BŁAGAMY O POMOC !! NIECH NAS NIKT NIE ROZDZIELI !!
BŁAGAMY O POMOC !! NIECH NAS NIKT NIE ROZDZIELI !!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 120 zrzutek i zebrali 1 348 017 908 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Szanowni czytający. Nigdy nie myśleliśmy, że staniemy przed naszą, taką rodzinną tragedią.
Jesteśmy nie zbyt bogatą rodziną, która do 10 października, jakoś sobie radziła ze swoimi problemami. Nie było bogato, ale na wszystko wystarczało. Co najważniejsze, mieliśmy SIEBIE.
Nasz Świat rozpadł się na kilkadziesiąt, jak nie na kilkaset tysięcy kawałków.
Tata Przemek (48 lat), Mama Agnieszka (42 lata), Moja siostra Dorotka (11 lat), I ja Natalia (15 lat). Razem z Nami mieszkają Nasze kochane zwierzęta: Dwa odratowane psy, dwa odratowane koty, które są oczkiem w głowie naszych dziewczyn.
15 lat temu popełniliśmy błędy kredytowe i do dzisiaj nie mogą sobie poradzić z ich konsekwencjami. Oboje mamy komorników, ale mimo to, poświęcamy wiele czasu na pracę, na to, aby nam nie brakowało dachu nad głową, jedzenia w lodówce, abyśmy mogli gdzieś wyjechać, abyśmy mimo trudności zawsze mogli być razem.
Zostało nam to odebrane.
Trzy lata temu przeprowadziliśmy się do małej wsi pod Lesznem. Do Kąkolewa. Na początku nam się wszystkim podobało.
Niestety. Nie spodobaliśmy się sąsiadom.
Zaczęły się na nasz donosy, że w naszej rodzinie zaniedbuje się dzieci, że coś się złego dzieje, że nie potrafimy się zająć naszymi dziećmi. To nie była prawda. Żyliśmy dla siebie, swoim życiem, nie interesowaliśmy się innymi osobami. Ale inne osoby interesowały się nami. Sąd rodzinny uznał, że musi się nami zająć kurator, że nie możemy tak żyć, że coś jest nie tak. Przyjęliśmy to z wielkim trudem, ale zaakceptowaliśmy taki stan rzeczy. Nie mieliśmy wyjścia. Pani kurator przychodziła co miesiąc i wszystko było w porządku. Tak nam się wydawało.
Co nas najbardziej zabolało, to właśnie to, że u Nas w domu nie było pijaństwa, żadnych używek, przemocy, zagrożenia bezpieczeństwa dla naszych dzieci, o czym Natalia i Dorota wielokrotnie mówiły wszystkim dookoła. Nic to nie pomogło. Zawsze wmawiano im, że pewnie nie mówią prawdy. Wszystkie rozmowy z pedagogami kończyły się płaczem.
Mimo to, mieszkaliśmy tam dalej. I to był nasz największy błąd, bo wydawało Nam się, że co może nas gorszego spotkać. Po prostu. A jednak się stało.
10 października pojawiła się w naszym domu po raz kolejny Pani kurator, która poinformowała, że musi zrobić kolejny wywiad, bo przecież cały czas robimy krzywdę naszym dzieciom. Ani razu nie były przez nas uderzone, zwyzywane, obrażone. Po prostu, nie jesteśmy za bogaci.
Nasze córki mają swoje pasje, swoje zainteresowania. Natalia, starsza córka, uwielbia taniec, rysowanie, tworzenie swojej małej sztuki. Młodsza córka z kolei uwielbia tworzyć swoje opowiadania, historie, budować swój magiczny świat. Te Światy właśnie im się rozerwały.
Przez pierwsze lata swojego życia Dorotka cierpiała podwójnie, z powodu swoich fizjologicznych problemów. Nie potrafiła odczuwać, że musi się wypróżniać. Dzieci zrobiły jej z życia piekło. Pomimo tego, pozostała wesołą dziewczynka, która teraz bardzo boi się każdego obcego samochodu za oknem.
Dorotka ma 11 lat i oddzielenie jej od rodziców, jest bardzo wielką tragedią, jak zresztą mas wszystkich.
Oprócz dawnych zarzutów, pojawiły się nowe. Całkowicie nas zniszczyły. Ponoć Mama jest prostytutką. W wywiadzie środowiskowym znalazło się kilkoro sąsiadów, którzy bardzo „obszernie” komentowali ten wątek.
Tylko, że to nie prawda.
Kurator złożył wniosek o umieszczeniu naszych SERC w pieczy. Zabrano nam jedyne paliwo, dla którego pracowaliśmy, żyliśmy, skupialiśmy naszą uwagę.
Zostaliśmy sami. Pomagają Nam na tyle ile mogą teściowie. Zgłosili się, jako chętni do objęcia pieczy nad naszymi dziećmi, na co bardzo liczymy i w co bardzo wierzymy. Wierzą także Natalia z Dorotą. Bardzo boją się wyrwania ich z domu, z ich naprawdę bezpiecznego miejsca.
Pożyczyli pieniądze na adwokatów, ale to jeszcze za mało.
Stoimy przed najtrudniejszą walką w Naszym życiu. O Nas, o Nasze Serca, o Naszą przyszłość.
Jak już wspomnieliśmy, nie jesteśmy osobami majętnymi, a stawki adwokatów są bardzo wysokie.
Prosimy Wszystkich ludzi dobrego serca, aby pomogli nam wygrać tę walkę.
Aby w pełni zapewnić sobie obsługę prawną, potrzebujemy jeszcze prawie 30 tysięcy złotych.
Oboje pracujemy, ale nie jesteśmy w stanie sfinansować kosztów kancelarii.
Już wydaliśmy niemal 6 tysięcy złotych, a są nam potrzebne środki na kolejne wpłaty, na pokrycie kosztów udziałów w rozprawach, wizyt w urzędach.
Poniżej wstawiamy zdjęcia, które potwierdzają nasze argumenty.
Wierzymy, że znajdą się ludzie, którzy zechcą wszystkim Nam udzielić pomocy, bo nic tak nie boli rodzica, kiedy nie może pomóc swojemu własnemu dziecku.
Poniżej przedstawiamy dokumenty z sądu, jeden z pasków wynagrodzeń Ojca (ma ich więcej). Mama rozpoczęła nową pracę.
Wierzymy w zwykłą, ludzką solidarność, w to, że uda się nam obronić, że Natalia z Dorotą wrócą do nas, że uda nam się zatrzymać kuratorów, sędziów, i wszystko się wyjaśni.
Dla zainteresowanych głębiej naszą sprawą, zachęcamy do kontaktu z Nami.
Z góry dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie i BŁAGAMY o pomoc !!!
Natalia, Dorota, Agnieszka i Przemek.
Poniżej między innymi wnioski z badania Naszej rodziny przez biegłych sądowych.
Poniżej także adnotacja z notatek.
Poniżej zrzut podjęcia współpracy z dwoma kancelariami adwokackimi.
Nasze zlecenie na Oferteo
Wynagrodzenie:
Dokumenty sądowe: ( nie wszystkie, ale dla poważnie zainteresowanych, możemy osobiście okazać całą dokumentację.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymajcie się, nigdy nie wpłacałem nic na żadne zrzutki ale to co tutaj się wydarzyło mnie załamało, mam nadzieję, że wszystko pójdzie jak najlepiej. Pamiętajcie żeby się nie poddawać i walczcie o sprawiedliwość, wierzę w Was! Dzisiaj symboliczna kwota ale jeszcze tu wrócę
Dziękujemy. Pozostaje nam wiara.