota, apatia, brak apetytu, niezrozumiały dla niej ból i chowanie się w najgłębsze katy budki szukając ukojenia stanu którego nie rozumie. Po prawie trzech miesiącach diagnozowania, ciągłych wizyt u kolejnych weterynarzy i wykluczania coraz to groźniejszych chorób, wiem ze raj Rio może dobiec końca. Otóż moje szczęście ma dużego oponiaka w głowie, który uciska jej mózg, sprawiając ból i wywołując silne objawy neurologiczne. Jedyną jej szansa na życie jest szybkie wykonanie operacji usunięcia guza z głowy. Rio dzięki niej może wrócić do całkowitego zdrowia.
Czy można kupić szczęście?
Tak, moje kosztuje kilkanaście tysięcy i ma na imie Rio.
Do tej pory opłacałam kolejne badania, wizyty i leki z własnych funduszy, ale przerosło to moje możliwości finansowe. Potrzebuje pomocy w udowodnieniu jej, ze tym razem człowiek nie zawiedzie, nie zostawi i będzie walczył o nią do samego końca.
Na 29 kwietnia mamy umówiona konsultacje przedoperacyjna. Czas nie jest po naszej stronie. Guz jest wielkości 2 cm/1,2 cm/3,5 cm!
Będę wrzucać tutaj na bieżąco wszystkie kolejne rachunki, faktury oraz informacje o leczeniu Rio.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!

Skarbonki
Załóż skarbonkę
Nikt nie założył jeszcze skarbonki do tej zrzutki lub żadna z założonych skarbonek nie zebrała środków.
Wpłaty 183
Komentarze 4
Nasi użytkownicy założyli
865 153 zrzutki
i zebrali
Trzymamy kciuki ♥️
Trzymaj się koteńko, oby się Wam udało!!!
🖤🖤🖤 dziękujemy
Trzymajcie mocno kciuki. W tym całym nieszczęściu Rio ma odrobine farta i właśnie jedziemy na konsultacje chirurgiczna do Warszawy.