KŁOS miał trochę szczęścia w nieszczęściu, bo spotkałam go na swojej drodze wracając ze sklepu, w miejscu w którym często nie bywam. Siedział pod ścianą budynku tuż obok tłumnie przechodzących ludzi, obok straganów warzywnych... jeden człowiek zanim przyszłam wykazał się odrobiną serca, bo sypnął mu tam pszenicy. Chwyciłam Kłosa totalnie bez wysiłku - schylając się po niego. Nie uciekł, patrzył się w pszenicę, ale nie był w stanie jeść. Po złapaniu i obejrzeniu okazało się, że narośle po bokach jego głowy są tak duże, że ptak nie ma możliwości ani otwarcia ani zamknięcia dzioba. Już cztery godziny później miał wizytę w lecznicy Mango, gdzie dostał diagnozę (guz rzęsistkowy), kroplówkę (gdyż był bardzo odwodniony i niedożywiony), cały zestaw leków (antybiotyki, leki przeciwzapalno-przeciwbólowe, wspomagające wątrobę) i zalecenie karmienia wyłącznie sondą do wola, gdyż nawet obecność miski z wodą i z ziarnem w klatce u niego daje ryzyko zadławienia się i śmierci... Rokowania są ostrożne, gdyż może być tak, że guz rzęsistkowy odpadnie z kawałkiem kości lub dzioba. Może też oderwać się któryś z guzów w gardle i przełyku i spowodować wykrwawienie... Ale może też być dobrze i ptak wróci do sprawności :)

Mimo jego poważnego stanu jest silny i walczy z nami ;)

Prosimy o pomoc w pokryciu kosztów diagnozy i leczenia - jest to kolejny przypadek gołębia, który lepiej żeby nie trafił do ptasiego azylu, bo nie wiadomo jaką decyzję by podjęli.

Na razie koszty opieki nad Kłosem to 140zł (jedna wizyta), ale w planach konieczne jest jeszcze na pewno badanie kału (95zł) i leki na pasożyty jeśli będą konieczne (ok 35zł jeśli również nystatyna będzie potrzebna) i ewentualnie kolejne wizyty w lecznicy, jeśli guz odpadnie mu razem z kawałkiem kości... wtedy koszty pewnie mocno wzrosną, bo może będzie potrzebne opracowanie tych ubytków chirurgicznie. Ale na razie cel zrzutki ustawiam na realny koszt, który już poniosłam.