Na zdrowie psychiczne i pozbieranie się do kupy po doświadczeniu gaslightingu
Na zdrowie psychiczne i pozbieranie się do kupy po doświadczeniu gaslightingu
Nasi użytkownicy założyli 1 226 231 zrzutek i zebrali 1 348 216 142 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Czołem buzie!
EDIT: Zrzutka powstawała na początku roku. To był najtrudniejszy rok w moim życiu, dlatego czas na update.
W lipcu tego roku zakończyłam niemal 12-letnią relację z moim partnerem. Przez cały ten czas byłam jego ofiarą - stosował gaslighting, jedną z najokrutniejszych form przemocy psychicznej. Gaslighter tłumi intuicję swojej ofiary, odcina jej kontakt z własnym ja, wmawia, że to co czuje jest efektem zaburzeń i chorób, że to, jak ofiara widzi świat nie jest prawdzie. Okazało się, że stany depresyjne i lękowe, które leczyłam farmakologicznie, wynikały z przemocy psychicznej, nie z zaburzonej chemii mózgu. Po konsultacji z lekarką odstawiłam leki, ale to nie znaczy, że jest ze mną dobrze.
Udało mi się przetrwać - jestem pewna, że dzięki terapii i Waszemu wsparciu wciąż istnieje. Ale to doświadczenie bardzo długo we mnie zostanie i wymaga ogromnej pracy. W moim życiu ostatnio nic nie jest stałe - poza terapią. I bardzo potrzebuję mieć chociaż tyle. Nie jestem teraz w stanie wskoczyć na rowerek z napisem kapitalizm i zapieprzać pod górkę. Próbuję, ale zwyczajnie nie mam siły. Nie będę was zanudzać tym, w którym kręgu wypalenia aktywistycznego jestem i co wydarzyło się ostatnio w moim życiu aktywistycznym i zawodowym. Wiem, że mogę na was liczyć - dlatego ponownie proszę o wasze wsparcie. Bo naprawdę wierzę w tę całą solidarność.
________________
To jedna z trudniejszych rzeczy dla mnie do zrobienia - proszenie własnej społeczności o wsparcie w ogarnianiu własnego bałaganu na strychu. Niestety, próby bycia bohaterką na nic się nie zdały, a na kolejne pomysły, skąd ogarnąć hajs na terapię już nie mam siły.
Od ponad 2 lat leczę się farmakologicznie na deprę i stany lękowe. Poza tym podejmowałam kilka prób pracy terapeutycznej, jednak niestety, z kiepskimi skutkami. Teraz wreszcie jestem na terapii, która faktycznie mi odpowiada, jednak osoba, która ją prowadzi, po wstępnym rozpoznaniu, uznała, że konieczny jest bardzo intensywny i długi proces, żebym mogła to wszystko ogarnąć.
Za samą terapię płacę 500 pln miesięcznie, czyli basically tyle, ile wydawałam na życie po odjęciu rachunków za mieszkanie.
Czy mogę iść na NFZ? Nie bardzo - zakwalifikowałam się co prawda na dzienny oddział, jednak to wymagałoby rezygnacji z pracy, a taka opcja nie wchodzi w grę. Czy mogę znaleźć tańszą terapię? Też nie bardzo, bo w moim mieście praca w nurtach poznawczo-behawioralnym i schematu nie jest częsta, a właśnie tego potrzebuję. Strasznie mnie to frustruje, ale też nie chcę dłużej zwlekać - bardzo zależy mi na pokonaniu tych cholernych demonów.
Kim jestem?
Mam na imię Agata, jestem osobą wysokowrażliwą, kulturoznawczynią, wegetariańską kucharką i przyszywaną matką dla okolicznych queerowych dzieciaków. Nie wiele osób zna mnie ze strony moich słabości, bo mam taką właściwość, że o sobie myślę na samym końcu. Muszę to zmienić, bo stanowię wsparcie dla zbyt wielu ważnych dla mnie inicjatyw, a czuję, że przez ten brak troski o samą siebie pękam.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
No to do pełnej kwoty ;)
Trzymaj się, Kochana!
Agata wie co się liczy