Tranzycja, czyli szansa na lepsze życie.
Tranzycja, czyli szansa na lepsze życie.
Nasi użytkownicy założyli 1 216 014 zrzutek i zebrali 1 317 834 817 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Przy silnym wewnętrznym poczuciu bycia, w moim przypadku - mężczyzną, i dokładaniu wszelkich starań, aby wygląd zewnętrzny to potwierdzał, nazwanie mnie "panią" jest naprawdę nie do zniesienia. Próbuję nie przejmować się tego typu sytuacjami. Niestety, bywają gorsze dni, wówczas potrafię godzinami rozmyślać... (co takiego mnie zdradziło w tym chrzanionym sklepie, że kasjerka nazwała mnie "panią"). Czasami płaczę, gdyż jest to cierpienie. Specyficzny rodzaj cierpienia, które w pełni może zrozumieć tylko osoba trans.
Pozwólcie, że opowiem coś osobistego... Jako dziecko dołączyłem do amatorskiej sekcji pływackiej, lecz szybko wkręciłem się w sport wyczynowy (no właśnie, pływanie - sport bliski mojemu sercu; gorąca pasja, w której aktualnie nie mogę się realizować). Byłem obiecującym zawodnikiem, lecz kiedy nastał okres dojrzewania wszystko zaczęło się walić. Na ciele obserwowałem zmiany, których za nic nie mogłem zaakceptować i które próbowałem ukryć. To wszystko mnie przerażało. Miałem wtedy 13 lat i pojawiały się myśli " nie jestem kobietą, nie chcę się nią stać". Skupianie się na zmianach, które wywołuje dojrzewanie odbijało się na kondycji zarówno ciała jak i umysłu. Życie w ciągłym napięciu osłabiało organizm - pływałem coraz słabiej, na zawodach wyniki były coraz gorsze, treningi stawały się cięższe, brakowało mi siły. Udręczony umysł natomiast nie był zdolny do generowania nowych pokładów motywacji, wiary w siebie, nadziei na sukces. W końcu do mnie dotarło, że dłużej tak nie wytrzymam i muszę opuścić drużynę. Później obserwowałem coraz więcej symptomów wskazujących na transpłciowość. Samo hasło długo było mi obce, raczej tak definiowałem swój stan umysłu: ogromna niezgoda pomiędzy "wewnętrznym" a "zewnętrznym ja". Kim ja jestem? - w końcu odpowiedziałem sobie na to pytanie. Dziś już nie mam wątpliwości.
Wkroczyłem na drogę do lepszego życia. Niestety, proces tranzycji jest bardzo kosztowny. Obejmuje przecież wizyty u wielu specjalistów, całą masę badań, operacje chirurgiczne... To zdecydowanie przerasta moje możliwości. Aktualnie studiuję bardzo trudny (przynajmniej w mojej opinii) kierunek - ekonomię - i podjęcie chociażby drobnej pracy nie wchodzi niestety w grę. W celu zaliczania kolejnych egzaminów muszę prawie całe dnie spędzać z nosem w podręcznikach. Rodzina moja natomiast nie jest wspierająca. Wśród wszystkich członków, którym powiedziałem prawdę o sobie, tylko dwie kuzynki mnie zaakceptowały. Nie mogą mi jednak pomóc finansowo, gdyż są jeszcze dziećmi. I tak narodził się pomysł, aby zajrzeć na tę stronę. Jak widać potrzebuję dużo pieniędzy, ale tu liczy się każda złotówka. Za każdą będę wdzięczny. Kwota około 1000 zł już byłaby ogromnym wsparciem - pozwoliłaby na zorganizowanie lekarza i tym samym rozpoczęcie pierwszego etapu tranzycji medycznej. To tyle z mojej strony. Długi tekst,...ale inaczej nie potrafiłbym przedstawić tutaj siebie i prosić o pomoc. Dzięki za zrozumienie.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!