Cześć,

2 maja tego roku, u naszej kotki Misi stwierdzono martwaka rogówki w prawym oku.

Misia to młody kotek, ma niecałe 4 lata.

W lutym 2021 znaleźliśmy ją u znajomego stolarza, który przyznał, że to przybłęda, którą okazyjnie dokarmia. Od razu postanowiliśmy ją zaadoptować.

Od początku 2023 roku zmagaliśmy się z problemami obu oczu u kotki, których żaden weterynarz, zlecając kolejne badania, nie potrafił zdiagnozować.

Misia bez przerwy zmaga się z zapaleniem obu spojówek, które udaje się doraźnie zniwelować kroplami i środkami przeciwbólowymi, ale ukojenie przychodzi tylko na chwilę.

Dwa tygodnie temu zauważyłam na oku Miśki brązową plamkę niewiadomego pochodzenia, odnalazłam okulistę dla kotów - z nadzieją, że może specjalista powie nam coś więcej niż weterynarz. Na wizycie okazało się, że to martwak rogówki, którego trzeba chirurgicznie wyciąć, inaczej kotek będzie cierpiał, a martwak powiększy się, zajmując całe oko.

Pani doktor zaleciła kosztowny zabieg, który niesie ze sobą szereg badań do wykonania, a na który nie mam środków pieniężnych - zabieg należy wykonać w ciągu maksymalnie dwóch miesięcy (do końca czerwca), inaczej martwak powiększy się, co podniesie koszty zabiegu.

Objawy martwaka w przypadku Misi to ropna wydzielina z oka, mrużenie, brązowa plama na oku i co najgorsze - ból, który codziennie odczuwa kotka.

Martwaka leczy się chirurgicznie, poprzez wycięcie go z rogówki i wstawienie kolagenowej soczewki w miejscu ubytku, następnie oko jest zaszywane na 10 dni - po tym czasie konsultujemy się z prowadzącym okulistą i ściągamy szwy.

Koszt takiego zabiegu to od 1300 do 1800 zł, dodatkowo musimy wykonać badania krwi oraz echo serca, co przekłada się na koszt ponad 2000 zł. Po zabiegu czeka nas wizyta kontrolna następnego dnia i zdjęcie szwów po 10 dniach za kolejne 400 zł.

Aby martwak się nie powiększył, muszę jak najszybciej wyznaczyć termin zabiegu, który jest konieczny.

Dlatego też proszę o pomoc i wsparcie.

Misia przez ostatni rok dużo się nacierpiała, a ja chciałabym to zakończyć i poprawić komfort jej życia, bo ten ból często jest nieznośny - kotek nie je, nie pije i szuka schronienia w najcichszym i najciemniejszym miejscu w domu. Gdybym mogła, to zabrałabym od niej ból i cierpienie już teraz, ale nie mogę. To, co mogę teraz zrobić to poprosić Was o pomoc i wsparcie.

Dziękuję w imieniu swoim i Misi.