16 września 2018 roku piękna słoneczna niedziela.. wracaliśmy ze ślubu mojego brata kiedy to ktoś zajechał nam drogę i w oka mgnieniu straciliśmy przyczepność, a auto w którym jechaliśmy z 3 naszych dzieci dachowało i wylądowaliśmy w rowie. Najmłodsza córka miała wtedy tylko 6 miesięcy...

Nogi męża zostały zmiażdżone przez silnik samochodu który wszedł do kabiny podczas uderzenia.

Mąż doznał licznych urazów kości piszczelowej i strzałkowej. Kości dosłownie rozpadły się na mak.

Ponad 20 operacji już z nami . Niezliczona ilość miesięcy niepewności czy uda się utrzymać prawą nogę i czy nieunikniona będzie amputacja.

Dziś już wiemy, że to niestety nie koniec. Konieczna jest kolejna operacja w okolicy stawu skokowego która umożliwi mu uzyskanie większej ruchomości stawu a dzięki temu możliwość swobodniejszego poruszania się bez uciążliwego bólu i oporu kostnego.

Operacja na której sfinansowanie nas obecnie nie stać a niestety może być wykonana tylko w prywatnym szpitalu ze względu na skomplikowaność przypadku oraz wszczepienie endoprotezy stawu skokowego.

Po operacji konieczna będzie również wielomiesięczna rehabilitacja.

Proszę Cię o wsparcie. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota.

Proszę pomóż nam cieszyć się aktywnie każdą chwilą z dziećmi.