Orneta to niekończące się zagłębie kotów, które potrzebują pomocy. Tydzień temu skończyłyśmy "pierwszą partię" sterylizacji i odwiozłyśmy kotki po zabiegach, ale oczywiście nie udało się, pomimo wielkich starań, wrócić "na pusto". Ornecka karmicielka Anielka, złapała dwie chore, wymagające natychmiastowej opieki dziewczynki... No cóż, jedno spojrzenie i były u nas w samochodzie.

Kolejna Zosia, maleńka dzielna dziewczynka i jej koleżanka że śmietnika Tosia, z którego dzień wcześniej na zabieg przybył Zorro, a w lutym kilkoro naszych przesiedleńców.

Dziewczyny miziaki są w trakcie leczenia na koci katar, kokcydiozę, do tego szczepienia, odrobaczenie, przegląd dentystyczny, a niebawem sterylizacja. Chcemy także kupić im zapas mokrej karmy, aby miały dobre jedzonko na jesień i zimę.

Dziewczyny szukają domów najlepszych na świecie. Jeśli nie możecie adoptować, prosimy, wspomóżcie nas wpłatą i udziałem w bazarku.