Chłopiec ze zdjęcia ma prawie 7 lat.

Nawet z wsparciem drugiej osoby chodzi, jak pijany.

Wykonywanie bardziej złożonych czynności w pozycji stojącej wydaje się być dla niego trudne i męczące. Na spacery wyrusza w specjalnym balkoniku albo w wózku, natomiast po domu porusza się siedząc na podłodze lub z użyciem balkonika (tylko przy pomocy innych osób). Na co dzień żyje z wszczepioną zastawką komorowo-otrzewnową, którą od czasu do czasu najchętniej wydrapałby sobie z głowy.

Historia jego choroby to tak naprawdę jeden moment, który nadał szczególny bieg wszystkim pozostałym godzinom, minutom i sekundom życia (patrz załącznik).

Jest ona niezwykle bolesna i niejasna.

Miłosz, bo o nim mowa, nie potrafi jeszcze samodzielnie chodzić, ponieważ nagły wylew krwi uszkodził struktury móżdżku odpowiedzialne za utrzymanie równowagi.

Każe mówić do siebie per Gronostaju, chociaż tak naprawdę Bunt to jego drugie imię :) .

Śpiewa kawałki Happysad, Kazika i Sławomira, kiedy jest szczęśliwy i nic go nie boli.

Z upodobaniem wsłuchuje się w ambitne teksty piosenek, chociaż podobno jest upośledzony.

Jeśli doczytałaś/łeś do tego momentu, to proszę, poświęć mi jeszcze chwilę.

Gronostaj :) to mój syn.

Niniejsza zrzutka została utworzona w nadziei uzbierania całej brakującej kwoty do zakupu rowera trzykołowego Momo, którego koszt to aż 11850 zł.

Filmik, który nagrałam dzień przed założeniem tej zrzutki, podczas przymiarki rowerka, można znaleźć na Fb w otwartej grupie "Przyjaciele Miłosza Bukowieckiego".

Obejrzyj go, a na pewno wywoła uśmiech na Twojej twarzy!

Może z Twoją pomocą uda nam się kupić rower Momo w całkiem niedalekiej przyszłości, bez kilkumiesięcznej batalii o każdą złotówkę z miliarda różnych źródeł?

Mama Miłosza