Pomagamy Kamilowi - aby odzyskał chęć do życia.
Pomagamy Kamilowi - aby odzyskał chęć do życia.
Nasi użytkownicy założyli 1 226 307 zrzutek i zebrali 1 348 428 799 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności11
-
--
Skutki wypadku zostaną z Kamilem już na długo! Można jednak zrobić dla niego coś dobrego!
Nie zdajecie sobie sprawy, że Wasz mały gest ma olbrzymi wpływ na jego życie. Pomagacie mi choć wiecie, że ta inwestycja Wam nie przyniesie namacalnego „zwrotu”.
Dla Kamila te drobne sumy to:
* kolejne godziny terapii logopedycznej
* kolejne godziny fizjoterapii
* wyjazdy na turnusy neurologopedyczne
Każdy życzliwy gest i wsparcie jest dla niego nadzieją na powrót do sprawności.
Z wyrazami wdzięczności, Rodzice Kamila.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Na takie wiadomości nie da się przygotować, bez względu na to, czy dziecko ma 2, 12 czy 22 lata… Zagrożenie życia brzmi jak wyrok. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać. A jednak wciąż mają miejsce, a z ich konsekwencjami pozostaje się mierzyć każdego dnia w nadziei, że lepsze jutro nadejdzie.
22 grudzień 2015 rok - Kamil uległ wypadkowi komunikacyjnemu.. W wyniku zdarzenia z ciągnikiem doznał urazu czaszkowo-mózgowego. Tego dnia radość naszego życia została brutalnie przerwana. Wypadek. To słowo do dziś powoduje u mnie najgorsze skojarzenia. Przed oczami znów pojawiają się tragiczne obrazy, wracają wspomnienia, o których nie chcę pamiętać. Słowa, które wtedy usłyszałam były dla mnie jak kolejne ciosy prosto w serce…
Lekarze nie pozostawiali złudzeń, powiedzieli nam jasno, że Kamil nie ma szans na przeżycie. W tym momencie świat się zatrzymał. Wszystko dookoła przestało istnieć. Pozostała modlitwa, pozostała wiara w to, że mój syn da radę… W takich momentach nawet kiedy inni tracą wiarę, odchodzą, matka nigdy się nie podaje.
Minął jeden dzień – przewidywania lekarzy nie sprawdziły się. Drugi dzień – moje dziecko jest z nami, choć nieprzytomny, choć wycieńczony, choć bez perspektyw według lekarzy, ale jest! Trzeci, czwarty…. Tydzień, tygodnie zmieniały się w miesiące. W tym okresie musieliśmy wykrzesać z siebie energię aby walczyć, się nie poddawać. W międzyczasie okazało się, że mój syn, moje dziecko które leżało bez ruchu, zdany na innych ludzi, nie może dłużej pozostać w szpitalu, bo brak poprawy, bo terminy, bo rzeczywistość szpitalna nie obejmowała takich osób jak Kamil – takich, które potrzebują więcej czasu aby wrócić w pełni świadomie do życia! Szukaliśmy, gdzie się dało i jakoś przetrwaliśmy.
Kilka miesięcy po wypadku zdarzył się prawdziwy cud - Kamil wybudził się ze śpiączki. Przeżył, choć szanse były minimalne. Wiedziałam, że mój syn znajdzie siłę do powrotu.
Od wypadku, minęło ponad 5 lat. Ten czas dla Kamila i dla nas upłynął pod znakiem codziennej rehabilitacji – noga, ręka, noga, ręka, „powiedz mama”…. Naszym wspólnym sukcesem jest to, że porusza się samodzielnie.. Teraz jego rzeczywistość nie przypomina w niczym codzienności młodego człowieka, ale doceniamy wszystko- każdy postęp, który osiąga dzięki ciężkiej pracy, którą każdego dnia wkłada w rehabilitację. Obserwujemy postępy i wiemy jedno: rehabilitacja daje ogromne nadzieje na przyszłość. Całkowicie zmieniłam swoje życie, by włożyć całą energię w walkę o syna. Byłam przy nim w każdej chwili, w momentach największego szczęścia i kiedy energia go opuszczała. Pocieszałam, tłumaczyłam, mobilizowałam. Czasami z trudem przełykając łzy…
Poradził sobie z najniebezpieczniejszym etapem, jednak teraz nadszedł moment, kiedy będzie potrzebował jeszcze większego wsparcia - mianowicie funduszu na rehabilitację neurologiczną i neurologopedyczną. I choć komunikacja i przetwarzanie informacji to wciąż dla niego wyzwanie, wiemy, że przy odpowiednim wsparciu istnieje realna szansa na poprawę. Przyszłość to dla nas wielka niewiadoma, ale wiem, że warto o nią walczyć.
Ludzie w wieku Kamila umawiają się ze znajomymi na wypad do kina, na pizzę, nad jezioro. Dla Kamila na dzień dzisiejszy codziennością jest rehabilitacja i wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne.
Każdy z nich wypełniony jest ćwiczeniami, zajęciami logopedycznymi. Nieraz myślę, że ja nie dałabym rady na takich turnusach. Ale Kamil się nie poddaje.. A my go dopingujemy, zachęcamy do ćwiczeń, by uwierzył, że nie wszystko jeszcze stracone….
Koszt takiego turnusu to wydatek rzędu dziesięciu tysięcy złotych za 2 tygodnie. Do tego dochodzi rehabilitacja ruchowa i logopedyczna na co dzień w domu.
Na chwilę obecną Kamil jest w takim stanie w jakim jest, głównie dzięki turnusom rehabilitacyjnym. Ktoś może powiedzieć, że będąc w takim stanie, też można mieć dobre życie. I oczywiście, że można. Gdyby jednak postawiono wybór - wyjazd na turnus rehabilitacyjny, który poprawia sprawność i komunikowanie się z otoczeniem, czy leżenie i wpatrywanie się w sufit? Cóż, niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie? Dla mnie, jako matki, odpowiedź jest tylko jedna.
Walka Kamila trwa - będzie długa, żmudna, wymagająca i mocno uderzająca po portfelu. Ale to jedyny sposób, by dać mu szansę na powrót do zdrowia. Dzięki Waszej pomocy będziemy mieli zapewnione kolejne miesiące rehabilitacji, za co bardzo dziękujemy. Dlatego proszę o pomoc dobrych ludzi. Proszę o pomoc, by mój syn choć w jakimś stopniu wrócił do życia sprzed 22 grudnia 2015 roku.
Postępy Kamila można śledzić na stronie na Facebooku - Pomóżmy Kamilowi wrócić do sprawności.
Wierzę, że przyjdzie dzień, kiedy Kamil uśmiechnie się do mnie i powie: to co, mamuśka, może rower? Jedynie czego tak bardzo chciałam i wtedy, i dzisiaj to by wyszedł z tego cało, bym znów miała przy sobie moje dziecko, takie jak przed wypadkiem…
Mama Kamila
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
Walcz przystojniaku, nie można się poddawać. ❤
Wracaj do zdrowia kochany❤🙏❤
Trzymam kciuki!