Kochani od dziecka pomagam potrzebującym zwierzętom, zwłaszcza kotom. Zaczęłam od dokarmiania ich jeszcze jako mała dziewczynka.

Od wielu lat wyłapuje je, kastruję, leczę a potem szukam dobrych domów.

Ostatnio udało mi się dzięki finansowemu wsparciu dobrych ludzi przebadać, zrobić testy na choroby zakaźne i wykastrować dwie dzikie kotki które dokarmiałam. 

Teraz zgarnęłam z ulicy kolejnego potrzebującego kota, który też był przeze mnie dokarmiany i miał budkę ze styropianu zrobioną przeze mnie dla niego a który od trzech tygodni bardzo zawodził/głośno miauczał pod moim blokiem z niewiadomych przyczyn. Ponieważ nigdy wcześniej tego nie robił zaniepokoiłam się. Kocurek do tej pory dziki i niedający się złapać zaczął za mną biec aż pod klatkę bloku w którym mieszkam i to mnie jeszcze bardziej zaalarmowało więc go zgarnęłam i postanowiłam pojechać z nim do weterynarza. 

Jestem owszem bardzo wrażliwa i empatyczna ale przewlekle chora przez co borykam się z trudnościami finansowymi i dlatego jestem zmuszona prosić Was dobrych ludzi o pomoc w zapłacie za wizytę i badania u weterynarza. Standardowo biochemia i morfologia, testy na Fiv i fevl oraz ogólnie badanie żeby wiedzieć czy kotu coś nie dolega.