Serce pęka, rozum nie pojmuje...

Domowa, oswojona kotka z kociętami pojawiła się nagle w jednej z budek dla kotów bezdomnych. Karmicielka, która doskonale zna swoje stado nie widywała jej wcześniej.

Mama kociąt otrzymała na imię Perła. Jest bardzo przyjazna i widać, że doskonale zna kontakt z człowiekiem. Maluszki tez przyzwyczajone są do dotyku. Nie boją się, nie uciekają.

(PERŁA PODCZAS BADANIA)

Nie wiemy czy zostały porzucone, bo zachorowały, czy kogoś przerosła opieka nad kotami czy zwyczajnie się znudziły.

Kocia rodzina trafiła pod nasze skrzydła.

Mama była prawdziwą wylęgarnią pcheł, maluszki również zostały odrobaczone preparatem stronghold na kark, natomiast najmniejszy z kociaków otrzymał pastę na odrobaczenie. Cała rodzina przeszła swoją pierwszą wizytę weterynaryjną.

Dzieciaczki są chore na koci katar, wdrążyliśmy więc leczenie. Dostają kropelki do oczu i antybiotyk. Kocięta mają zaledwie 5 tygodni.

W najgorszym stanie jest malutki Granat, który jest najmniejszy z rodzeństwa.

(GRANAT PODCZS BADANIA WETERYNARYJNEGO)

(RUBIN PODCZAS BADANIA WETERYNARYJNEGO)

(AGAT PODCZAS BADANIA WETERYNARYJNEGO)

(KORALINKA PODCZAS BADANIA WETERYNARYJNEGO)

Obiecaliśmy, że nie pozwolimy im na bezdomność! Dzieciaczki zostaną wyleczone a mamusia po okresie karmienia wykastrowana.

Całej rodzinie chcemy znaleźć nowe domy.

Tymczasem bardzo pilnie musimy opłacić pierwszą wizytę weterynaryjną, zakupić karmę i uzbierać na kastrację mamy.

Bardzo prosimy o pomoc. Szukamy również domu tymczasowego, który zaopiekuje się rodziną do czasu znalezienia nowych domów.

Jak wspomnieliśmy mama i maluszki są bezproblemowe wychowawczo, nie są to dzikuski z ulicy.