Dziękuję wszystkim, którzy pomogli stanąć na nogi Żelkowi. Biega, ma się dobrze i jest stukięty jak dawniej :)

Mam nadzieję, że tak będzie jeszcze bardzo długo! Jednak cały czas wymaga kontroli, wizyt u weterynarzy i powtórzenia badań.

JEŚLI KTOŚ Z WAS CHCIAŁBY JESZCZE WZIĄĆ UDZIAŁ W ZBIÓRCE, TO BĘDZIEMY BARDZO WDZIĘCZNI!!!!

Pan Żelek jest dla mnie bardzo ważny. Nie mogę pozwolić, aby cierpiał. Kilka razy w życiu już kulał, ale za każdym razem weterynarze badali go, dawali zastrzyk przeciwzapalny/przeciwbólowy i nie stwierdzali "niczego poważnego"... Tym razem Żelek został zbadany w znieczuleniu i diagnoza nie jest dobra: wrodzona wada kręgosłupa. Nikt nie wie, do czego może ona za chwilę doprowadzić. Nie wiem, dlaczego nikt z weterynarzy tego wcześniej nie zauważył. Wiem, że teraz Żeluś jest obolały i smutny :( Czy jego stan będzie się pogarszał? Czy będzie mógł normalnie chodzić? Czy nie będzie na co dzień odczuwał bólu? Nie wiemy :( Konieczna jest dalsza diagnostyka, a potem leczenie - być może zachowawcze, przeciwbólowe, a może operacyjne plus rehabilitacja. To się dopiero okaże.

Pierwsza wizyta kosztowała aż 525 zł (wykonano m.in. badanie RTG w znieczuleniu oraz badanie krwi). Konieczne jest wykonanie tomografii, której koszt wynosi 1000-1200 zł. Badanie jest zaplanowane na 21 października. Dodatkowo poziom ALT jest trzykrotnie przekroczony i należy wykonać powtórne badanie krwi, a myślę, że również USG brzuszka. Nie jestem w stanie przewidzieć, ile pieniędzy pochłonie diagnostyka i leczenie Żelka, ale już dwie pierwsze wizyty przyniosą koszt w wysokości prawie 2000 zł.

Najbardziej chciałabym, aby to wszystko okazało się pomyłką, a Żelek był po prostu zdrowy. Wtedy mogłabym za zebrane pieniądze kupić karmę dla schroniskowych zwierząt...

Będę wdzięczna za wszystkie wpłaty, które pomogą w opłaceniu diagnostyki i leczenia Żelusia.