Mam na imię Justyna i pomagam bezdomnym kotom współpracując w ramach wolontariatu m. in. z Fundacją Tymmmczasy. Jednak przyszedł dla mnie trudny czas, kiedy sama muszę prosić o pomoc dla mojej własnej kotki-Maszki. Maszkę wzięłam 2 lata temu z ze Schroniska na Paluchu i niestety wkrótce okazało się, że ma chore nerki i plazmocytarne zapalenie jamy ustnej. Do tej pory przez 2 lata sama finansowałam wszystkie jej zabiegi i operacje, bo to mój kot przecież, ale jutro ma poważną operację tylnej prawej nóżki, która jest patologicznie złamana z powodu odwapnienia kości. Operacja została wyceniona na 3000 plus koszty rehabilitacji, które będą stabilizować sytuację nóżki. Stanęłam w obliczu dylematu: czy się poddać, bo koszty już dawno zaczęły mnie przerastać i uśpić kochaną koteczkę, czy dalej walczyć i się zadłużać? Obserwując Maszkę widzę,że ona chce żyć, mimo wszystkich nieszczęść, które ją do tej pory spotkały, jeśli tylko ma okazję ociera się, ugniata, siada na kolanach i mruczy. Mimo całego bólu, który jest jej udziałem i środków przeciwbólowych, które jej aplikuję patrzy na mnie z ufnością i grzecznie poddaje się wszystkim zabiegom medycznym. Dlatego bardzo proszę wszystkich, którzy mogą nam pomóc o choćby symboliczną złotówkę. Razem możemy pomóc Maszy, ta kotka na to zasługuje, jak każde chore zwierzę. Dysponuję obszerną dokumentacją medyczną, którą jestem w stanie udostępnić, gdyby ktoś chciał mieć dokładny wgląd w sytuację. Jeszcze raz prosimy z Maszką o pomoc!