id: fpuhut

Pomóż rodzinie Adriana przerwać pasmo nieszczęść! Help Adrian's family break the streak of bad luck!

Pomóż rodzinie Adriana przerwać pasmo nieszczęść! Help Adrian's family break the streak of bad luck!

Nasi użytkownicy założyli 1 155 962 zrzutki i zebrali 1 199 915 582 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności4

  • Mąż jest po operacji, jest już w domu. Teraz czekamy na decyzję lekarzy.

    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

For the description in English go to the bottom of the page


Dlaczego zrzutka?

Bezpośrednią przyczyną do prośby o pomoc dla naszej rodziny stała się choroba nowotworowa mojego męża, Adriana, który jest jedyną osobą utrzymującą naszą rodzinę, ponieważ ja zajmuję się czwórką naszych niepełnosprawnych dzieci (najmłodsze dziecko nie ma jeszcze stosownych orzeczeń, ale jest to nieuniknione). Ta sytuacja zmusiła nas do zwrócenia się do Was o pomoc i wsparcie finansowe.


Kim jesteśmy i jakie mamy problemy?

Jesteśmy kochającą się rodziną, którą spotkało wiele chorób, nieszczęść i przeciwności losu.


Adrian – tata, mąż i głowa rodziny, jedyna osoba zarabiająca ze względu na choroby dzieci. W styczniu 2020 roku zdiagnozowano u niego nowotwór, trwają również badania zmian w tkankach piersi (czekamy na wyniki histopatologii), nie mamy jeszcze kompletnych wyników dotyczących nadnerczy i innych organów wewnętrznych.


Dagmara – mama i żona, ze względu na choroby i zaburzenia u dzieci poświęciłam się życiu rodzinnemu, żeby zawsze być blisko, pomagać i reagować.


Amelia – najstarsza córka, 16 lat, zdiagnozowano u niej: ciężką postać choroby schizoafektywnej dwubiegunowej, która charakteryzuje się objawami schizofrenii z równocześnie naprzemiennie występującymi etapami manii i depresji, a także zespół Aspergera. Z tego powodu częstych, długotrwałych hospitalizacji Amelia została zmuszona do porzucenia wymarzonej szkoły plastycznej. Córka wymaga farmakoterapii, terapii, ciągłej opieki psychiatry i psychologa. Kiedy Amelka nie jest w szpitalu całodobowym, przyjęta zostaje na szpitalny oddział dzienny, gdzie poddawana jest terapii oraz jest pod stałą kontrolą lekarzy specjalistów, odbywają się tam również zajęcia szkolne. Codziennie trzeba ją zawozić i odbierać, ponieważ nie jest w stanie przemieszczać się sama. Amelka ma orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności.


Jonasz – syn, lat 15, pogorszenie się jego stanu w 2016 roku w końcu naprowadziło lekarzy na diagnozę zespołu Aspergera, która jak się później okazało dotyczy wszystkich dzieci. Ta pierwsza diagnoza syna wymagała od nas znacznych środków finansowych, kilkakrotnie musiał również zmieniać szkołę. Aktualnie udało się znaleźć szkołę, która zapewnia mu wszystkie niezbędne zajęcia wspomagające.


Kajetan – syn, 10 lat, zdiagnozowano u niego zespół Aspergera i ADHD. Z powodu trudności z nauką, koncentracją i w kontaktach z rówieśnikami w zeszłym roku wymagał nauczania indywidualnego. Aktualnie udało mu się wrócić do szkoły. Wymaga nauczyciela wspomagającego. Ze względu na nietolerancję fruktozy trzeba dbać o jego specjalną dietę.


Łucja – najmłodsza córka, 5 lat, urodziła się z nowotworem i od tego momentu przez ponad rok walczyliśmy o jej życie. Łucja bardzo często choruje, wymaga opieki w domu, ze względu na podejrzenie astmy oskrzelowej często musimy wyjeżdżać na hospitalizacje do Rabki, jest na stałym leczeniu sterydami wziewnymi, z powodu jej chorób lekarz zalecił również zakup i stałe korzystanie z oczyszczacza powietrza. Z powodu wczesnej diagnozy całościowych zaburzeń rozwojowych córka wymaga korzystania z wczesnego wspomagania rozwoju (wwr), czyli terapii SI, zajęć z gliną, terapii pedagogicznej, co wiąże się z zawożeniem jej na zajęcia kilka razy w tygodniu.


