Cześć, 

Moi dziadkowie 2 lata temu przygarnęli pieska - znajdę. Od tamtej pory moja babcia jakby zyskała 2 młodość - jest jej oczkiem w głowie. Jest najbardziej rozpieszczonym ze wszystkich dzieci i wnuków, co więcej nazywa go moim wujkiem. Niestety raz zdarzyło mu się uciec przez niedomknięte drzwi i wybiec na ulicę. Potrącił go samochód, który nawet się nie zatrzymał. Dziadek usłyszał jego skomlenie na ulicy. Natychmiast pojechali do lecznicy. Pani weterynarka dawała mu małe szanse na przeżycie, a jeszcze mniejsze na to, żeby mógł chodzić. Bardzo odbiło się to na zdrowiu babci. Jednak dzięki ciągłej opiece udało sie i Knedel wyzdrowiał. A nawet chodzi i biega. I byłby bardzo szczęśliwym pieskiem, gdyby nie to że ma problemy z wypróżnianiem. Po zrośnięciu się miednicy przygniata ona jelito, przez co nie ma możliwości żeby kał przechodził normalnie. Knedel codziennie się męczy, dosłownie KRZYCZY z bólu, co jest totalnie przerażające. Jest to jeszcze młody piesek, ma całe życie przed sobą, a co najważniejsze jest całym światem babci. Dziadkowie oboje są na emeryturze, również potrzebują leków i cena za operację jest niestety zbyt duża. W związku z tym ogromnie proszę o pomoc, żeby poprawić życie dla słodkiego kundelka, ale też dla dziadków, którzy bardzo przeżywają cierpienie ich pupila.