Witajcie, mam na imię Adriana i jestem tutaj z przyczyn bardzo osobistych. Czy kiedykolwiek zaufaliście najbliższej Wam osobie, np. ktoś z rodziny, z przyjaciół? Ja zaufałam bezgranicznie mojej przyjaciółce, która spowodowała rozpad moich relacji z rodziną oraz zadłużenie na wielu płaszczyznach.

                Od najmłodszych lat ufałam większości poznanych ludzi, ale niestety zawsze trafiałam na nieodpowiednie osoby, które z reguły w mniejszy czy większy sposób mnie wykorzystywały. Nie odizolowałam się od społeczeństwa przez takie osoby, nadal miałam w sobie wiarę i szukałam odpowiednich przyjaciół. W końcu znalazłam moją jedyną przyjaciółkę. Wydawać się może, że to wszystko nie ma sensu, lecz rzecz w tym, że dzięki niej obecnie jestem zadłużona na wiele tysięcy w bankach oraz u mojej rodziny, z którą straciłam dobry kontakt. Rodzina jako pierwsza ostrzegała mnie przed tą dziewczyną, ale ufałam jej. Zaczęło się od drobnych zakupów spożywczych (żeby jej dziecko miało co jeść) aż po kwoty zadłużające w bankach. Przyznam, że nie byłam świadoma powagi całej sytuacji. Naobiecywała mi bardzo dużo, pomagałam jej jak tylko potrafiłam zaniedbując najbliższą mi osoby z mojego otoczenia i w momencie, gdy siostrzenica potrzebowała mojej pomocy, nie byłam w stanie jej pomóc, bo już byłam tak bardzo zadłużona.

                Do tej pory zapewnia mnie o pieniądzach, a ja nadal mam niezapłacone należności w bankach. Dodam, że dzięki jej namowom otworzyłam własną Żabkę, ale jak można się domyśleć nie wyszło mi i też jestem zadłużona u nich.  Pracuję bardzo ciężko na spłatę wszystkich należności, ale niestety czas mnie goni nieubłaganie. W dobie kryzysu, który stwarza jeszcze więcej problemów, a jedyną nadzieja oraz pomoc, o którą mogę prosić jest tutaj. Ciągle nie tracę wiary i nadziei, że będzie lepiej.