Na co zbieramy?


Zbieramy na pokrycie bieżących kosztów związanych z leczeniem, hospitalizacją, farmakoterapią, dojazdami. Zbieramy na wszystkie niezbędne opłaty na które może nie wystarczyć w obliczu choroby męża. Zbieramy na wszystko co niezbędne, aby zapewnić opiekę i niezbędne zajęcia wspierające nasze dzieci. Zbieramy, abyśmy w okresie rekonwalescencji po zaplanowanej operacji Adriana (nie wykluczone, że operacji będzie kilka) mogli żyć i funkcjonować bez zapożyczania się na kilka następnych lat. Jedną z podstawowych potrzeb jest również sprawny samochód, aby szybko przemieszczać się pomiędzy członkami rodziny, dowozić dzieci na niezbędne zajęcia.


Od 2016 roku, od czasu kiedy nastąpiło pogorszenie się stanu zdrowia naszego syna poprzez kolejne lata, diagnozy, choroby, leczenia czwórki dzieci radziliśmy sobie lepiej lub gorzej, jednak Adrian stawał zawsze na wysokości zadania by zadbać o naszą rodzinę. Dzisiaj on sam potrzebuje pomocy i dlatego zwracamy się o pomoc do Was licząc na dobroć ludzkich serc. Ta zbiórka jest dla Adriana zmagającego się z chorobą nowotworową i dla całej naszej rodziny.


Nasza historia


Do pewnego momentu naszego życia wydawało się, że wszystko jest w porządku. Udało nam się wygrać walkę o życie i zdrowie najmłodszej córki, która urodziła się z nowotworem. Starsze dzieci nie sprawiały większych problemów. Czasem jedno, czasem drugie miało problemy w kontaktach z rówieśnikami, nauczycielami czy trudności w nauce, ale konsultacje w PPP nie wskazywały na nic niepokojącego. Jednak w 2015 roku z przyczyn niezależnych od nas musieliśmy zmienić miejsca zamieszkania, także szkołę i wtedy zaczęły się ujawniać się poważne problemy społeczne i zdrowotne naszych dzieci. Po latach chodzenia od specjalisty do specjalisty (prywatnie, bo szukaliśmy przyczyn jak tylko potrafiliśmy), kiedy to w końcu otrzymaliśmy diagnozę spectrum autyzmu, a co za tym idzie orzeczenie o niepełnosprawności pierwszego dziecka, lekarze zaczęli mówić o tym, że należy przepadać pozostałe dzieci. Przez niespełna dwa lata zdiagnozowano trójkę naszych dzieci, które otrzymały orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego i niepełnosprawności. Najmłodsza córka ma już diagnozę całościowych zaburzeń rozwoju (spectrum autyzmu), ale ze względu na naszą sytuację odłożyliśmy w czasie złożenie dokumentów w sprawie orzeczenia o niepełnosprawności.

Kiedy już się z tym pogodziliśmy, udało mi się zorganizować niezbędne terapie, WWR i wsparcie specjalistów zaczęliśmy wracać do w miarę normalnego trybu życia. Wydawało nam się, że udało nam się przetrwać już to, co najgorsze i teraz będzie już tylko lepiej…

Niestety w 2018 roku najstarsza córka zaczęła zachowywać się niepokojąco. W ciągu ostatniego roku była trzykrotnie długotrwale hospitalizowana na oddziale zamkniętym (po 7-8 tygodni) i trzykrotnie na oddziale dziennym (gdzie noce mogła spędzać w domu). Komisja lekarska przyznała jej znaczny stopień niepełnosprawności. Niestety musiała zrezygnować z ukochanej szkoły plastycznej, co również negatywnie na nią wpłynęło. Stan zdrowotny córki nie pozwala mi podjąć pracy, ponieważ musi być pod stałą opieką. Również pozostałe dzieci w każdej chwili mogą potrzebować pomocy rodzica, co z pewnością wie każdy, kto zetknął się opisanymi wyżej zaburzeniami. Choroby dzieci, zajęcia, często prywatne wizyty lekarskie, a także konieczność zawożenia i odbierania najstarszej i najmłodszej córki ze wszystkich zajęć generują naprawdę duże koszty, które rosły z miesiąca na miesiąc. Już sama wybiórczość żywieniowa córki i dostarczanie jej do szpitala jedzenia, żeby jadła cokolwiek generuje sporo wydatków i zwyczajnego zmęczenia. Jednak mimo że wielokrotnie zachęcano nas do założenia zrzutki, bo nasza sytuacja wydawała się tragiczna, to uznawaliśmy, że jakoś sobie radzimy, że inni mają gorzej i bardziej potrzebują wsparcia. I pewnie myślałabym tak nadal…

