Normalne życie po allogenicznym przeszczepie szpiku od dawcy niespokrewnionego-leki,konsultacje
Normalne życie po allogenicznym przeszczepie szpiku od dawcy niespokrewnionego-leki,konsultacje
Nasi użytkownicy założyli 1 223 387 zrzutek i zebrali 1 341 292 490 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Niełatwo jest prosić o pomoc dla siebie samej, naprawdę niełatwo. Ale czasami zwyczajnie nie ma innego wyjścia i trzeba schować dumę do kieszeni... Za pare dni minie 8 miesięcy od mojego dnia 0 - od przeszczepu szpiku kostnego od dawcy niespokrewnionego. W ostatnich miesiącach przyszło mi dodatkowo zmierzyć się z GVHD wątroby i skóry (choroba przeszczep przeciwko gospodarzowi - nowe, przeszczepione komórki atakują stare) żeby było lepiej i by choroba nie postepowala potrzeba dodatkowych leków, na które zwyczajnie mnie nie stać... Dlatego z tego miejsca, ze łzami w oczach proszę Was o pomoc, o udostępnienia o najdrobniejsze wsparcie, o 1, 2, 5... zł, zamiast kawy na wynos, gazety, batonika... Z góry bardzo Wam dziękuję!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
By znów prawdziwe żyć...
Drodzy!
Nigdy nie przypuszczałam, że ta chwila nadejdzie i będę prosiła Was o pomoc ale jednak spróbuję...
Nazywam się Agata Burawska, mam prawie 31 lat. Gdy 3 lata temu zmarł mój Tata, myślałam, że limit nieszczęść w naszej rodzinie został wyczerpany. Niestety myliłam się.
W styczniu tego roku zdiagnozowano u mnie ostrą białaczkę szpikową. Diagnoza była ogromnym szokiem zarówno dla mnie, jak i dla moich najbliższych.
Przeszłam łącznie 4 cykle chemioterapii(1 indukcja i 3 konsolidacje) i bardzo agresywną chemię przed samym przeszczepem szpiku, aktualnie jestem 2 miesiące po przeszczepie szpiku od dawcy niespokrewnionego.
Każdy pobyt w szpitalu to minimum miesiąc, potem krótka bo najczęściej tygodniowa przerwa na regenerację w domu i powrót na oddział na kolejne chemie.
Walka o życie, o każdy kolejny dzień i rozłąka z bliskimi mocno dają w kość, zarówno fizycznie, jak i psychicznie
Naiwnie myślałam, że przeszczep to już koniec leczenia i początek nowego, lepszego i przede wszystkim zdrowego życia. Życia bez bólu, cierpienia i smutku. Okazało się jednak, że wcale nie jest tak kolorowo...
Większość z Was pewnie również pomyśli że "jestem zdrowa” i zakończyłam swoją przygodę z chorobą. Jednak nikt tak do końca nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji całego leczenia i z faktu, iż przeszczep to tak naprawdę dopiero początek.
Przeszczep szpiku to nie tylko szansa na nowe życie. To również skutki uboczne chemii, spadek kondycji, bardzo często GVHD, czyli choroba przeszczep przeciwko gospodarzowi, która i mnie dopadła, specjalna dieta, wymagająca by nawet gotować oddzielnie i reżim sanitarny. Codzienna wymiana ręczników i pościeli, osobne pranie, specjalne antybakteryjne preparaty do mycia i dezynfekcji, wszystko sprawia, że codzienne koszty utrzymania wzrastają...
Ze względu na „zerową” odporność mam zakaz poruszania się komunikacją miejską, szczególnie teraz w sezonie jesienno -zimowym, gdy bardzo łatwo się czymś zarazić, a co tydzień muszę stawić się w szpitalu na oddziale przeszczepowym na badaniach kontrolnych.
Do tego wszystkiego dochodzą leki immunosupresyjne, które są konieczne, aby pomóc organizmowi w przyjęciu szpiku zapobiegając jego odrzuceniu. Poza nimi niezbędne są również antybiotyki, aktualnie przyjmuje profilaktycznie 2, liczne leki przeciwwirusowe, przeciwgrzybicze, przeciwwymiotne, sterydy, zastrzyki przeciwzakrzepowe oraz wiele wiele innych. Miesięczny koszt oscyluje w granicach 500 zł...
Za jakiś czas będę musiała powtórzyć wszystkie podstawowe szczepienia, które w większości składają się z 2-3 dawek, a koszt jednego szczepienia to 200-300 zł, niestety nie są one dla dorosłych refundowane...
Do czasu rozpoznania u mnie choroby pracowałam jako niania, niestety umowę musiałam rozwiązać i od stycznia tak naprawdę jestem bez żadnych dochodów. Do pracy najwcześniej będę mogła wrócić po roku od przeszczepu, a i to nie jest pewne, bo wszystko będzie zależało od wyników badań kontrolnych.
Gdyby nie Mama nie miałabym gdzie mieszkać i co jeść. Niestety, Mama ze swojej emerytury nie jest w stanie pomóc mi jeszcze bardziej...
W związku z tym zwracam się do Państwa i do Was drodzy znajomi i przyjaciele z gorącą prośbą o pomoc w zbieraniu środków na dalsze leczenie. Nawet najmniejsza pomoc z Waszej strony będzie dla mnie nieoceniona i pozwoli na nowo uwierzyć, że dam radę.
Dziękuję !
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymaj się i nie poddawaj!!!
Powodzenia!
Prosze o pomoc /WUTJ9c
Ale za obsługę to sobie sporo liczą. Zdrówka :)
Dziękuję!
Poznałem ten ból, choć z innej strony. Będę trzymał kciuki za Twój powrót do normalności! :)
Bardzo dziękuję!