id: p3bcv2

Leczenie w Bydgoszczy

Leczenie w Bydgoszczy

Zrzutka została wyłączona przez organizatora
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 156 243 zrzutki i zebrali 1 200 257 779 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Nazywam się Arkadiusz Gołąbowicz i mam 33 lata. Od 2002 roku jestem po urazie kręgosłupa szyjnego C5/C6 tetraplegia. W wyniku wandalizmu zostałem zrzucony z mostu przez pijanego mężczyznę. Aktualnie jestem po wielu przebytych operacjach. Moim największym problemem, z którym sobie już nie radzę jest nieustannie parzący i zaczerwieniający się pośladek, miejsce po odleżynie, ucisk kręgosłupa na nerw kulszowy z promieniującym bólem na prawą kończynę i noga po resekcji kości udowej z odrastającymi skostnieniami, które ograniczają zakres ruchu. Świeżo po urazie, gdy miałem utracone czucie nabyłem dużą odleżynę kulszową na prawym pośladku, która została zaopatrzona plastycznie w 2005 roku w Klinice Plastycznej Jurasza w Bydgoszczy. Operacja plastyczna przyniosła oczekiwany rezultat. Wówczas po zagojeniu się blizny pooperacyjnej mogłem swobodnie siadać na wózek inwalidzki i kontynuować rehabilitację. Tak było do 2016 roku. W ubiegłym roku pojawiły się niepokojące sygnały, tj. ból i pieczenia pośladka. Ponadto zostały wprowadzone: laseroterapia, masaż i farmakologia, które nie przyniosła załagodzenia bólu i ustąpienia dolegliwości. Ból i pieczenie znacznie się nasiliły, a podczas siadania na wózek pośladek niepokojąco się zaczerwienia. Postanowiłem udać się do macierzystej placówki, gdzie dawniej był przeprowadzony zabieg plastyki pośladka. Przedstawiłem lekarzowi wszystkie objawy i dolegliwości, ale konsultacja trwała pięć minut. Lekarz powiedział, że nić nie będą robić dopóki nie będzie „dziury”, a jeśli będzie to wtedy będą myśleć. W 2007 roku w szpitalu w Otwocku poddałem się drastycznej operacji resekcji kości udowej. To rozwiązanie miało mi umożliwić siadanie na wózek inwalidzki. Operacja przyniosła fatalny rezultat. W trakcie wycięcia kości udowej doszło do przecięcia naczynia i straciłem bardzo dużo krwi. Sama operacja została przerwana, gdyż straciłem przytomność. Dużo ucierpiałem, a skostnienia odrosły jeszcze mocniej i dalej zostałem z problemem sam. Szukałem pomocy w całej Polsce. Udało mi się napotkać lekarza, który podjął się kolejnej operacji. W 2010 roku trafiłem do Poznania do Profesora Marka Jóźwiaka, który poprawił i dokończył operacje. Przez kilka lat mogłem w miarę swobodnie siadać na wózek. Jednak obecnie skostnienia odrosły, ból się nasila i dalej są ograniczenia ruchowe. Profesor z przyczyn prawnych NFZ nie może podjąć żadnych kroków, aby mi pomóc. Pęknięty krąg lędźwiowy i duże zwyrodnienia uciskają na prawy ner kulszowy, co sprawia, że odczuwam nieustający ucisk i ból, z którymi sobie już po prostu nie radzę. Neurochirurdzy z Gdańskiego szpitala Copernicus nie chcą ingerować w żaden zabieg poprawy mojego zdrowia i odsyłają mnie do poradni walki z bólem, ale i tam nie ma rozwiązania sprawy. Napisałem pismo z prośbą o pomoc do Profesora Harata z Wojskowego Szpitala w Bydgoszczy. Tam uzyskałem wstępne informacje, że zostałem zakwalifikowany na ewentualny zabieg wszczepienia stymulatora rdzenia kręgowego, ale przed tym muszę przejść konsultację kwalifikacyjną. Aby móc wybrać się na konsultację kwalifikacyjną potrzebuję funduszy. W pierwszej kolejności na zorganizowanie przejazdu karetką i pobyt mojej żony tam na miejscu ze mną. Nie stać mnie na ten wydatek na wyjazdy do Bydgoszczy.

Wydatki przy takich problemach z jakimi się borykam nie są małe, prywatne wizyty u specjalistów, zakup leków, zakup zaopatrzenia medycznego, ortopedycznego, jest tego sporo. Nasze wspólne dochody dzisiaj to moja renta w wysokości 1060 zł i zasiłek opiekuńczy żony 1400 zł. Wspólnie mamy więc 2460 zł, a jedynie przejazd karetką to koszt 1500zł.Cała ta sytuacja bardzo mnie przytłacza i doprowadza do wyczerpania psychicznego. Mam dopiero 33 lata. Nie chcę resztę życia skończyć w łóżku. Mam kochającą żonę, mamy wspólne marzenia. Chciałbym normalnie móc usiąść na wózku i cieszyć się z każdego dnia. Będąc na wózku również można zdobywać góry.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 19

AS
Agnieszka Sokolowska
750 zł
KK
Krzysztof Kostrzewa
200 zł
MM
Mirosław Myszk
100 zł
 
Dane ukryte
50 zł
KA
karina
50 zł
HK
Halina Kozr
50 zł
HO
Hubert Ostrowski
50 zł
KK
Kamil Kostrzewa
50 zł
MI
Misiek
50 zł
RB
Rafał Borlik
29 zł
Zobacz więcej

Komentarze 2

 
2500 znaków