W styczniu tego roku u mojego męża Adriana, zupełnie przypadkiem, znaleziono nowotwór… Hospitalizacja, lekarze, badania… Operacja… Lęk o życie… Lęk o byt rodziny…

Jedyne o czym marzę to to, żeby Adrian był zdrowy, żeby nasze dzieci były zdrowe. Żeby nie pogorszył się stan dzieci, które bardzo przeżywają chorobę taty i najstarszej siostry. Żeby mój stary samochód dojechał tam, gdzie musi dojechać i nie stanął po drodze. Żeby nie pojawiły się żadne dodatkowe wydatki…

Wiem, że nikt nie przeżyje za nas tego wszystkiego. Nikt nie obudzi nas i nie powie, że to tylko zły sen… Możecie nam jednak dać wsparcie finansowe. My codziennie wstajemy, walczymy, robimy to, co jest niezbędne. Dzięki Waszemu wsparciu finansowemu odejdzie przynajmniej ten stres, który na ten moment wiąże się z lękiem o byt rodziny, o pieniądze, o przeżycie kolejnych dni. Liczymy na Wasze Wielkie Serca 


The main reason for us seeking your help is the cancer disease of my husband, Adrian. He’s the only one providing for our family, as I spent my whole time looking after our four children, all of them having conditions that make them mentally or / and physically handicapped (the youngest daughter will eventually get the documents that state her disabilities). The troublesome situation has led us to ask for your help and financial support. 


Who are we and what problems do we face?

We are a loving family whose life is marked with illnesses, misfortunes and adversities. 


Adrian - father, husband and head of the family, the only person who provides money to the family - due to the children’s illnesses. In January, 2020 Adrian was diagnosed with cancer, there’s also an examination of the mutations in the chest being carried out, the results referring the adrenal glands and other internal bodies are yet to come. 


Dagmara - mother and wife, due to the children’s illnesses and disorders I’ve been dedicating my whole time to the family, as I constantly need to stay close to my beloved ones, help them and act appropriately in the face of difficulties. 


Amelia - oldest daughter, 16 y.o., she suffers from acute schizoaffective disorder, the bipolar type, of which typical symptoms are those of schizophrenia and alternating periods of mania and depression, also she has been diagnosed with Asperger’s syndrome. Her reoccurring needs for long-lasting hospital care made her resign from her dream art school. The illnesses are treated with both medicines and therapy, and constant care is ensured by psychiatrists and psychologists. When out of a round-the-clock hospital, Amelia will be acknowledged into day ward of a mental hospital where she receives all the required medical and therapeutic services and takes part in school lessons for the patients. In such a case, we must keep to the communication routine as Amelia is not allowed to stay without adults. She has been given a certificate claiming significant disabilities. 


Jonasz - older son, 15 y.o., his mental state deteriorated in 2016 and soon he proved to have Asperger’s, just like the other children. A lot of money was spent on his first diagnosis and Jonasz was forced to change schools. Finally, he was acknowledged into one that provides him with psychological therapy and both sensory integration and social skills trainings. 


Kajetan - younger son, 10 y.o., diagnosed with Asperger’s and ADHD. He’s a hard learner, and due to his lack in concentration and controversial behaviour in school relationships he took individual lessons in the last year. As for now, he’s back to daily school; yet he still requires a tutor with competence in dealing with the mentioned disorders. Kajetan is fructose intolerant and so we must look after his diet. 


