Profil organizatora
Katarzyna Kalisz
Dzień dobry Państwu. Nie wiem nawet jak zacząć... jestem desperatką. Mam niecałe 26 lat a jestem na dnie. Nie radzę sobie już z niczym, a w szczególności sama ze sobą. Zacznę od początku. Odkąd skończyłam szkołę pracuje uczciwie, najpierw po 12h na ochornie przez sklep obuwniczy po 10h aż w końcu udało mi się dostać pracę w przedszkolu po 8h jako asystent nauczyciela. Nie stać mnie na nic. 4 lata temu związałam się jak sie okazało z oszustem naciągaczem i niszczącym psychicznie w każdy możliwy sposób człowiekiem. Przez niego mam długi, trzy kredyty których nie jestem w stanie spłacać. Jestem idiotką bo dałam się wkręcić w coś co zniszczyło moje życie. Wiecznie było mało, wiecznie potrzebował pieniędzy. A ja? Ja jak ta głupia brałam kredyt za kredytem żeby spłacić jego długi. Kiedy już nie miałam zdolności kredytowej zmusił mnie do wzięcia chwilówki. Pomyślicie Państwo pewnie "dziewczyno oszalałaś? Nie masz rozumu?" I macie Państwo 100% racje. Nie wiem gdzie straciłam rozum. Nie było z czego spłacić, odsetki wciąż rosły. Jedynym sposobem na uniknięcie komornika, windykacji i sprawy w sądzie było wzięcie kredytu w parabanku ( kredyt 25 tysięcy, do spłaty 60). Kredyt jest na niego, ale niestety ja musiałam zostać poręczycielem przez to że on ma komornika o czym dowiedziałam się dopiero gdy przyszło do spłaty chwilówki. Zarabiam 1680 zł, raty z bgż i ing wynoszą 1000 złotych plus rata z parabanku kolejny 1000. Jestem dnem, jestem totalnym zerem bez przyszłości i z długami. Nie radzę sobie, uczęszczam na terapię do psychiatry, biorę tabletki na nerwicę i depresję. Nie wiem co mam dalej robić. Coraz częściej mam myśli samobójcze. Nie mogę się uwolnić od niego bo wiem, że nie dawał by ani grosza na spłatę kredytów i tak czy siak skończę w sądzie. Od 4 lat nigdzie nie wychodzę, siedzę w domu w swoich 4 ścianach, od 2 cały czas płaczę. Nie mam znajomych nie mam przyjaciół, mam tylko rodzinę a oni sami nie mają na nic. Dom trzeba ocieplić bo wszystko jest mokre i w grzybie a ja nawet nie mogę im pomóc finansowo. Nie mogę nic, jestem uwiązana z tym tyranem do końca spłacenia kredytów. Nie kocham go, jestem z nim ze strachu przed brakiem pieniędzy na długi. Dług wynosi 93 tysiące sumując wszystko. Pewnie Państwo sie zastanawiają po co ja to wszystko do Panstwa pisze, sama zniszczyłam sobie życie i zgodze sie z Państwem w 100%. Jak napisałam już wcześniej błagam Państwa o pomoc, błagam o szansę na rozpoczęcie normalnego życia, żeby nie martwić się o to czy wystarczy mi na leki czy zwykłe opłacenie faktury za telefon. Podejmuję desperacki krok i proszę o pomoc finansową na spłatę kredytów i pomoc w rozpoczęciu nowego, przeciętnego życia. Jestem kłębkiem nerwów, nie śpię po nocach, w głowie mam na zmianę myśli o pieniądzach, jak odejść od niego i samobójcze bo od zmarłego nie będą chcieli pieniędzy. Z drugiej strony nadzieja na to że ktoś mi pomoże nie pozwala mi sie zabić. Chciałabym założyć rodzinę, pomóc rodzinie, zacząć wszystko od nowa. Ja nie proszę, ja błagam o pomoc i szansę na lepsze jutro. Jeśli możcie mi Państwo pomóc to błagam na kolanach o to. Zrobię wszystko żeby Państwo mi uwierzyło i pomogło. Wyślę wszystkie potwierdzenia przelewów na kredyty, wszystkie swoje dane by mogli Państwo sprawdzić, że nie kłamie. Jestem na skraju załamania nerwowego i na prawdę zrobię wszystko by Panstwo mi uwierzyło i pomogło. Błagam o pomoc...