Poznajcie Bruna i Ines.

Obaj są z tego samego miotu i dorastali razem, ale z czasem musieli zostać rozdzieleni, ponieważ bili się o terytorium. Bruno należy do mnie, Ines do mojej siostry. W domu rodzinnym nie mogłyśmy dać im dobrych warunków - żyli w małych klatkach, bez kontaktu ze sobą czy innymi zwierzętami.

Przez ostatnie miesiące walczyłam o lepsze warunki dla mojego Bruna. Podjęłam kilkumiesięczne leczenie w szpitalu psychiatrycznym, a Bruna oddałam na ten czas do domu tymczasowego. Przyświecał mi wtedy jeden cel - odzyskać siły na tyle, by skończyć studia, podjąć pracę i wyprowadzić się z Brunem. Niedawno spełniliśmy te marzenie, znaleźliśmy mieszkanie, gdzie właściciel zgadza się na zwierzęta. Teraz Bruno kica i hasa do woli, a ja cieszę się, że jest zadowolony.

Do zupełnego szczęścia brakuje nam tylko Ines. Chciałabym, by Bruno miał kompana do zabawy - to szczyt moich marzeń. Moja siostra nie może się już zajmować Ines, dlatego chciałabym go zaadoptować, by nasza królicza rodzina wreszcie była w komplecie. Jednak do tego wymagana jest kastracja obu królików, inaczej nie zaakceptują wspólnej egzystencji. Niestety koszt jest na ten moment poza moim zasięgiem... Kastracja jednego królika to koszt 300-350zł.

Stąd zdecydowałam się na zrzutkę, wierząc, że razem możemy więcej :)

Dziękuję w imieniu swoim i moich uszatków za każdą wpłatę, każda suma jest dla nas nieocenioną pomocą!