Na wstępie chciałam podziękować za sam fakt że zdecydowali sie Państwo chociaż zajrzeć na ta zbiórkę.

Mam 35 lat, męża i 2 dzieci, którzy są największym szczęściem jakie mnie w życiu spotkało bo jeśli chodzi o inne aspekty niestety już nie było tak kolorowo.

Jeszcze do niedawna oboje z mężem mieliśmy pracy, niestety z racji redukcji etatów ja ją straciłam, mąż stara sie robic co w jego mocy bierze nawet nadgodziny ale niestety nie wystarcza na wszystko. Sytuacja jest o tyle ciężka ze przez cala ta stresująca sytuację u męża uaktywnily sie ataki przypominające ataki padaczkowe. Czekamy teraz na wyniki badań i konsultacje z neurologiem aby potwierdzić badz wykluczyć chorobę.

Komornicy zajęli konto, windykatorzy bombardują telefonami a my nie jesteśmy w stanie nic więcej w obecnej sytuacji wykrzesać, nie mamy nawet nikogo kto mógłby nam w tym pomóc, jesteśmy zdani tylko na siebie i tak wiem strasznie to brzmi ale i na państwa.... jest mi strasznie wstyd tworząc ta zbiórkę ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten kto jest bez winy. Nasza wina jest ze chcąc godnie żyć chcialismy spłacić kredyt kredytem, niestety nie wyszło, gdyby można było cofnąć czas....

Błagam was dobrzy ludzie pomóżcie nam, pomóżcie chociaż symboliczne wpłata, dla nas kazda złotówka jest teraz ważna. Dla nas i dla naszych dzieci.