Na świecie jest wiele potrzebujących, to prawda. Sami regularnie wspieramy wszelkiego rodzaju zbiórki dla potrzebujących, szczególnie, gdy widzimy cierpiące niewinne dziecko. Szlachetna paczka, w której byłam wolontariuszem nauczyła mnie wiele, ale szczególnie DOCENIAĆ. Nie jesteśmy chorzy, ale wewnętrznie pragniemy czegoś, co sprawi, że nasze życie będzie dawało nam tyle radości, że będziemy w stanie jeszcze bardziej zarażać nią innych. Oboje pracujemy, dążymy do spełniania marzeń. Jednak nasze marzenie bardzo dużo kosztuje… żyjemy normlanie, jak przeciętny Polak. Kochamy podróże, a przede wszystkim LUDZI, z którymi dzielimy każdą radość. Weekendy na wsi, wśród natury i zwierząt to to, czego pragniemy każdego tygodnia. Ciągły stres w pracy Tomka, i moja zmiana miejsca zamieszkania ze względu na niego spowodowała, że zaczęliśmy marzyć o niemożliwym. Niemożliwym, ponieważ nie mamy środków, które mogłyby nam pomóc w realizacji marzeń…. Kochamy się spotykać z ludźmi, jesteśmy aktywni, uczestniczymy w różnego rodzaju koncertach, wydarzeniach. Zrozumieliśmy jednak , że do pełni szczęścia brakuje nam pracy, która nam będzie sprawiała przyjemność. W tym samym czasie pojawił się pomysł sprzedaży starego gospodarstwa Tomka rodziców. Stary dom ze stuletnią historią, wysoka rozwalająca się stodoła i piękna zielona łąka. Patrząc na to miejsce, nasze myśli zetknęły się w jednym miejscu, dostrzegliśmy potencjał. Okazało się, że oboje pragniemy tego samego. Zwierząt, natury, ludzi, czyli tego co kochamy najbardziej. Od razu zaczęliśmy wymieniać się pomysłami, co jak miałoby wyglądać i jakie atrakcje chcielibyśmy tam zaplanować. Głowa pękała od pomysłów, aż w końcu zderzyliśmy się z prawdą – brakiem funduszy na spełnianie naszych marzeń. Po kilku rozmowach, i orientacji w sieci, okazało się, że koszt takiego przedsięwzięcia to miliony. My jednak nie przestaliśmy marzyć i zdecydowaliśmy o nie zawalczyć… Dlatego tu jesteśmy :) Uznaliśmy, że warto odważyć się do zdobycia tych pieniędzy. Nigdy nikogo nie prosiliśmy o wsparcie finansowe, bo od wielu lat jesteśmy samodzielni. Ale przyszedł czas, by to zmienić i poprosić o pomoc w wybudowaniu przestrzeni która, nie tylko stanie się naszym domem, ale i wszystkich którzy tam się pojawią. Chcemy zbudować miejsce, w którym każdy będzie czuł się dobrze i będzie chciał do niego wracać. Przejażdżka rowerem po lesie, łąka, na której będą pasać się zwierzęta, poranna wiejska jajecznica, wieczorne posiadówy z gitarą przy ognisku, spacery z alpakami, kąpiel w ruskiej bani.. to wszystko czego pragniemy :) To miejsce, ma stać się nie tylko oazą spokoju na łonie natury, ale przede wszystkim miejscem do terapii dla osób cierpiących na depresję, autyzm przy współpracy ze zwierzętami, które są nierozłącznym elementem tego miejsca i celu.

Napisz, zadzwoń -chętnie porozmawiamy o  marzeniach przy kubku herbaty :)

Paulina i Tomek.