01.06 nasz psiak został zaatakowany przez Amstaffa.

Akurat wychodziliśmy z nim na dwór, nasz psiak był na smyczy. Właściciele nie upilnowali swojego amstaffa, który wyciągnął łeb z obroży i dorwał naszego psa.

Nasza psina była w bardzo ciężkim stanie, lekarze nie dawali mu żadnych szans, jednak młody walczył i przeżył. Of tego dnia w którym się to wydarzyło, codziennie jeździmy do kliniki oddalonej od miejsca zamieszkania 25 km. Za każdym razem kroplówka i leki. Niestety pogryzienia były w takim miejscu, że pękły nam szwy a z jednej strony mamy martwicę.

Dodatkowo ja nie jestem osobą mściwą ale uważam, że jeśli wlasciciel nie potrafi zająć się psem to nie powinien go mieć a amstaff tych Państwa już kilka miesięcy wcześniej zagryzł innego pieska, który niestety nie przeżył. Państwo to mają dwa amstaffy i labradora, psy są cały dzień same w domu, załatwiają się na balkon, nie są psami które współżyją dobrze pośród ludzi. Kocham zwierzęta ale bardzo nie chce żeby były uspane bo to nie ich wina, że mają takich a nie innych właścicieli (dodatkowo wiemy, że w domu tym jest agresja) dlatego chcę żeby te psy trafiły do specjalnego ośrodka pod ochronę i szkolenie behawiorystów a następnie do nowych właścicieli. Niestety koszty leczenia naszego psiaka i koszty na ratunek tamtych przewyższają moje możliwości finansowe dlatego prosimy o pomoc. Każda nadwyżkę, która będzie na zbiórce przekażemy do schroniska na karmy i koce.

Bardzo dziękujemy za wszelką pomoc