Poznałam Grześka jak bym zdrowy prowadził aktywny tryb życia , pracował ,pomagał innym .Od 18 roku życia utrzymuje się sam ,ponieważ stracił mamę , babcie i ojca . Pewnego dnia wstał rano bardzo opuchnięty i z wielkim bólem głowy nie wiedzieliśmy dlaczego . Udaliśmy się do lekarza a on wysłałam nas do szpitala zakaźnego z podejrzeniem o sepsę ,tam okazało się po wszelkim badaniach że Grzesiek jest bardzo chory . Wyniki wykazały podejrzenie kłębuszkowego zapalenia nerek w okresie schyłkowej niewydolność nerek przebiegający z białkomoczem nerczycowym ,niedokrwistość wtórna ,nadciśnienie tętnicze,wtórna nadczynność przytarczyc ,śladowa niedomykalność zastawki mitralnej , trójdzielnej i zastawki pnia płucnego. Byliśmy przerażeni. Jak z czymś takim żyć i funkcjonować . Wysłali nas natychmiast do szpitala bo sprawa była bardzo poważna.Grzegorz już został w szpitalu . Jest osobą dializowana już 1.5 roku. Ja pracuję na pół etatu i jest nam ciężko , nie ukrywam że jesteśmy zadłużeni ,no nie stety Grzesiek nie może pracować w swoim zawodzie. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc ale ja już nie mam siły. A Grzesiek żeby mógł normalnie żyć jest potrzebny przeszczep . Dodatkowe badania kosztują a nas po prostu nie stać . Założyłam zrzutkę bo wiem że są ludzie o dobrym sercu którzy pomogą .Dla nas liczy się każda złotówka wpłacona przez Państwa . Grzesiek był przeciwny temu i wycofałam pierwsza zrzutkę bo powiedział że nie będzie się prosił, jakoś damy radę. Ledwo wraca z dializ bo go wykańczają z każdym dniem. Po długich namowach Grzesiek przyznał mi rację że jednak może spróbujemy może się uda uzbierać i przyspieszyć leczenie ... aby normalnie żyć i wyjść z długów. A więc założyłam druga zrzutkę . Jestem pewna że uda nam się . Dziękuję wszystkim za każdą pomoc.