id: dprf9r

Pomóż dzieciom, które musiały uciec ze swoich domów w Indiach przed czystkami etnicznymi

Pomóż dzieciom, które musiały uciec ze swoich domów w Indiach przed czystkami etnicznymi

Nasi użytkownicy założyli 1 214 001 zrzutek i zebrali 1 312 381 340 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Na początku maja w Manipurze - jednym z Indyjskich stanów - wybuchły zamieszki etniczne. Do tej pory zginęło tam około 100 osób, a pomiędzy 40 a 60 tysięcy musiało opuścić swoje domy i wioski, które zostały zniszczone (często doszczętnie spalone).


Najprawdopodobniej słyszycie o tym po raz pierwszy, gdyż w polskich mediach o sytuacji krótko wspomniał jedynie portal tvn24.pl (https://tvn24.pl/swiat/indie-zamieszki-etniczne-w-stanie-manipur-rozkazano-strzelac-bez-ostrzezenia-7075064). Walki toczą się pomiędzy hinduską większością Meitei, a chrześcijańską mniejszością z plemienia Kuki. Nikt za bardzo nie wie o ich istnieniu i ja też pewnie bym nie wiedziała, gdyby nie to, że mam tam rodzinę.


Plemię Kuki stanowi ok. 25 proc. populacji stanu, liczy sobie ok. 775 tysięcy ludzi i od stuleci zamieszkuje ten region. Niestety w ostatnim czasie popularność zyskała narracja, że Kuki to przede wszystkim nielegalni imigranci z Birmy, którzy zajmują się uprawą maku i niszczą środowisko naturalne (niektórzy rzeczywiście to robią, ale zaliczają się do nich przedstawiciele wszystkich grup etnicznych). Ta narracja jest podtrzymywana również przez lokalne władze i największe media, a to nie sprzyja ani szybkiemu wygaszeniu konfliktu, ani rozprzestrzenianiu pomocy humanitarnej. Więcej inforamcji na temat konfliktu możecie znaleźć na stronie organizacji humanitarnej ACAPS (https://www.acaps.org/special-report/india-conflict-manipur-state). 


Jak to w historii bywa, najbardziej cierpią najsłabsi - w tym dzieci. Wiele rodzin musiało uciekać “z marszu”, bez szans na zabranie bagażu. Cały ich dobytek został spalony. Dzieci z tych rodzin musiały na zawsze opuścić miejsca, gdzie się wychowywały. W związku z tym w Manipurze powstaje wiele improwizowanych ośrodków pomocy dla uciekających. Jednym z nich jest mała szkoła znajdująca się w miejscowości Haipi. 


Ludzi w ośrodku przybywa, a brakuje wszystkiego: żywności, pieluch, lekarstw itd. Pracownica ośrodka Jou obecnie skupia się na tych podstawowych potrzebach. Ale szkoła również będzie potrzebowała większej liczby nauczycieli, przyborów szkolnych oraz szkoleń z zakresu udzielania pomocy dzieciom, które przeszły przez traumatyczne doświadczenia. W tych kryzysowych warunkach ciężko wyliczyć ilu jest potrzebujących, ale na pewno jest to co najmniej tysiąc dzieci w ośrodku pomocy. 


Dodatkowo lokalne szpitale zmagają się ze zbyt duża ilością potrzebujących czy to rannych czy to starszych schorowanych i również potrzebują pieniędzy. Nie mają żadnego wsparcia rządu czy dużych organizacji międzynarodowych, ponieważ nikt się nie interesują tą sprawą. Ale wy możecie pomóc.


W pierwszej kolejności chcemy się skupić przede wszystkim na potrzebach dzieci i pacjentów. Zapotrzebowanie jest ogromne, i każda suma będzie pomocna. Jeśli tylko macie możliwość wpłacić jakiekolwiek pieniądze - dzieci, nauczyciele i lokalni wolonatariusze będa niezwykle wdzięczni.



Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 25

 
Martyna Młynek
50 zł
 
Dane ukryte
ukryta
 
50 zł
 
Marta twardowska
50 zł
 
Kasia O
300 zł
 
Dane ukryte
200 zł
 
Dane ukryte
300 zł
 
Dane ukryte
200 zł
 
Kinga
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
Zobacz więcej

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!