Historia tak dramatyczna, że pokazujemy dopiero happy end!
Historia tak dramatyczna, że pokazujemy dopiero happy end!
Nasi użytkownicy założyli 1 158 294 zrzutki i zebrali 1 203 246 534 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Zaczęło się zupełnie niewinnie. „Aśka, jacyś ludzie znaleźli kota ze złamaną nogą, mogą przywieźć?”. Było środowe popołudnie, zupełnie spokojne i leniwe. Przygotowałam dla zwierzaka klatkę, zakładając, że i tak przed ewentualną operacją trzeba go choć trochę przegłodzić. Przyjechał. „Znaleźliśmy go podczas spaceru po ogródkach działkowych”. Zajrzałam do transportera. Widok był taki, że mnie po prostu zatkało. Zadałam tylko jedno pytanie, a po odpowiedzi „nie, to nie my” procesor zatkał mi się na tyle, że chyba nie zadałam nawet żadnych dodatkowych pytań…
Mniej więcej 2 minuty później jechałam już z naszą wolontariuszką w stronę lecznicy. Po drodze telefon: „Jeśli ktoś z Was teraz je, to lepiej niech przestanie. Widok może delikatnie mówiąc odebrać apetyt”. Co wrażliwszym proponuję ominąć następny akapit.
Obie tylne nogi były połamane. Jedna zwisała, wykręcona o prawie 360 stopni, ze stopą obrzękniętą i poczerniałą. Z drugiej stopy sterczały ostre końce kości. Całość była nieziemsko upaprana błotem, a w środku ran ruszały się niezliczone ilości larw muszych.
Najdziwniejsze było jednak co innego: obie tylne łapy było dość solidnie… fioletowe. Ktoś ewidentnie polał je gencjaną. Jeszcze raz, bo może nie napisałam tego wystarczająco dokładnie: ktoś zaopiekował się kotem, zdezynfekował mu rany gencjaną, a następnie… wypuścił kota z potrzaskanymi łapami z powrotem na działki. Minęło już sporo czasu, a ja nadal nie umiem sobie tej sytuacji wyobrazić…
Zdjęcia z pierwszych chwil załączam w linkach, osobom wrażliwym – odradzam zaglądanie.
- http://foto-hosting.pl/img/18/9e/9a/189e9aa20c4ab3be20144ac787a467fc123562ef.jpeg
- http://foto-hosting.pl/img/f3/29/f8/f329f8457bc08b3e9b752739ed48321d90b04d4f.jpeg
- http://foto-hosting.pl/img/c8/20/a7/c820a7095b7f19ca2ba5fbead99e8ef847d58dfa.jpeg
Tu wrzucam tylko zdjęcie "z daleka", w trakcie pierwszego oczyszczania ran.
Jedna łapa nadawała się wyłącznie do amputacji (na zdjęciu powyżej widzicie moment oczekiwania na nią). Druga została starannie oczyszczona, oczyszczona z odłamków kości. Zaczęły się codzienne zmiany opatrunków, czyszczenie, odkażanie. I wielkie pytanie: czy rozwinie się sepsa czy jednak dzięki larwom much martwe tkanki były usunięte wystarczająco szybko, by bakterie nie zdążyły się rozsiać po całym organizmie?
Gencjanek wygrał tę walkę. Jest w tej chwili błyszczącym, wspaniałym kocurem, który bez problemu wskakuje na łóżko czy krzesła. Kocha koty. Kocha ludzi. Bez stresu akceptuje psy. Jest niekonfliktowy, towarzyski, uroczy. Korzysta z kuwety. Po prostu koci ideał.
Nam – pozostało spłacić jego długi. Prosimy Was o pomoc.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Uwaga: mruczy i uwielbia podróże samochodem, jest ciekawski. Tak mi jeden kolega powiedział ;)