Cześć! Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku.

Kostka adoptowaliśmy w listopadzie 2021 r., decyzja o adopcji była przemyślana i rozważana przez kilka lat, gdy byliśmy pewni na milion procent o tym, że adoptujemy pieska zaczęliśmy procedurę adopcyjną. Po kilku miesiącach i zgodzie na adopcje pozostało wybrać psa. Padło właśnie na Kostka, ponieważ jest to już pies, który ma kilka lat (około 6), był malutki, chudziutki i żal było go zostawić w kojcu na zimę. Nikt jednak nie wspomniał, że pies ma jakiekolwiek problemy.

Na samym początku zauważyliśmy, że jest bardzo agresywny do innych psów, podjęliśmy się leczenia tego zachowania u behawiorysty i okazało się, że pies ma agresję lękową. Gdy wydawałoby się, że już jest powoli dobrze to zaczęły się kolejne problemy - agresja do obcych ludzi.

Zdrowotnie też nie jest dobrze. Bezpośrednio po adopcji zauważyliśmy na spacerze, że pies odciąża łapkę (widoczne na filmiku), więc poszliśmy na wizytę kontrolną do weterynarza, przy okazji robiąc wszelkie potrzebne badania. Okazało się, że piesek ma niedoczynność tarczycy, wdrążyliśmy leczenie i mieliśmy nadzieję, że nasze problemy już się powoli kończą. Niestety jednak pojawiły się ataki padaczki.. Kolejna wizyta u weterynarza i kolejne leki, było dobrze aż do świąt Bożego Narodzenia, gdzie atak padaczki był jeden za drugim, a każdy z nich coraz bardziej intensywniejszy. Chwila spokoju nastąpiła dopiero po wlewce Relesed. Wizyta u weterynarza i zwiększona dawka leku.

Okazuje się, że każdy kolejny atak powoduje większe niedotlenienie w mózgu i zalecane jest zrobienie tomografu, by sprawdzić, czy ataki nie są spowodowane guzem. Musimy także zrobić kilka zdjęć rentgenowskich pod znieczuleniem: kręgosłup, biodra, łapa, by sprawdzić od czego piesek kuleje.

Zbiórkę założyliśmy, ponieważ bieżące wydatki na weterynarza, leki, behawiorystę i trenera wynoszą nas średnio 1000 zł na miesiąc. Przez tak wysoką kwotę nie jesteśmy w stanie odłożyć pieniędzy na powyższe badania.