4 lipca pod moją opiekę trafił około  miesięczny kociak, był w bardzo kiepskiej formie, osłabiony, zaklejone oczka, zapchlony, ledwo stał na łapkach. Znaleziony przy polach, bez rodzeństwa i matki, może poszła szukać pożywienia? A może została potrącona i nikt jej już nie pomoże?

Od razu trafił do lecznicy gdzie dostał środek odrobaczający i krople do oczu, dzień później został wdrożony antybiotyk na koci katar. 

Wracał do normalności aż do wczorajszego wieczoru (11.07.2024) wieczorem zaczął przelewać się przez ręce, bardzo się ślinił, miał drgawki i kręcił w kółko. 

Szybka reakcja i znalazł się w całodobowej klinice, zbadany cukier- mały spadek- zastosowano GLU 5% 250ml, test PARVOVIRUS na szczęście ujemny. W badaniu USG stwierdzono obecność płynu. Podejrzewana jest śmiertelna choroba, której jeżeli natychmiast nie zaczniemy leczyć kociak odejdzie.

Dzisiaj ponownie wykonano usg, które niestety wykazało obecność płynu w organizmie. Wykonano też badania krwi oraz test na fiv I felv, który na szczęście wyszedł ujemny.

Jak dużo musi znosić cierpienia to dziecko, ile musiałby się męczyć gdyby w porę nie nadeszła pomoc? Proszę pomóżcie mi zawalczyć o jego życie.Nigdy nie jestem obojętna na żadne zwierzę, poświęciłam całe swoje życie aby każdy napotkany na mojej drodze wrócił do normalności. Sama nie jestem w stanie udźwignąć już tego wszystkiego. Ja nie proszę, ja błagam o jakąkolwiek pomoc. 

Za tydzień czeka nas kolejne badanie krwi jak i kału. 

Każde zwierzę ma znaczenie! Proszę nie bądźcie obojętni na krzywdę zwierząt, one mogą liczyć tylko na nas! Na ludzi o dobrym sercu! 

https://www.instagram.com/animalssfammily?igsh=dzF2anBuc3R2YTg4