Kot Inpost, który nie powinien otrzymać pomocy.

Młody Kotek o roboczym imieniu Inpost (błąkał się ponad 2 tygodnie w okolicy paczkomatu) pomoc otrzymać powinien ponieważ jakiś szmaciarz wyrzucił go z domu, ale nie powinien jej otrzymać ode mnie, ponieważ od jakiegoś czasu sama potrzebuję wsparcia.

Kotek pojawił się znikąd jak wszystkie porzucone koty. Jak minął szok zaczął wychodzić i nieśmiało prosić o pomoc. Na początku był osiedlową atrakcją, ktoś podrzucił garstkę suchej karmy, ktoś inny „biedował” na głos że ‘jak tak można Kota wyrzucić”. Wszyscy ci ludzie po kilku minutach odchodzili.

Kotek płakał ale nie dał się dotknąć, złapanie go zajęło kilka dni.

Weterynarz oceniła go na ok 12-15 miesięcy. Jest więc bardzo młodym Kotem.

Jest kastrowanym Kocurkiem.

Dostał środki przeciw pasożytom- wewnętrznym i zewnętrznym (miał ślady po pchłach) praz środek na świerzb, który trzeba podawać  przez jakiś czas każdego dnia. Kot na szczęście pozwala sobie czyścić uszka i wyglądają one już bardzo dobrze.

Koszt wizyty to 189PLN.

Kotek jest bardzo przyjazny i grzeczny, chciałby się bawić i siedzieć na kolanach.

U mnie może jedynie przebywać na balkonie gdzie ma posłanko. Tak, balkon jest lepszy niż chodnik na blokowisku ale nie jest to rozwiązanie. Kotek boi się burzy (musiałam siedzieć z nim dwukrotnie w nocy kiedy owa burza przechodziła nad Krakowem)

KOTEK SZUKA DOMU (najlepszego)!

Mam na utrzymaniu 6 Kotów (5 moich oraz Kotkę z Ukrainy). Najstarsza z moich Kotek od października ubiegłego roku wymaga leczenia. Przyjmuje leki na ciśnienie i co tydzień musi mieć podawane kroplówki.

Z paru przyczyn "wysiadam" psychicznie, Koty to powód dla którego wstaję rano.

To jest taki moment kiedy powinnam powiedzieć „nie”, ale ten Kot to życie, które odczuwa ból strach i głód. Pomóżcie mu pomóc.

Zrzutka na pokrycie wizyty u weterynarza oraz bieżące utrzymanie (karma + żwir)

W zbiórce podałam link do konta vinted, sprzedaż zasila utrzymanie Kotów.