Witajcie.

Zazwyczaj byliśmy po tej drugiej stronie i staraliśmy się pomagać potrzebujacym pieskom.

7go maja na wizycie kontrolnej dostaliśmy diagnoze: chłonkopiersie.

W skrocie: w klatce piersiowej otworzył sie przewód chłonny i do klatki przedostawała się chłonka. Frik się powoli dusił.

Pierwsza operacja 15go marca.

Wydaje się, że wszystko było ok. 6000 zł.

Po niecałym miesiącu w sobotę zauważamy że Frik dziwnie oddycha.jedziemy na kontrolę. Na cito USG i tomografia. Na tomo widać, że płuco , pływając jeszcze przed pierwszym zabiegiem w chłonce zrotowalo się i obumarło.

19 kwietnia druga operacja. Usunięty płat płuca. 7000 zł.

Rekonwalescencja. Antybiotyk, sterydy, 2x dziennie ściąganie płynu przez dren.

I tak 28go maja usłyszeliśmy że "Mamy traktować Frika jak zdrowego psa". Wydawałoby się sukces.

Przedwczoraj wieczorem Frik zaczal dziwnie oddychać. W auto I do lecznicy. Wet ściąga znow ponad 200 ml płynu. Dziś wlasnie wracamy z badań. Na CT znaleźli przewód chłonny który znow się otworzył. 17go czerwca mamy trzecią operacje.

Oby ostatnia.

Tyle że już wszystkie oszczędności się skończyły.

Łącznie na leczenie, leki, dojazdy i wszystko co związane z leczeniem poszło prawie 17 tys

Nie mamy ani odrobiny wątpliwości czy leczyć.

To członek rodziny!

Ale potrzebujemy Waszej pomocy.