Łucja - younger daughter, 5 y.o., she was born with cancer and we struggled for more than one year to keep her with us. Łucja will often fall sick and so she deserves care at home, and asthma is believed to be the cause; apart from frequent hospitalizations in Rabka, inhaled medications and constant usage of an air filter are part of her healing, too. Being diagnosed with PDD (pervasive developmental disorder), Łucja participates in early  development support activities, such as sensory integration training, clay therapy and pedagogical consultations, which involves bringing her both ways several times a week. 


What is the goal of our fund collection?


We seek contributors to help cover our current expenses related to medical treatment, hospitalization, pharmacotherapy and courses to and from the institutions; to provide money we might be short of due to my husband’s illness. We ask for your help so we can provide care and necessary activities for our children; so we don’t have to go into debts during the recovery time after the surgery, and there’s a risk one might be not enough. A primary need is also an efficient car to communicate fast between the members of our family, which is mainly taking the children to their activities, lessons and therapy sessions.

Since 2016, through all those diagnostic tests and sessions, illnesses and treatments we had our ups and downs, but Adrian always stood up to the challenge and managed to hold the family firm and happy. Today he’s the needing one and so we turn for your kind help. The collected money will help both Adrian, who’s struggling his cancer disease, and our entire family. 


Our story


Up to some point in our lives everything seemed to be just fine. We won the battle for the life and health of our youngest daughter, who was born with cancer. The other children had just casual problems with their peers or teachers, also occasional learning difficulties; yet, specialists in our local psychological clinic couldn’t know what was to come. In 2015 we had to move out to another city, and so our children were sent to different schools; it was only then when serious social and health issues started to show. After years of consulting many private doctors, which of course involved a lot of money, we finally obtained a diagnosis of autism spectrum disorder and so a disability certificate for our older daughter, Amelia; the doctors stated that the other children should as well be tested. Within the next two years similar certificates were issued for our sons Kajetan and Jonasz, and steps were taken to ensure special education for them. As for our younger daughter, the doctors decided to put off the examinations to avoid a premature diagnosis. 


When we thought we finally made it, when therapies and early development support started to be carried out, we were slowly coming back to a normal life. It seemed like we survived the worst and it was only going to be better ever since. 


Unfortunately, in 2018, our older daughter started to behave in an unsettling way. In the last year she was sent to hospital three times, spending there entirely almost six months; also she was put to treatment at a day ward. The medical committee acknowledged her significant degree of disability. That way she was forced to abandon the art school she attended, which also had a very bad impact on her mental health. Constant care is necessary to her and it leaves me with no option for a job. There might be an issue with any of the other children at any time; parents acquainted with the mentioned disorders will get what I mean. All the health problems, additional activities, private medical appointments and the strict communication timetable involve really great amounts of money, growing each month. 


If it comes to our older daughter, the very food selectivity and looking after her hospital diet costs us a lot of money and everyday fatigue. Many people considered our situation as disastrous and encouraged us to establish a fund collection, yet we claimed we could keep it going and it was the others who needed true help. And I wish I would still think the same.

In January 2020, by a complete accident, my husband Adrian was diagnosed with cancer. There’s a surgery appointed for April. We’re living in a terrible fear of losing him. Our family would be then utterly broken. 


My only dream is now that of Adrian’s and the children’s health. I hope the mental state of our darlings doesn’t get worse due to the illnesses of my husband and older daughter. I hope that my sort of wasted car doesn’t break and gets me where I need to be. I hope for no more additional expenses.

I am aware that our fate belongs to us and anybody else. No-one’s going to wake us and call it  just a bad dream. But you can support us financially. What we do everyday is taking it all with courage and a fight attitude, we do what needs to be done. Thanks to your help we could relieve some amount of stress related to the money, our family’s existence, keeping our days in the best possible way. We count on your kindness and compassion. 

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Oferty/licytacje 1

Kupuj, Wspieraj.

Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej

Nieaktywne
Inne
40 Adriana, wjazd na imprezę online! 29 marzec 2020.
Wpłać 4,44 lub 44,4 lub 444 lud dowolną wielokrotność 4 i zdobądź wejściówkę na mega wypasioną 40 Adriana online!Wpłata musi być imienna (zgodna z naz...
4 zł

Kupione 6

Zakończona

Wpłaty 214

preloader

Komentarze 12

 
2500 znaków