Profil organizatora
Fundacja S.O.S. dla Zwierząt
Fundacja S.O.S. dla zwierząt powstała wiele lat temu, dokładnie 30 lipca 2007 roku, kiedy to Aneta Motak i Janina Przysiężniuk- Muzyczyszyn postanowiły sformalizować swoje działania na rzecz bezdomnych zwierzaków. Początkowo Fundacji przyświecała idea powołania do życia schroniska dla bezdomnych zwierząt w Dąbrowie Górniczej o także radykalnej poprawy warunków w schronisku w Sosnowcu. Czynione były starania aby w Schronisku w Sosnowcu i w Katowicach działał z prawdziwego zdarzenia wolontariat na rzecz zwierząt. W 2009 roku nasza Fundacja otrzymała statut Organizacji Pożytku Publicznego i posiada go do dzisiaj. Przeprowadzona w latach 2013 / 2014 kontrola z Departamentu Pożytku Publicznego MIPS potwierdziła, że nasza Fundacja działa dobrze i zgodnie z prawem. Statut utrzymaliśmy a z wyników kontroli jesteśmy bardzo dumni. Przez wiele lat rozwijaliśmy się i robimy to nadal, a doświadczenie z mniejszymi braćmi pokazują, że życie nie znosi próżni. Cały czas się uczymy się, szkolimy i naprawdę kochamy to co robimy. Zaczęło się niewinnie, od tymczasowania bezdomnych psów i kotów szukania im domów, sterylizacji kotów i psów i akcji edukacyjnych. Jednym z powodów powstania fundacji było utworzenie wolontariatu w katowickim schronisku, a następnie w sosnowieckim, gdzie urągające warunki bytowania zwierząt i śmiertelność doprowadziły do tego, że masowo wysyłaliśmy zmarłe zwierzęta na sekcje, wykonywaliśmy testy na choroby zakaźne, prowadziliśmy stronę internetową, pomagając w adopcji i wreszcie doprowadziliśmy do zmiany lekarza weterynarii, po procesie przed Izbą Weterynaryjną. Zapoczątkowaliśmy wolontariat i prowadziliśmy go przez dwa lata . Nie byliśmy dla miasta łatwym partnerem. Napotkaliśmy na swojej drodze „beton” – lokalnych układów, przyzwyczajeń, synekur i obojętności. Po prawdziwej walce, nasze miejsce zajęła inna organizacja. Nie żałujemy! Uważamy, że mamy ogromy udział w poprawie warunków w tym schronisku. Bez naszej pracy, bezkompromisowości, nonkonformizmu i uporu nic by się w tym koszmarnym miejscu nie zmieniło. O możliwość wejścia wolontariuszy do schroniska w Katowicach czyniliśmy starania od 2008 roku. Pomimo ogromnego oporu zainteresowanych podmiotów, przy udziale MIPS a także ówczesnego wiceprezydenta miasta a obecnie Senatora Leszka Piechoty, wolontariat zaczął działać w 2010 roku. Dla nas był i jest to ogromny sukces! Ogromna ilość zwierząt znalazła nowe domy, wielu młodych ludzi brało udział w szkoleniach dla wolontariuszy. Organizowaliśmy zajęcia dla dzieci. W schronisku funkcjonował tor do „agilty” i szkolenia dla zwierząt. Następnie pracownicy firmy prowadzącej na zlecenie Miasta Katowice schronisko powołali własną organizację, która działa tam do dzisiaj. Bez naszego wysiłku, starań, desperacji wolontariat nie zacząłby swoich działań. Obecnie nadal przyglądamy się jak działają powyższe schroniska, jak pracują wolontariusze, nie mam jednak na działania powyższe żadnego wpływu. Rok 2010 to „odkrycie” naszego miejsca na ziemi kompleksu budynków na Żabich Dołach w Chorzowie Maciejkowicach, W tym roku także rozpoczęliśmy remont tego miejsca, który trwa aż do dzisiaj. Chęć kompleksowej opieki nad zwierzętami sprawiła, że od 2012 roku jesteśmy zarejestrowanym przez Inspekcję Weterynaryjną schroniskiem i zarejestrowanym w ARIMR gospodarstwem rolnym. Rejestracje nastąpiły także dlatego iż uważamy, że zawsze należy działać zgodnie obowiązującymi przepisami – zgodnie z prawem. Schronisko „Psia Chata” daje dach nad głową psom, kotom, zwierzętom gospodarskim takim jak: konie, kuce, kozy, owce, kaczki, ale również ptaki, gryzonie i zajęczaki. Psy i koty trafiają do nas w pewnej części z gmin z woj. opolskiego, w dużej mierze, dlatego, że są to zwierzęta z małych wsi, często w złym stanie zdrowia, odpięte z łańcucha, wałęsające się latami i nieznające miłości człowieka, ale w miarę możliwości przyjmujemy też czworonogi po zmarłych osobach, takich, które nie poradzą sobie w normalnym schronisku, z interwencji, czy też z wypadków, większość kotów, które przez nas przechodzi to zwierzęta najczęściej wyrzucane z domu, które nie radzą sobie jako „ kot wolnożyjący”. To, co robimy, robimy z pasji i z miłości do zwierząt, dlatego nie usypiamy starych i wymagających opieki psów/kotów, dbając o to, żeby miały dostęp do jak najlepszej opieki weterynaryjnej. Korzystamy, jeżeli trzeba z usług weterynarzy z różnych stron Polski. Z przypadkami okulistycznymi jeździmy do Lublina, neurologicznymi do kliniki Yagy do Brna, a przy schorzeniach kręgosłupa do Wrocławia. Nasze zwierzęta korzystają z akupunktury, rehabilitacji, z terapii behawioralnych. Lekarz Weterynarii opiekuje się zwierzętami towarzyszącymi, do koni wzywamy odpowiedniego specjalistę, analogicznie, jeżeli chodzi o resztę gospodarskich podopiecznych. W naszej działalności ważne są także działania edukacyjne i prowadzone programy resocjalizacji osób osadzonych w więzieniach. Prowadzimy zajęcia animaloterapeutyczne. Nazywam się ANeta Motak i jestem członkiem zarządu Fundacji S.O.S. dla Zwierząt